30 czerwca upływa termin składania wniosków o przyznanie statusu osoby osiedlonej w Wielkiej Brytanii. Mogą się o niego ubiegać wszyscy Europejczycy (z UE i EOG), którzy przybyli do Zjednoczonego Królestwa przed 31 grudnia 2020 roku i są w stanie to udowodnić.
Niedawno rząd ogłosił, że urzędnicy zajmujący się egzekwowaniem przepisów imigracyjnych zaczną wysyłać 28-dniowe zawiadomienia do osób, które jeszcze nie aplikowały o status, informujące o konieczności złożenia wniosku. Trzeba będzie jednak wytłumaczyć i podać ważny powód, dlaczego nie aplikowało się wcześniej. Ci, którzy wniosków mimo wszystko nie złożą, stracą prawo do dalszego pobytu w UK, w tym możliwość pracy, opieki zdrowotnej i ubiegania się o zasiłki.
5,6 miliona wniosków
Jasne już jest, że znacznie więcej obywateli UE mieszka w UK, niż sugerowały wcześniejsze szacunki. Mowa była o mniej więcej 3,5-3,7 miliona, a do wczoraj wnioski złożyło już ponad 5,6 miliona osób. Około pięciu milionów pochodzi z Anglii, nieco ponad ćwierć miliona ze Szkocji i po około 92 000 z Walii i Irlandii Północnej. Taką liczbą zaskoczony jest rząd w Londynie.
Polacy (975 tys.) stanowią wśród obywateli UE najliczniejszą grupę imigrantów, która złożyła wnioski o status osiedlenia. Tu nie ma zaskoczenia, ale na przykład w przypadku Rumunów zamiast spodziewanych 400 tys. jest 918 tys. To proporcjonalnie do ludności tego kraju dwa razy więcej niż w stosunku do Polski.
Niedoszacowana była też imigracja z południa Europy. Wnioski złożyło 400 tys. Portugalczyków, znów proporcjonalnie do ludności tego państwa dwa razy więcej niż Polaków. Na Wyspach osiedliło się też na stałe pół miliona Włochów i 300 tys. Hiszpanów.
Błąd w systemie obliczeń
To że liczba wniosków znacznie różni się od wcześniejszych szacunków zaskoczyło rząd w Londynie. Pod uwagę brany jest błąd we wcześniejszych obliczeniach, ale też coś innego.
Od dawna pojawiały się sygnały, że sposoby ustalania liczby osób migrujących do i z Wielkiej Brytanii nie były wystarczająco dobre.
System opierał się na Międzynarodowym Badaniu Pasażerów (International Passenger Survey), w ramach którego Office for National Statistics (ONS) pytało podróżnych na brytyjskich lotniskach i w portach, czy planują wjechać lub wyjechać z kraju na dłużej niż sześć miesięcy.
Europejczyków może być mniej
Teraz ONS pracuje nad nowym sposobem obliczania liczby osób przybywających do Wielkiej Brytanii: Registration and Population Interaction Database, czyli Rapid.
Polega ona na sprawdzeniu, w jaki sposób ludzie korzystają z systemów podatkowych i świadczeń, w tym ubiegają się o National Insurance.
Eksperci od statystyki twierdzą także, że Europejczyków w Wielkiej Brytanii może faktycznie być mniej, a nie więcej. Duża ich liczba opuściła bowiem Wielką Brytanię w ciągu ostatnich kilku lat, tendencja ta rozpoczęła się po referendum w sprawie Brexitu i przyspieszyła w czasie pandemii.
Moje podejrzenia są takie, że wiele osób z pre-settled status może już nie być w Wielkiej Brytanii
– mówi Madeleine Sumption, dyrektor Migration Observatory na Uniwersytecie w Oxfordzie.
W miarę jak statystyki imigracyjne będą coraz lepsze, powinniśmy dowiedzieć się więcej, ale jeszcze nie teraz
– dodaje.
Ośrodek badawczy Indeed ocenia na przykład, że od 2019 r. liczba poszukujących pracy z państw UE spadła o 37 proc. Od tego czasu samych Polaków miałoby wyjechać ok. 150–200 tys. Bardziej realna ich liczba wynosiłaby więc ok. 750 tys., a nie około miliona.
Komentarze 69
Jakby nie patrzeć, historyczna data?
"Brytyjski rząd jest zaskoczony liczbą imigrantów z UE
(...)
Mowa była o mniej więcej 3,5-3,7 miliona, a do wczoraj wnioski złożyło już ponad 5,6 miliona osób"
Problem, który mają władze wielu krajów: otóż świat nie kończy się na stolicy. ;P
Myślę, że to, po, prosu jest w ten sposob-nas(wszystkich emigrantów) tylu tutaj nie ma. Wielu zrobiło ten status, żeby, w razie czego, mieć otwarte drzwi. Podciągnęli krewnych, którzy bywali tu sporadycznie, np na truskawkach.
Oj, polemizowałbym czy różnica jest duża, zwłaszcza że liczba aplikacji liczona jest chyba także z członkami rodziny, np. z dzieciakami.
Może ze szkockiej perspektywy wygląda to nieco inaczej - zapraszam w moje strony, w Yorkshire nie kichniesz, żeby ktoś na ulicy nie powiedział "na zdrowie", podobnie jest na południowym wybrzeżu Anglii (Bournemouth, Southampton). Zauważyłem, że w krajach będących najpopularniejszymi kierunkami naszej emigracji, liczba Polaków oscyluje wokół 1,7-2% populacji.
Niektóre agencje chyba już kombinują przy minimalnym progu dochodów, sankcjonując współczesne niewolnictwo:
https://m.olx.pl/oferta/praca/praca-na-farmach-w-anglii-CID4-IDKb07w.htm...
24-29k rocznie przy stawce £9-9.62 ? Możliwe jak najbardziej, dla zapierniczających 50-60 godzin tygodniowo. Bez obaw, chętni się znajdą - czego najczęściej potrzebuje "świeżak"? Pracy, pracy, pracy, Od świtu do zaj... do nocy.
#3 glupoty gadasz, ja to zrobilam, jak tylko sie pojawilo info o SS i nie po to, by miec otwarta furtke...kocham Szkocje, czuje sie tutaj jak u siebie, uwielbiam szkotow i zostaje tutaj na zawsze...i jet wiele takich osob, tylko sytuacja nas zmusila do SS a tak to wszystko, jak bylo ...