Do góry

Czerwone berberyjskie miasto

Marrakesz nazywany jest czerwonym miastem bądź też sercem Maroka. Według legendy podczas wznoszenia miasta trwała wojna, której skutkiem była lejąca się krew. Jej czerwony kolor zabarwił miasto. Widok Berberów – prawdziwych i najstarszych mieszkańców Maroka, wielbłądy, kolory oraz atmosfera sprawi, że poczujemy się częścią baśni tysiąca i jednej nocy.

Marrakesz nie urzeka przepychem i luksusem jak inne bardziej europejskie miasta, ale swoją skromnością i naturalnością.

Ulice "czerwonego miasta", fot. Javier Corbo

Waluta i godziny otwarcia sklepów

Jadąc do Maroka najlepiej zaopatrzyć się w euro bądź też dolary, marokańską walutę możemy dostać dopiero na miejscu, jak również nie może ona zostać wywieziona poza granice Maroka. Dirhamy, bo tak nazywają się marokańskie pieniądze, mogą być wymienione na lotnisku, dworcach, bankach lub też na poczcie. Do wymiany nawet najmniejszej kwoty zostaniemy poproszeni o paszport i równie często informacje o nazwie hotelu lub numer pokoju. Może nas to bawić, ale takie są marokańskie prawa i nie da rady ich przeskoczyć.

10 euro możemy przeliczyć na 100 Dirhamów, co jest dla miejscowej ludności bardzo dużą kwotą. Musimy wiedzieć, że wszelkie urzędy państwowe otwarte są w godzinach 9.00 – 12.00, a następnie 15.00 – 18.00, banki mogą być zamykane już o godzinie 14.00 oraz w piątki, który wyznawcy islamu traktują jako dzień święty i jest on poświęcony szczególnie modlitwie.

Miejsca warte uwagi

Jednym z ciekawszych miejsc Marrakeszu jest plac Djemaa el Fna, za dnia przypomina skromne targowisko, jednak w godzinach wieczornych, zmieniający swoje oblicze na miejsce pełne magii. Urzekną nas barwne stoiska z cudownymi rękodziełami, zaklinacze węży, tancerze, artyści, a przede wszystkim cudowna atmosfera.

Nie łatwo będzie nam przejść obok stoisk z uroczo pachnącym jedzeniem. W tym właśnie miejscu chciałabym szczególnie polecić tradycyjną marokańską zupę harira, jej pyszny smak urzeknie nie jednego smakosza, a cena 4 dirhamy spodoba się każdemu. Niewiele mniej, bo około 3 dirhamów zapłacimy za świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy, jego smak nas zniewoli i z pewnością po niego wrócimy.

30 dirhamów kosztuje tagine, kolejna tradycyjna marokańska potrawa. W zależności od naszych preferencji może być to kurczak, baranina bądź też same warzywa. Dla zwolenników bardziej egzotycznej kuchni mogę polecić smażone ślimaki, które są naprawdę rozchwytywane. Właśnie na tym placu znajduje się bardzo znany meczet Kutubijja, a jego minaret jest tak wysoki, że wskazuje drogę zbłąkanym.

Zaraz koło tego słynnego placu znajdują się tzw. suki. To przepiękne targowisko zauroczy nas nie tylko zapachem, ale też kolorem oraz gościnnością sprzedawców. Uliczki są zadziwiająco wąskie, jednak nie stanie to na przeszkodzie miejscowym sprzedawcom w podróżowaniu między nimi na osiołkach. Ich rozwidlenie sprawia, że bardzo łatwo się między nimi zgubić.

Warto wiedzieć, że turyści z Europy są postrzegani jako bogacze, jednak dobry zwyczaj mówi, że wskazane, a nawet nakazane jest targowanie się, normalnym jest więc fakt, że nigdzie nie znajdziemy wywieszek z cenami. Właśnie tam wypatrzyłam przepiękny, skórzany portfel, wstępna cena wynosiła 100 dirhamów jednak ostateczna wynosiła zaledwie 20.

Jak widać ceny są zaskakująco niskie i warto się wstrzymać od kupna pierwszej napotkanej pamiątki, gdyż kilka metrów dalej możemy dostać to samo, w o wiele niższej cenie. Nie powinna nas również dziwić gościnność Marokańczyków i ich zaproszenia na miętową herbatę.

Zaklinacz węży na ulicach Marrakeszu, fot. Antonio Bovino

Ogród i odór

Uciekając przed upalnym słońcem schronienie znajdziemy w najsłynniejszym ogrodzie Marrakeszu Majorelle Jardin. Został on zaprojektowany przez Jacquesa Majorelle, którego Marrakesz zauroczył roślinnością i kolorystyką. Obecnie miejsce to należy do fundacji znanego na całym świecie Yvesa Saint Laurenta i za drobną opłatą jest otwarty dla zwiedzających. Miejsce to jest naprawdę warte podziwu.

Prawdziwą i jakże ciężką pracę Marokańczyków możemy zobaczyć w Medynie. Już na samym wejściu dostaniemy od przewodnika gałązkę mięty, która będzie pełniła funkcję maski gazowej. Kilka kroków po przekroczeniu bram możemy wyczuć straszliwy odór, a naszym oczom ukażą się porozrzucane wnętrzności zwierząt, jednak bardziej zaskakujący czy też smutny widok, to umorusani po pas chłopi, obrabiający skórę na nasze pamiątki. Jest to wbrew pozorom ciężki do zniesienia widok nie tylko ze względów estetycznych.

W obiektywie aparatu

Marokańczycy wystrzegają się fotografowania zwłaszcza tego bez ich zgody. Niektórzy z nich wierzą, że podczas robienia fotografii ich dusza zostaje zamknięta w obiektywie i nawet po śmierci nie będą w stanie trafić do raju. Wystrzegajmy się również fotografowania meczetów, bądź też modlących się, gdyż możemy zostać źle odebrani i narobić sobie sporych kłopotów.

Przechadzając się po Djemaa el Fnaa za drobną opłatą będziemy mogli pozować do zdjęcia nawet z kobrą. Niech nie zdziwi nikogo fakt, gdy spokojnie spacerując, poczuje na swoim ramieniu ciężką małpę, która zostanie tam wrzucona przez swojego właściciela. Niejednokrotnie zostaniemy nagabywani przez młodocianych kupczyków, chcących zarobić na biednych małych sowach przetrzymywanych na dnie torby.

Większość zwiedzających z góry nastawia się na przejażdżkę wielbłądem, jest to niesamowita frajda, jednak wcześniej należy ustalić jej cenę z uwzględnieniem czy jest ona podana w euro czy dirhamach, aby uniknąć nieporozumień. Za 30-minutową przejażdżkę karawaną zapłaciłam 20 euro, co myślę jest bardzo przystępną ceną. Na koniec oczywiście będziemy mieli możliwość zrobienia kilku pamiątkowych fotografii.

Komentarze 16

Stirlitz
Edinburgh
1 926
#122.04.2012, 10:28

Z przyjemnoscia pogadalbym z tym zaklinaczem wezy moze zdradzilby mi pare swoich trikow. Przydaloby mi sie to na moja zwariowana sasiadke ktora jadem pluje...

yac.
3 302
yac. 3 302
#222.04.2012, 10:43

Niedobrze mi sie robi jak czytam takie pierdoly. Autorka tego bzdetnego artykulu jest pewnie z jakiegos kolka rozancowego i za mlodu kochala sie w alibabie . Basnie tysiaca i jednej nocy psia mac .

yac.
3 302
yac. 3 302
#322.04.2012, 11:00

Marrakesz nie urzeka przepychem i luksusem jak inne bardziej europejskie miasta...

Nie wiedziałem, że Marakesz jest europejskim miastem.
Poza tym, marakesz to raczej przez jedno "r" w pisowni polskiej.

bus_37
Dundee
24 199 114
bus_37 Dundee 24 199 114
#422.04.2012, 11:15

Fajnie.

Mamy historyczna srode, to czemu nie zrobic Turystycznej niedzieli??

iwo
7 761
iwo 7 761
#522.04.2012, 11:51

tia turystyczna niedziela.. kazdy watek o podrozy konczy sie podobnie.. prawda bus_37?

a to jak sie skonczyl temat marakeszu:) uielbiam tematy turystyczne na forum emito

http://www.emito.net/spolecznosc/fo...

iwo
7 761
iwo 7 761
#622.04.2012, 11:55

szkoda, ze juz nie ma bezposredniego polaczenia z EDI..

bus_37
Dundee
24 199 114
bus_37 Dundee 24 199 114
#722.04.2012, 12:57

Oj tam zAraz. Swego czasu bylo ciekawie. Np o Tajlandie.

Btw, polecam nowe polaczenie Edi-Verona.

selma_selma
16 456
selma_selma 16 456
#822.04.2012, 12:57

e tam iwooooooooooooo
bardzo ladnie wymoderowany temat:)

bus_37
Dundee
24 199 114
bus_37 Dundee 24 199 114
#922.04.2012, 13:03

Selma za malo jedno "o" w iwooooooooooo

iwo
7 761
iwo 7 761
#1022.04.2012, 13:05

no maga bylo o wietnamie:)

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#1122.04.2012, 14:48

'z cudownymi rękodziełami'
a jakiez to cudowne rekodziela tam oferuja?

paprykarz.
2 584
paprykarz. 2 584
#1222.04.2012, 15:18

Mi sie podoba tekst "za drobna oplata" haha dobre!
Marokanczycy nie lubia sie fotografowac..." ale juz za drobna oplata lubia ;-)

bus_37
Dundee
24 199 114
bus_37 Dundee 24 199 114
#1322.04.2012, 17:07

Z wietnamu widzialem fotki. Srednio. Chyba pozostane fanem Tajlandii

pooky
52
pooky 52
#1429.04.2012, 17:17

Marakesz to wciąż zupełnie odmienna kultura od europejskiej i niesamowite barwne miasto, jednakże mieszkańcy zostali już całkowicie zepsuci przez turystów. Coraz bardziej zaczyna to przypominać komercyjny cyrk. O wiele lepiej się czułem, i o wiele lepiej poznałem kulturę Berberów godzinę drogi na południe, w paśmie gór Atlas

siedem
3 112 107
siedem 3 112 107
#1502.07.2012, 01:30

Stirlitz , sekret zaklinacza ; kobry maja usuniéte zeby jadowe

a co do goscinnosci sprzedawców suków , sá tak goscinni ze nawet wskazá niewlasciwá drogé , byle by zatrzymac sié przy jego kramie

siedem
3 112 107
siedem 3 112 107
#1602.07.2012, 01:32

i Koutubia meczet jest nieopodal , a nie na placu