Bezdomny Polak, którego ciało znaleziono w niedzielę przed drzwiami zamkniętego sklepu BHS na Murray Place w samym centrum Stirling miał na imię Łukasz lub Damian. Policja nie jest pewna jego imienia, gdyż przy mężczyźnie nie znaleziono żadnych dokumentów, a znajomym był znany pod tymi dwoma imionami – informuje dailyrecord.co.uk.
Dochodzenie jest w toku, jednak wydaje się, że nie ma żadnych podejrzanych okoliczności związanych z tą śmiercią
– powiedział rzecznik Szkockiej Policji.
Wiadomo, że mężczyzna był bezdomny od dość dawna. Jego rzeczy leżały pod drzwiami nieczynnego sklepu od wielu tygodni.
Przyjaciółka Polaka (również bezdomna) opowiedziała redakcji The Observer, że niedawno był on hospitalizowany po tym, gdy w wyniku upadku doznał urazu głowy. Ze szpitala wyszedł 4 lutego.
Kobieta na własną rękę zadzwoniła do władz Stirling, aby dowiedzieć się, kto z opieki społecznej miał obowiązek pomagać jej przyjacielowi po wypisaniu go z Forth Valley Royal Hospital. Dodała, że na pewno pomagali mu parkingowi, osoby sprzątające ulice, jak i zwykli mieszkańcy Stirling.
Z pewnością było sporo zwykłych ludzi, którzy mu pomagali
– podkreśliła przyjaciółka Polaka.
Rzecznik councilu Stirling nie chciał odnieść się wprost do śmierci mężczyzny. Powiedział tylko, że rada miasta ma obowiązek udzielania pomocy każdej osobie uznanej za bezdomną i że zawsze oferuje zakwaterowanie każdemu, komu ono przysługuje.
Komentarze 22
Tragiczna historia. Niestety taki los spotyka wielu wskutek zaniedban rzadow snp i niedofinansowywania opieki spolecznej. Zamiast ciagle trabic o separacji mogliby sie wziac do roboty.
Wy nie liczta na "żaden" rząd, wy się jednoczta... Zawsze wkórxx mnie to, że Polacy nawet za granią sobie NIE POMAGAJĄ...
Chociaż różnie to bywa tak naprawdę z Wami ;)
A podobno w Szkocji "nie można być bezdomnym", tak mi kolega mówił pod koniec 2017...
Bretix popełnił mu samobójstwo...
Powiedz mi jak zaciagnac dorosla, nieubezwlasnowolniona osobe gdziekolwiek? Na leczenie, po pomoc, na badania? Mnie ten temat dreczy od lat i nadal nie wiem - tak sie latwo mowi: ktos mogl zaciagnac. Idz na ulice i probuj. Probuj uratowac kogos przed autodestrukcja jesli ten ktos sobie wbil do glowy, ze nie ma wyjscia - to akurat nie o tym czlowieku, ale bardziej ogolnie.
Pojdz na ulice i zrob to.
Nie jecz, ze 'tak sie pomaga mezczyznom', bo problem najczesciej lezy w nich samych. Pomoc mozna komus, kto chce sobie pomoc niestety.