Do góry

Brytyjska szkoła nie zaszkodzi

“Nie podoba mi się, ze moje dziecko zostaje ocenianie za „effort” a nie za wiedzę” skarży się Mariola, mama 12 letniego Konrada. Uważa, że jest to dobre dla maluchów, że od starszych należy wymagać trochę więcej niż pracy domowej pełnej kolorowych zdjęć i obrazków. Marioli nie podoba się brytyjski model edukacji. Martwi się, ze jej syn nie nauczy się tego, czego według niej powinien.

Wszyscy pamiętamy, w jaki sposób uczono nas w polskiej szkole. Główny nacisk stawiano na wykazanie się wiedzą i za to właśnie oceniano uczniów. Ci, którym bez trudu przychodziło „wkuwanie” całych stron faktów historycznych czy regułek nie mieli z tym większego problemu. Po jednorazowym przeczytaniu zadanego tekstu byli w stanie opanować wymagany materiał. Przy odpowiedzi dostawali czwórki i piątki. Gorzej było z tymi, którzy naprawdę się wysilali spędzając długie godziny nad książką. Potem tradycyjnie mogli liczyć tylko na trójkę. Pozostawało poczucie niesprawiedliwości i rozczarowania, ponieważ nie wysiłek ale właśnie wiedza była sprawdzana.

You didn’t put enough effort!

„Syn robił zadanie z geografii: wyszukał co trzeba, ładnie napisał, na temat i co? dostał 6/10 bo You did not put enough effort.” - opowiada z żalem Ewa, kolejna mama rozczarowana brytyjskim systemem oświaty „Kazałam mu powklejać obrazki, zmienić czcionkę i na drugi dzień przyniósł pochwalę choć tekst (wiedza) nadal był ten sam”

W brytyjskich szkołach, dla odmiany, stawia się na doświadczenie i wysiłek, indywidualny wkład ucznia w proces nabywania wiedzy. Na doświadczeniu opiera się cały proces nauczania ponieważ nie ma lepszej drogi do poznania. Dziecko trwale zapamiętuje nowy materiał ponieważ doświadczyło go na „własnej skórze” a nie jedynie o nim przeczytało. Współczesna pedagogika, a taka właśnie jest stosowana w szkołach w Wielkiej Brytanii i niektórych lepszych placówkach edukacyjnych w Polsce, jasno opowiada się za tym, aby doceniać wkład i wysiłek ucznia.

Liczy się wysiłek

Ten właśnie „effort” to klucz do wszystkiego, podstawa do rozwijania umiejętności i poszerzania wiedzy. Bez wysiłku nie ma zaangażowania, a bez niego bardzo trudno rozwinąć zainteresowanie. U dzieci jest to jeszcze trudniejsze, bo są one bardzo wymagające i aby je zaciekawić trzeba zaproponować im coś naprawdę atrakcyjnego, w czym same bez przymusu będą chciały wziąć udział. Jeśli kierujemy się tą właśnie zasadą wcale nie trzeba „sprawdzać” wiedzy, bo ona sama wchodzi dziecku do głowy. Dzieje się tak tylko dlatego, że pojawił się „effort” czyli wysiłek.

Wiedza, czyli umiejętności wyuczone, informacje książkowe takie jak daty, nazwiska, miejsca – to wszystko bez trudu można odnaleźć w książkach, encyklopediach, Internecie. Najważniejsze jest, by dziecko potrafiło to samodzielnie odnaleźć. Do tego także potrzeba wysiłku i zaangażowania. Sama znajomość faktów i posiadanie głębokiej wiedzy nie pomaga dziecku poradzić sobie w życiu. W związku z tym w brytyjskiej szkole stawia się na umiejętności praktyczne, które rzeczywiście pomogą dziecku w autoprezentacji, wyciąganiu wniosków, analizie sytuacji. Pozornie błahe zadanie oparte na kolorowych obrazkach ma swój cel. Dziecko zostaje ocenione wyżej jeśli potrafi atrakcyjnie zaprezentować swoja wiedzę i samego siebie. Na kolorowych obrazkach dzieci uczą się sztuki prezentacji. Dzięki obrazkom uruchamiają wyobraźnię, pobudzają zmysły.

Logika to nie matematyka

Takiemu podejściu zarzuca się brak rozwijania umiejętności logiczno-matematycznych. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że takie umiejętności nie maja nic wspólnego z liczeniem, rozwiązywaniem skomplikowanych zadań matematycznych. Przecież, aby z właściwym wyprzedzeniem zahamować pojazd nie trzeba wykonywać żadnych obliczeń, nie trzeba wkuwać regułek praw fizyki. Potrzebne jest tylko doświadczenie sytuacji. Umiejętności logiczno-matematyczne to właśnie analiza przyczynowo-skutkowa, przewidywanie, szacowanie, wyciąganie wniosków, nie zaś liczenie w pamięci, dokonywanie manipulacji na liczbach, gdy w zasięgu reki jest kalkulator czy komputer. I nie chodzi tu wcale o uwstecznianie dzieci, lecz oszczędzanie im niepotrzebnego właśnie „effortu” czyli wysiłku.

Brytyjska szkoła nie zaszkodzi

Nie bójmy się zatem, że nasze dzieci uwstecznią się, gdy poślemy je do angielskiej szkoły. Zaufajmy pedagogom i systemowi, który sprawdził się przez lata. Wszak to właśnie o brytyjskich uczelniach (Oxford, Cambridge) mówi się na całym świecie. Wiedza, choćby największa, nie zawsze ułatwia życie, a kolorowe obrazki każdy lubi oglądać, dorośli także. To, co atrakcyjne i przystępne lepiej do nas przemawia bez względu na wiek. Pamiętajmy, ze liczy się przede wszystkim proces, a nie wynik. Wynik przychodzi z czasem.

Komentarze 28

Anna
625
Anna 625
#104.10.2008, 10:50

Swietnie sie to ma do artykulu publikowanego na Emito wczoraj - "Co piąty nauczyciel w UK chce przywrócenia kary chłosty" :) Na co wyrasta brytyjska mlodziez po tych ich szkolach, to kazdy widzi... Rzeczywiscie, wielki efort wkladaja w edukacje. A co do Oxfordu i Cambridge (jak i innych uczelni w UK) - powszechnie wiadomo, ze studenci brtyjscy to tylko niewielki procent studiujacych...

wojtek82
1 067
wojtek82 1 067
#204.10.2008, 12:14

mysle, ze ten wczorajszy artykul to bylo troche zbyt duze uogolnienie, sa tez normalne dzieci w uk jesli oczywiscie maja normalnych rodzicow...

wojtek40
9
#304.10.2008, 13:37

Pani Mariola powinna wrocic do polski i do tamtego systemu edukacji czyli lekcja 45minut na ktorej uczen ma za zadanie siedziec i notowac a na sprawdzianach klepac regulki,prace domowe robic do padniecia, znam osobiscie przypadki gdzie dzieci z klasy 1-2 siedzialy z rodzicami aby odrobic lekcje do godziny 21-22 i nie dlatego ze dzieci mialy problemy w nauce lecz dlatego ze pani sobie wymyslila ze musza taki material przerobic w taki to a takim czasie a ona w czasie lekcji nie ma tyle czasu wiec dzieci musza to zrobic w domu. Moja corka ma tylko 5,5 roku i chodzi tutaj do drugiej klasy szkoly podstawowej i widze ze swietnie czyta , pisze i liczy w zakresie 1-100 dodawanie ,odejmowanie czyli jak widac system edukacji nie jest tu zly,tylko jezeli ktos sie niechce nauczyc to nienauczy sie niezaleznie od systemu. A co do artkulu wczorajszego to zapewnie niktorym przydalo by sie male prostowanie ale chlosta to troche za wiele (wpadanie ze skrajnosci w skrajnosc). Popieram wypowiedz mojego imiennika ze sa tez normalne dzieci w uk o ile maja normalnych rodzicow.

snow_crash
9 022
snow_crash 9 022
#404.10.2008, 13:57

@Anna M. LOL - OK zaczne od konca, nie wiem zkad bierzesz swoje powszechnie wiadome "fakty" ale odsetek non-UK students na Cambridge/Oxford ksztaltuje sie miedzy 16% a 17% - to oficjalne statystyki a nie informacje wyssane z palca - co oznacza ze pozostale 83% to jednak Brytyjczycy.

co do dyscypliny - od kiedy sposob oceniania i nauczania wiedzy ma cokolwiek do problemow wychowawczych? jedno niijak sie ma do drugiego - sytuacja z problemem z dyscyplina wywodzi sie z innej brytyjskiej przypadlosci jaka jest poprawnosc polityczna na skutek ktorej zabrano nauczycielom narzedzia ktorymi mogli by wychowywac i zostawiono to w 100% rodzicom.

Zreszta taka sytuacja ma jak najbardzioej miejsce w polsce - jak jeszcze w podstawowce dzieci sa za male zeby stanowic zagrozenie - porozmawiaj sobie z nauczycielami w przecietnych polskich gimnazjach/liceach/technikach - zobaczysz ze nie jest tak rozowo i sytuajce nauczycieli zastraszanych przez pupili sa czesto na porzadku dziennym, ba i bylo tak nawet 10 lat temu kiedy ja bylem w wieku licealnym - teraz jest podobno gorzej.

Donata
106
Donata 106
#504.10.2008, 13:58

nie sadze zeby nauczyciele chcieli loic te normalne dzieci, chodzi pewnie o ta nienormalna mniejszosc

czeska
394
czeska 394
#604.10.2008, 14:09

chyba wiekszkosc raczej

czeska
394
czeska 394
#704.10.2008, 14:09

*wiekszosc

snow_crash
9 022
snow_crash 9 022
#804.10.2008, 14:14

@Czescka - mniejszosci maja to do siebie ze mowi oraz pisze sie o nich wiecej. Orzez szum informacyjny czasem mozna odniesc wrazenei ze to porzadek dzienny.

Gdyby wiekszosc pupili w szkolach byla by taka jak z tego artykulu to zawod nauczyciela przestal by istniec w tydzien - kto by sie w to chcial pchac? Naszczescie to jest caly czas tylko jakis marginnes a nie powszechne zjawisko. Wiadomo ze statystycznie w kazdej klasie bedzie zawsze jakas czarna owca ;]

Anna
625
Anna 625
#904.10.2008, 14:25

@ polixXX

The student body at Cambridge reflects the international spirit, with over 120 nationalities from every Continent save Antarctica represented. Fifteen percent of the undergraduate students and almost fifty percent of the postgraduate students are from outside the UK.

Oxford's university community is truly international. Students currently come from 138 countries around the world and study a wide range of subjects. They make up one third of our student body, including 14 percent of our full-time undergraduate students and 63 percent of our full-time postgraduates.

To ze stron dwoch wspomnianych uniwersytetow. Rzeczywiscie przesadzilam piszac o niewielkim procencie, opierajac sie na wlasnych doswiadczeniach i rozmowach z innymi studentami glownie z grupy postgraduate :) Na tych dwoch uczelniach jest jednak lacznie w tym przypadku mniej Brytyjczykow niz studentow spoza UK. Niemniej chodzilo mi o trend w aspiracjach zawodowych wychowankow brytyjskiego systemu oswiaty...

Za chlosta, rzecz jasna, nie jestem, a sytuacje ze szkol polskich znam bezposrednio. Zmierzalam do tego, ze wedlu mnie tzw. teoretyczna wiedza ogolna (wlaczajac znajomosc kilku dat, procesow chemicznych i wiadomosci z zakresu historii sztuki, by te tylko wymienic) na poziomie swiadczacym jednak o pewnym poziomie jeszcze nikomu na zle nie wyszla. Smiem ponadto twierdzic, ze taka wiedza czesto jednak idzie w parze z kultura osobista... Tu jednak danych statystycznych brak :)

I wreszcie - jak najbardziej jestem zwolenniczka kreatywnego nauczania, ale nie kosztem rezygnacji z informacji, ktore po prostu wypada znac osobom pewien poziom reprezentujacym, a na takie mam zamiar swoje dzieci wychowywac. I nie widze nic zlego w tym, by wprawiac sie w matematyce z olowkiem i kartka papieru, a nie z kalkulatorem...

snow_crash
9 022
snow_crash 9 022
#1004.10.2008, 14:37

@Anna M. - bede sie czepial - ale ciagle daleko tutaj do wyciagniecia wniosku ze "Na tych dwoch uczelniach jest jednak lacznie w tym przypadku mniej Brytyjczykow niz studentow spoza UK"

Bezpiecznie mozna zalozyc ze studia undergraduate to przynajmniej 85% populacji calego universytetu (a osobisciemsyle ze nawet duzo wiecej). Z tad nawet jesli postgraduate students byli by w 100% non-UK to nadal za malo zeby wiekszosc studuijacych na tych univerkach byla z poza UK.

Co do wkuwania suchej wiedzy - to prowadzi (jak to mialo miejsce w moim przypadku) do dysocjacji procesu nauczania od naturanego procesu rozwoju mlodego czlowieka i dalej do marginalizacji instytucji jaka jest edukacja.
Mlody rozwijajacy sie czlowiek zaczyna poznawac ten rzeczywisty swiat na okolo i kiedy sucha nauka szkolna zaczyna odbiegac od naturalnego procesu poznawczego (ktorym siedzenie nocami nad ksiazkami i wkuwanie napewno nie jest) staje sie poprostu zlem koniecznym.
W takiej edukacji brak zupelnie polaczenia zycia codziennego i praktyki z nauczana wiedza - i to powoduje ze uczniowie poprostu uciekeaja od nauki - przestaja rozumiec po co im jest potrzebna bo przestaje ona miec zastosowanie w tym co robia na codzien - i to jest dokladnie to co sie stalo z polskim szkolnictwem - fabrka papieru.

snow_crash
9 022
snow_crash 9 022
#1104.10.2008, 14:45

@Anna - co do papierow i kalkulatora - niestety trzeba przyzwyczaic sie do ewolucji - nasze babcie uzywaly w szkolach liczydel a dziadkowie kosili pola kosa - o tych rzeczach juz wszyscy niemal zapomnieli - a komputery w swiecie nauki jescze 30 lat temu praktycznie nieistnialy - gdzie teraz jakikolwiek research przeprowadzony bez pomocy kumputera byl by praktycznie niedopomyslenia bo zajol by 20x wiecej czasu ;]

wszystko wkoncu przemiaja i zostaje zastapione trzeba sie z tym pogodzic. ignoroanie tego faktu i staranie sie temu przeciwstawic niedoprowadzi do niczego dobrego

Anna
625
Anna 625
#1204.10.2008, 15:04

Drogi Poli, o zloty srodek mi chodzi, a nie o utrzymanie polskiego status quo, gdzie ciagle wkuwanie wymagane... Brytyjski system jednak tez daleki od tegoz srodka...

Ja juz widzialam takich, ktorzy 5 + 7 na kalkulatorze dodawali... Jakos mi sie nie wydaje, ze jest to najlepsza droga do wyksztalcenia bystrego czlowieka. I nie mowie o tym, zeby test Fishera liczyc na piechote. Wynalazek komputera sama w takim przypadku blogoslawie :)

"Na tych dwoch uczelniach jest jednak lacznie w tym przypadku mniej Brytyjczykow niz studentow spoza UK". Odnosilam sie do studentow postgraduate z poprzedniego zdania. "Almost 50%" i 63% daje w sumie wiecej niz 50%. Z undergraduate sie zgodze dla tych dwoch uczelni. Ale poniewaz sama od dwoch lat mam okazje prowadzic zajecia ze studentami undergraduate na Edinburgh University z moich wlasnych doswiadczen wynika, ze Brytyjczykow jest wsrod nich mniej nie tych spoza UK. Statystyk dla tego akurat kierunku studiow nie znam.

To jak, zawieszenie broni? ;)

Profil nieaktywny
weeges
#1304.10.2008, 15:20

effor zyli wysilek przy obliczaniu 8+7...no tak,polsie dizecko robi mniejszy wysilek bo oblicza to w pamieci...

brytyjskie meczy sie na sama mysl o policzeniu.trza wziasc kalkulatro do reki,przeczytac co tam pisze,wsadzic dlugopis za ucho( +2 do lansu ; +6 do effortu; +5 do odmuzdzenia.),wcisnac guziki,przczytac i wpisac w odpowiednia rubryke....

jak sie nie patrzac,praca brytyjskiego dzieciaka jest o wiele wieszka:) uzyl wiekszej ilosci miesni (a nie mozgu) :].chlopaczyna bardziej sie zmeczyl,az sie spocil...

bergamota
182
bergamota 182
#1404.10.2008, 15:22

glasowigian ty to lepiej sobie usiadz i ksiazke poczytaj....

Profil nieaktywny
weeges
#1504.10.2008, 15:26

mialas wogole stycznosc z ichnia nauka?

bo widzisz,ja mialem i wiem jak to wyglada...

bergamota
182
bergamota 182
#1604.10.2008, 15:29

ja tylko podsumowalam twoj 'effort' w napisanie komentarza. ani gramatyki, ani ortografii a krytykowac innych by sie chcialo.

Shadowman
287
Shadowman 287
#1704.10.2008, 15:45

Raz wracalem ze szkockim kolega z pracy, na przsytanku patrzal na BusTracker, autobus mial jego przyjechac za 5min, zerknol na zegarek a potem na paluszkach liczyl te 5min :-))) LOL

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#1804.10.2008, 18:15

Anna M. nie zgodze sie zupelnie z Toba w kwestii kultury osobistej. Wiem ze nie jestes pania krysia z przetworni i masz tutaj kontakt z normalnymi, otwartymi ludzmi i dziwi mnie sposob w jaki ich postrzegasz.

Mialem przyjemnosc uczyc sie tutaj (fakt, ze krotko) i w polsce, moge wiec porownywac bezposrednio i podpisuje sie pod wczesniejszymi wypowiedziami Poli.

Zdaje sie, ze uleglas propagandzie probujacej wine za brytyjski margines spoleczny i rozchulana mlodziez zrzucic na kark systemu edukacji. Ot, taki trik zeby rodzice poczuli sie lepiej, a rzad mogl umyc rece bo to szkoly winne, a nie idiotyczne prawo chroniace malych przestepcow.

Z argumentami o liczeniu do siedmiu nie chce mi sie juz nawet polemizowac, po czesci dlatego ze brytyjczycy ktorych znam zaliczaja sie raczej do tych, ktorzy potrafia podliczyc drobne na autobus bez wiekszych problemow, a po czesci dlatego ze latwo go obalic. Jak na razie nic nie zapowiada, zeby to glupi brytyjczycy musieli u fantastycznie wyksztalconych polakow pracy szukac.

Jest wrecz przeciwnie - tysiace polskich magistrow z glowami napakowanymi wzorami i cytatami jest zupelnie nie przygotowana do zycia w spoleczenstwie i funkcjonowania w pracy. Nie potrafi odnalezc sie w nowym srodowisku, nie ma pojecia jak CV porzadnie napisac i wiele innych drobiazgow, dzieki ktorym konczy wykladajac towar w tesco.

Nie wiem tez, po co przecietnemu czlowiekowi wiedza z zakresu rozmnazania pantofelka, rocznego wydobycia wegla kamiennego w niemczech oraz znajomosc miesiecy w jakich sieje sie przenice, a w jakich zyto. Nie uwazam, zeby znajomosc tych faktow w jakikolwiek wplywala na czyjas kulture osobista, co zreszta latwo mozna zweryfikowac odwiedzajac dowolne polskie gimnazjum (brat aktualnie w gimnazjum sie uczy, wiec wiem).

W polsce nadal uczy sie wyrabiania dywanow z opalonej wloczki na pracy technice. Tutaj 12-letnie dzieciaki uczy sie projektowac rozne przydatne przedmioty w autocadzie.

Sale wykladowe na polskich uczelniach swieca w polowie pustkami, bo i tak wszystko sprowadzi sie do skserowania notatek, zakucia, wydrukowania kilku sciag i zapomnienia wszystkiego za 2 tygodnie. Do tego kupisz ksiake wydana przez wykladowce i piatka na egzaminie gwarantowana, kto by wiec chodzil na wyklady skoro mozna ten czas poswiecic nasiadowie przy flaszce w akademiku? ;)

Proponuje przejsc sie na wyklad tutejszy, gdzie interakcja wykladowcy ze studentami nie polega na monotonnym dyktowaniu, a na katedrze stoi facet z pasja ktory ten zawod wybral, a nie frustrat ktory nie mogl znalezc pracy i teraz meczy sie za 1500zl miesiecznie na uczelni. do tego zajecia nieraz prowadzone sa przez gosci, ktorzy rzeczywiscie zajmuja sie na codzien omawianym tematem, a nie odklepuja swoje formulki przez 30 lat pracy wykladowcy.

snow_crash
9 022
snow_crash 9 022
#1904.10.2008, 18:19

@Anna M - wez tez pod uwage ze duzo absolwentow wybiera kariere w przemysle, przy sciezce akademickiej (wiazacej sie z kolejnymi stopnami naukowymi) zostaje tylko jakis maly % ludzi z dyplomem i to tez pewnie ma duzy wplyw na te odsetki :)

Warto tez pamietac ze np. Einstain mial problemy z prosta arytmetka ;] co nieprzeszkodzilo mu w stwozeniu jednej z najwazniejszych teorii jaka pokierowala rozwojejm wspolczesnej naukii.

Edukacja powinna byc dla ludzi, powinna dawac satysfakcje i wyzwania ale przy tym byc wciagajaca i interesujaca.

;]

gorem
3 547
gorem 3 547
#2004.10.2008, 20:07

Po kiego grzyba sie uczyc, czy to w Polsce, UK czy Kazachtsanie.
Operator koparki zarobi dwa razy wiecej niz wyksztalcony madrala podajacy spinacze w biurze.

Profil nieaktywny
weeges
#2104.10.2008, 20:09

randor-ty mowisz o ryblach a ja o kwiatkach.jedyne co maja ze soba wspolnego to to ze to organizmy zywe..

nie idealizuj brytyjskosci bo jestesmy tutaj tak potrzebni jak drzazga we fiucie.przypomnij sobie jak nas potraktowali na jalcie i co potem sie dzialo z tymi co tutaj zostalo.prawda jest taka ze jestesmy tylko dla nich miesem armatnim i na to sie jedynie tutaj nadajemy-w dowolnej jakiejkolwiek formie

...12 latkowie i tworzenie przydatynch rzeczy w cadzie-hehehe,tja "and soviet union and czechoslovakia has aborder with poland"..zaponialem dodac o bialych niedzwiedziach i wszechobecynm sniegu-szczegolnie miedzy lipcem a sierpniem

problem nie lezy w brytyjskim systemie szkolnictwa wyzszego !!(bo jest naprawde odbry) ,ale w systemie szkolnictwa podstawowego !! sorry randor,ale wiekszosc szkotow konczy swoja "ciezka" edukacje w wieku 16 lat i ma w glebokiej dupie dalsza nauke..bo po co mu budowa lancetnika czy funkcje trygonometryczne do machania lapata i picia mozgojebow?w najgorszym przypadku wezmie sie wszelakiej masci kredyty i benefity...

jakbys pracowal w sklepie to moglbys zobaczyc szkotow w akcji z obliczaniem reszty czy przeczytaniem "ile to kosztuje"(fakin hajer ingisz)

matma i szkoci-...wystarczajaco duzo naogladalem sie tutaj i nawet udowodnilem ze nie potrzba kalkulatora aby podzielic (12 : 4,5).zenada oraz odmodzenie i nic wiecj.matma w pojeciu polskim wogole tutaj nie istnieje a jesli chcesz szkota zalatwic na amen to wystarczy ze pokazesz mu jak obliczyc pitagorasa czy skorzystac ze wzoru skorconego mnozenia (Zapomnij o badaniu przbiegu zmiennosci funkcji y=ax2+b) ba! pokaz jeszcze jak obliczyc bryly,to cie beda na rekach nosic..

sam uwazam ze system oswiaty polskiego szkolnictwa wyzszego !!! (nie podstawowego !!!) powinien dawno zostac zmieniony,bo to czego uczom nie jest wstanie wypelnic min zapotrzbowania na rynku pracy,a chyba po to ludzie idom na studia aby sprostac wymogom przyszlego pracodwacy.

Anna
625
Anna 625
#2204.10.2008, 22:28

Oj, Panowie, nie przeinaczajcie tutaj moich wypowiedzi, prosze. Nigdy nie opowialam polskiego systemu oswiaty. Studiowalam i w Polsce na Uniwersytecie Slaskim i Warszawskim i tutaj na Edynburskim, wiec porownanie mam. Ani w Polsce ani tutaj idealnie nie jest, choc tutaj jest, jesli o szkolnictwo wyzsze chodzi, o niebo lepiej i to z roznych wzgledow... Moje komentarze, podobnie jak artykul, dotyczyly przede wszystkim szkolnictwa podstawowego i sredniego i tych trendow, ktorych nie pochwalam. Z tego co mi wiadomo wymagania w szkolach za czasow, gdy chodzili do nich Ci, z ktorymi mam teraz stycznosc na uczelni, byly nieco inne niz sa teraz i nie o nich chodzi, tylko tych, ktorzy po nich przyjda.

Masz racje, Radnorze, ze tu duzo jest winy rodzicow, bo to oni przede wszystkim sa odpowiedzialni za ksztaltowanie mlodego czlowieka, ale system edukacji tez ma tutaj wazna role do spelnienia. I jeszcze raz podkreslam, ze nie o wkuwanie mi chodzi, tylko o dazenie do pewnego poziomu.... Gdzie te czasy, gdzie czlowiek z wszechstronnymi zainteresowaniami i bedacy w stanie porozmawiac na rozne tematy - czy to ze sztuki, czy z fizyki - byl wzorem do nasladowania?

Poli, zeby chocby tylko co dziesiaty z tych wszystkich liczacych 5 + 7 na kalkulatorze nawet tylko cwierc-Einsteinem zostal, to pokornie i bez zwloki do bledu sie przyznac gotowam.

Anna
625
Anna 625
#2304.10.2008, 23:27

Ach, a co do kultury osobistej, Kamilu - nie pisalam, ze wynika ona z wiedzy, a jedynie, ze czesto idzie z nia w parze. To dwie zupelnie inne sprawy.

I jeszcze - co do Polakow pracujacych ponizej kwalifikacji - nie wydaje mi sie, ze mozna rzecz tak trywializowac. Za to kultura benefitowa Brytyjczykow jest az nadto ewidentnym dowodem ich pracowitosci... Jesli u siebie im tak dobrze, ze bez zadnych wysilkow i podejmowania pracy utrzymuja sie z Twoich i moich podatkow pociagajac piwko, to chyba nie jest dziwne, ze nie jada do Polski, czy gdziekolwiek indziej. Ilu znasz Brytyjczykow, ktorzy decyduja sie na to, by w wieku 19 - 20 lat wyjechac ze swojego kraju i z dala od rodziny i przyjaciol uczyc sie nowego jezyka i samemu sie utrzymywac? UK stoi lepiej niz Polska nie dlatego, ze ma lepszy system edukacji, ale z przyczyn czysto ekonomicznych i ten ich status gospodarczy bynajmniej nie jest efektem wytezonej pracy umyslowej kolejnych pracowitych pokolen... Tyle chyba jednak sam z historii wiesz.

Glasowigian, no tym razem mnie zaskoczyles :) Chyba po raz pierwszy zgadzam sie z Toba w zupelnosci :)

Pola
69
Pola 69
#2415.10.2008, 12:32

Jeśli doświadczenie jest najlepszym sposobem poznania, to proponuję pozwolić dzieciom pobawić się ogniem. Śmiechu warte.

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#2604.06.2009, 20:16

Glasowigian, czy umiejętnośc obliczenia funkcji y=ax2+b przydała ci się podczas tej pracy w sklepie?

no to nie pitol.

Profil nieaktywny
siekierka
#2705.06.2009, 10:05

No to moze ja z innej beczki :)
Kiedy opuszczałam polskę mój syn miał 6 lat i był w przedszkolu integracyjnym z racji opóźnienia wynikajacego z zażywania od 4 mniesiąca życia silnych leków psychotropowych przeciw epilepsji.
Praca w przedszkolu wyglądała mniej więcej tak: 1 nauczyciel i 1 pomoc nauczyciela, 15 dzieci zdrowych i mój syn i 1 dziecko z ADHD. Każdego dnia przychodząc odebrac dziecko, sytuacja wygladała nastepujaco: wszystkie dzieci wokoło nauczyciela bawiły się, a mój syn w kaci zajety zupełnie innymi rzeczami. Na pytanie gdzie jest ta słynna intgracja, odp, ja nie mam czasu by zajmowac sie tylko pani synem inne zdrowe dzieci trzeba uczyc bo one rokuja szansę na lepsze wykształcenie.... (szczeka mi opadła) to samo logopeda, nie potrzebna mu książka do zerówki bo i tak nikt nie bedzie z nim indywidualnie pracował...

Niewiele mysląc spakowałam walizki. W Szkocji syn natychmiast przeszedł potrzebne badania psychologiczne, urząd miejski wyznaczyl na nowy etat odpowiednio wykształconego nauczyciela i nakazal przyjecie do szkoły która jako jedyna w miescie spelniała warunki zapewiające mojemu dziecku odpowiednie wykształcenie i opiekę. Transport oczywiście też został załatwiony. Syn znalazł się w klasie 3 nie umiejąc pisać czytac liczyc, bez znajomosci jezyka, nie mówiac o tym że po polsku nie był w stanie zbudować logicznego zdania.
Dziś właśnie dowiedziałam się po wizycie w szkole że za rok po wakacjach idzie do klasy 5, nauczyciele są zachwyceni tym ze program który przygotowali dla niego na najbliższe 6 miesięcy był w stanie opanować w 2 miesiące a jego rozwój intelektualny jest jak na jego schorzenie imponujący. Wykazuje sie o wiele wiekszą intuicją i wyobraxnią od dzieci zdrowych, jest małym geniuszem komputerowym, nauczył sie pisac opanował podstawowy angielski który pozwala mu na porozumiewanie się i prawdziwa integracje z dziecmi zdrowymi. Wszyscy koledzy z jego klasy to dzieci zdrowe i dzieki temu nie stoi w miejscu a tylko bardziej stymuluje go to do nauki i checi dorównania innym by robic to samo co oni.
To wszystko było możliwe do osiagniecia niestety tylko w UK i to w dużo mniejszym mieście niż w takim w jakim mieszkalismy w Polsce.
W kraju usłyszałam tylko że do 9 roku życia ma prawo przebywać w przedszkolu, na pytanie co dalej: szkoła specjalna oczywiscie-usłyszałam.
Winnymi tej sytuacji w Polsce nie są nauczyciele i dyrektorzy szkół czy przedszkoli ale ilość pieniędzy przeznaczanych na edukację, zamiast budować zamyka sie szkoły i przedszkola, a dzieci wcale mniej z roku na rok nie jest. W UK jak widac jest odwrotnie. Inwestuje sie w każdego bo każdy mlody czlowiek bedzie kiedyś płacił podatki. W Polsce lepiej dac zasiłek i niech sam sobie radzi... Szkoda gadać, ale wiem napewno że wracać choćbym chciała... poprostu nie potrafię zrobić takiej krzywdy własnemu dziecku.

JOanna_K
4 280
JOanna_K 4 280
#2805.06.2009, 19:58

siekierka -SZACUNEK,zaimponowalas mi,pusc mi na mojego maila nazwe tego przyjaznego szkockiego miasta.wlej mi otuche do serca prosze.Ulka