Do góry

Casting polskich antyków

Serie telewizyjnych programów aukcyjnych w Wielkiej Brytanii cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Pomysł ich realizacji odpowiada na potrzeby wielu Anglików, zainteresowanych światem antyków. Do tej pory programy te można było oglądać w Channel 4 i różnych wydaniach BBC, teraz Discovery Channel przygotowuje rozszerzoną wersję nakierowaną na antyki z Europy Wschodniej, także z Polski, oferując godne pieniądze w zamian za wystawione antyki.

Starocie za pieniądze

Widzowie brytyjskiej telewizji dobrze znają takie programy aukcyjne jak Antiques Roadshow, BBC Bargain Hunt, Flog It, Cash in the Attic, Trust me, I'm a Dealer czy Dickinson's Real Deal. Każdy z nich ma inne zasady. W jednych znawcy antyków odwiedzają bazary czy sklepy ze starociami i poszukują wartościowych przedmiotów, kupują je za przysłowiowe grosze, a sprzedają za krocie na oczach widzów. W innych udział biorą widzowie, udostępniając swoje stare przedmioty i sprzedając je dealerowi albo, jeśli cenę dealera jest dla nich zbyt niska, decydują się na wystawienie antyku na aukcji, która jest dostępna dla każdego.

Kolejne tego typu programy opierają się na rywalizacji kilku grup zgłoszonych wcześniej widzów, którzy dostają określoną kwotę pieniędzy do rozdysponowania na antyki na bazarze staroci. Pod okiem prowadzących ich specjalistów, mają jak najtaniej kupić takie przedmioty, które sprzedadzą za jak największe pieniądze. Drużyna, która zarobi najwięcej, wygrywa.

Programy przyciągają widzów w różnym wieku, zarówno tych, którzy znają się na rzeczy, jak i tych, co dopiero uczą się rozpoznawać wartość staroci. Znawcy mediów uważają, że telewizyjne serie tego typu mają nie tylko przynosić rozrywkę, ale także edukują widzów na poziomie historycznym, a także, w pewnym sensie, marketingowym. Poprzez odnajdowanie historycznych przedmiotów i tłumaczenie ich pochodzenia na wizji, widzowie poznają tajniki historii własnego kraju i nie tylko, natomiast negocjacje i wycenianie dają ogólny pogląd na wartość określonych rzeczy.

Aukcje dla Polaków

Do tej pory brytyjskie programy o antykach i aukcjach obejmowały jedynie teren Wysp Brytyjskich. Ale tym razem Discovery Channel planuje niebawem wydać nową serię programu, tym razem międzynarodową. Oznacza to nie tylko, że będą go mogli oglądać widzowie z tych miejsc, gdzie dociera Discovery Channel, ale także, że udział w programie mogą wziąć widzowie, wszędzie tam, gdzie odbędzie się „casting” antyków, czyli w Australii, Południowej Ameryce oraz Europie Środkowo-Wschodniej, w tym także w Polsce.

Realizatorzy programu uważają, że może on być sposobem na edukację ludzi na świecie na temat polskiej historii, kultury i obyczajów, jeśli oczywiście znajdą się w programie przedmioty związane z naszym krajem. „Discovery Channel chce zrobić międzynarodowy show oparty na sprzedaży antyków z różnych stron świata. Dlatego szukamy wszystkich i każdego, kto posiada rzecz do sprzedania, a która jest ciekawa i ma swoją historię. To mogą być zarówno Polacy w Polsce, jak i Polacy w Wielkiej Brytanii, czy innych krajach Europy, jeśli tylko zgłoszą się do nas” - mówi Robert Fullerton-Batten, przedstawiciel Discovery Channel, grupy Fever Media. „Na zachętę mogę powiedzieć, że rozmawiamy o zarobku od kilku, nawet do 100 tysięcy funtów, w zależności od przedmiotu, który zostanie wystawiony w programie” - dodaje Fullerton-Batten.

Poszperaj dobrze na strychu, rozejrzyj się w komórce albo zapytaj dziadków w Polsce, czy nie posiadają czegoś wartościowego. Sprzedaż antycznego przedmiotu może znacznie poprawić sytuację życiową rodziny lub też dorzucić kilka funtów do codziennego budżetu. Zastanów się co możesz zrobić z zarobionymi na sprzedaży antyku pieniędzmi?

Organizatorzy podkreślają także, że zdają sobie sprawę, że wiele takich przedmiotów oprócz wartości materialnej, ma też znaczenie emocjonalne, dlatego informują, że zgłoszone antyki nie muszą zostać sprzedane w programie, co oznacza, że jeśli osoba zgłaszająca się do programu zmieni zdanie albo będzie uważać zaproponowaną kwotę za zbyt niską, nie musi sprzedawać swojego antyku.

„Nagrywamy pomiędzy 7 – 18 listopada, dlatego serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych do kontaktu ze mną” - mówi Fullerton-Batten.

Robert Fullerton-Batten
tel. 0207 428 5753
email: [email protected]

Komentarze 5

Mazio
10 190 1
Mazio 10 190 1
#123.10.2011, 00:06

Dopoki tubylcy traktują nasze dziedzictwo kulturowe jako eksponaty muzeum etnograficznego mogę im zaoferować jedynie oranżadę w proszku.

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#223.10.2011, 02:13

zgadzam się, powinni kupować plastikowe miecze na obchody rocznicy bitwy pod grunwaldem.

companero
945
companero 945
#323.10.2011, 02:26

bla bla bla... kolejny program, ktory powoli nasyca sie na lokalnym rynku i stara sie wcisnac w nisze w innych krajach... takie tam srutututu, zebysmy czasem poczuli sie zauwazeni, dowartosiowani? Nie kumam. Tak ot ni z tad niz owad zaczeli sie interesowac starocami z Europy a nie z UK... jasssne. Pic na wode fotomontaz.

vanderval
987
vanderval 987
#424.11.2011, 14:31

Rynek antyków ma wyspach różni się bardzo od rynku kontynentalnego.
I kompletnie nie koresponduje z polskim.
Oba pierwsze są w pełni nasycone zarówno w wyroby powszechnego użytku jak i dzieła sztuki, meble i pojazdy. Ale… Każdy w inny sposób. W Niemczech czy Holandii na rynku pierwotnym spotkać można najczęściej wyroby i dzieła niemieckich i holenderskich rzemieślników i artystów. Na wyspach natomiast można trafić wszystko. Nawet chińską stuletnią pianolę, przywiezioną do Londynu na pocz. XX w.

Jeśli chodzi o rynki wtórne – dokładnie odwrotna sytuacja. To co można sprzedać w Hamburgu lub Amsterdamie, tutaj budzi baaaardzo średnie zainteresowanie i najczęściej kończy się sakramentalnym „We afraid, we are not interested in...”.
No chyba że to coś pochodzi z brytyjskich kolonii, albo mogło być używane przez Tudorów, albo jest to po prostu kawałek blachy ze Spitfire. Lokalne gusta, „lokalny patriotyzm”, który może się podobać.

Natomiast historie o zakupie za przysłowiowe grosze wartościowego antyku ,od nieświadomej gospodyni domowej lub starego ogrodnika… proszę włożyć pomiędzy bajki. Lub pooglądać w telewizji. Co na jedno wychodzi.

vanderval
987
vanderval 987
#524.11.2011, 14:44

Aaaaa…
Właśnie.
Po komórkach i strychach też lepiej nie myszkować bo można jeszcze znaleźć stare, niezapłacone rachunki.
Albo dzikich lokatorów.

Sąsiad wuja Stacha znalazł na swoim strychu oddział Niemców z cekaemem! Przed ostatnią Wielkanocą to było.
Nie chcieli zleźć na dół.
Chcieli się dalej bronić. Dopiero jak im sąsiad wytłumaczył że wunderwaffe nie będzie i jak im pokazał gazety, to podnieśli ręce i krzycząc „Hitler kaput” pobiegli gęsiego do Aldiego.
Swoją drogą, dziwni ludzie...