Już ponad 127 tys. osób zadeklarowało wsparcie dla kampanii „Don’t Pay”, w której wzywa się do obywatelskiego nieposłuszeństwa i niepłacenia rachunków za energię. Wszystko z powodu drastycznie rosnących cen prądu i gazu, a jednocześnie doniesień, że firmy energetyczne notują gigantyczne zyski, a ich szefowie wypłacają sobie ogromne premie.
Tymczasem rekordowa 80-procentowa podwyżka cen energii od października spowoduje, że typowy klient korzystający z taryfy domyślnej (default tariff) zapłaci rocznie dodatkowe 1578 funtów.
4,5 miliona klientów liczników przedpłatowych (pre-payment meter), którzy już cierpią z powodu tzw. ubóstwa energetycznego, odnotuje jeszcze większy wzrost cen – ich średni roczny rachunek podskoczy do 3608 funtów.
Narasta bunt
Bunt obywatelski w Wielkie Brytanii narodził się po tym, jak ceny żywności, elektryczności i ogrzewania zaczęły bić rekordy. Coraz większa liczba mieszkańców Zjednoczonego Królestwa coraz gorzej radzi sobie z opłatami. Według przeprowadzonego sondażu rośnie niezadowolenie z powodu bezradności polityków wobec kryzysu.
Przedstawiciele kampanii „Don’t Pay” wzywają właścicieli gospodarstw domowych do anulowania poleceń zapłaty rachunków za energię. Do ruchu dołączyło już ponad 127 tys. niezadowolonych ze swojej sytuacji ekonomicznej Brytyjczyków.
Zapowiedzieli, że podejmą działania tylko wtedy, gdy do 1 października milion osób dołączy do kampanii niepłaceniem rachunków za energię, a rząd nadal będzie dążył do podnoszenia limitu cenowego.
Komentarze 23
Jak ktoś ma prepaid meter to nie musi czekać na żadną akcje i może przestać płacić kiedy chce.
Za część zaoszczędzonych pieniędzy można kupić taczki.
Tak tylko zauważam nieśmiało...
A po co Ci taczki, jak i tak nie masz prawa jazdy?
Będę woził tych, co mają... Masz?... ;)
Mam
Prawo jazdy i własną taczkę. Nie korzystam z komunikacji publicznej.
(narazie)