Sky Saber to system rakietowy średniego zasięgu. Jest używany przez brytyjską armię od 2021 roku. Już wcześniej zapowiadano, że w związku z inwazją Rosji na Ukrainę posłuży także w obronie wschodniej flanki NATO.
Na system Sky Saber „składają się stacje radiolokacyjne Saab Giraffe, system dowodzenia, którego komponenty zostały dostarczone przez izraelski koncern Rafael oraz wyrzutnie pocisków CAMM z aktywnym radarowym systemem naprowadzania produkcji MBDA” – opisywał portal defence24.pl.
To nie pierwszy sprzęt obrony powietrznej, który znalazł się w Polsce po agresji Rosji na Ukrainę. Wcześniej rząd USA zdecydował, że z Niemiec do Polski zostaną przeniesione dwie baterie wyrzutni Patriot.
Do Polski przyjechały już także brytyjskie czołgi Challenger, które będą wspierać jednostki podlegające 18. Dywizji Zmechanizowanej. Polski resort obrony nie podał, gdzie dokładnie będą rozlokowane.
Komentarze 8
Kiedyś myślałem, że automaty ładowania to będzie standard w czołgach. A tu nawet challenger ma w załodze pakera. Choć na filmach z Ukrainy widzę że w niektórych wozach automat podaje pocisk a ładowniczy ręcznie wkłada ładunek.
you should have it
#1
Być może dobrze myślałeś ;)
#1 a to nie automat ladowania w ruskich czolgach jest glowna przyczyna " efektu latajacych wiezyczek"?
#4 Niestety nie. Życie zweryfikowało. W automacie ładowania t72 amunicja jest umieszczona w tzw karuzeli. Jest praktycznie nie odseperowana od przedziału bojowego czołgu. Kiedy pocisk trafi w przedział bojowy lub nawet przedział kierowcy to amunicja się zapala i wybucha. Dlatego te latające wieże w czołgach na Ukrainie. W tych deklach gdzie jest ładowniczy, amunicja jest w osobnym przedziale. Ładowniczy dosłownie na ułamek sekundy otwiera przedział, pobiera amunicję i ładuje armatę. Też jest ryzyko wybuchu amunicji, ale jest o wiele mniejsze. Dlatego w tych czolgach zrezygnowano z automatu. Tym bardziej że człowiek nie ładuje wolniej niż automat.