Do góry

Generał Sosabowski zmarł na emigracji jako zwykły robotnik

Przyszły generał Stanisław Sosabowski urodził się w 1892 r. w Stanisławowie (dziś Iwano-Frankowsk na Ukrainie). Jako nastolatek działał w Organizacji Młodzieży Niepodległościowej „Zarzewie” i Armii Polskiej. Skończył Wyższą Szkołę Wojenną w Warszawie i trafił do Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Jako pułkownik poprowadził ostatnią przed wojną defiladę piechoty.

Gdy wybuchła wojna bił się pod Mławą i bronił warszawskiej Pragi. Po kapitulacji przeszedł do konspiracji i jako Emil Heim przez Budapeszt dotarł do Paryża. Będąc dowódcą 4 Dywizji Piechoty dotarł z 6 tys. żołnierzy do portu La Pallice nad Zatoką Biskajską, skąd ewakuowano ich do Wielkiej Brytanii.

Generał Stanisław Sosabowski. Fot. Wikipedia

Komandosi Sosabowskiego

W lipcu 1940 zorganizował pierwszą jednostkę kadrową Wojska Polskiego. Kanadyjska Brygada Strzelców miała się opierać na Polakach mieszkających w Kanadzie. Zaciąg był słaby i jednostkę przemianowano na 4. Kadrową Brygadę Strzelców. Stacjonowała w szkockim Leven. Pod koniec 1940 generał zaczął tworzyć jednostkę powietrzno-desantową.

Chcąc dać przykład żołnierzom, mając 49 lat skoczył pierwszy raz w życiu ze spadochronem. Gdy powstawała Samodzielna Brygada Spadochronowa, trafiali do niej kilkunastolatkowie i żołnierze, którzy mogli być ich dziadkami. Wszyscy dostali w kość, dla nich zbudowano w posiadłości Largo House specjalny tor przeszkód zwany „małpi gaj” lub „sala tortur na świeżym powietrzu”, czyli specjalny tor przeszkód.

Żołnierzy witał napis nad bramą: „Szukasz śmierci, wstąp na chwilę”. Czego tam nie było? Skok z powalonego przez burzę drzewa, tak by utrzymać równowagę na okrąglaku. Dalej spacer po żerdziach oraz bieg i skok na poprzeczkę, bo tylko tak można było pokonać teren nad wodą. Lądowałeś w wodzie, zaczynałeś próbę od nowa. Do tego obowiązkowy 10 km bieg co dnia, nauka zabijania rękoma. Ci, którzy zaliczyli kurs trafiali do brytyjskiej szkoły spadochronowej w Ringway, gdzie skakali z samolotów i balonów, w nocy i w ciągu dnia. Po powrocie do swoich jednostek czekał na nich kurs „korzonkowy”, czyli nauka przeżycia na terenie wroga w lasach, gdzie trzeba było zdobywać pożywienie.

Na odsiecz Polsce

Szkolenia odbywały się kilkadziesiąt kilometrów od Edynburga, w Dunkeld nad rzeką Tay. Wszyscy z pięciu i pół tysiąca żołnierzy mieli nadzieję, że wkrótce ruszą na pomoc okupowanej ojczyźnie. Rozkaz jednak nie nadchodził, choć tak bardzo marzyli, by być pierwszymi, którzy na spadochronach wrócą do Polski. Dlatego hasło jednostki brzmiało: „Najkrótszą drogą”.

Brytyjczycy mieli inne plany wobec polskich komandosów. Warszawa w tym czasie szykowała się już do powstania, a dowództwo AK prosiło Londyn: Przyślijcie brygadę. Brytyjczycy odmówili.

Komandosi poczuli się oszukani i protestując przeciwko wstrzymaniu pomocy dla powstańców, 13 sierpnia 1944 r. odmówili przyjmowania posiłków. Przemówił do nich Sosabowski, posłuchali go. Generał w raporcie dla naczelnego wodza usprawiedliwiał żołnierzy.

Zamiast lotu nad Warszawę, 17 września 1944 r. rozpoczęła się operacja Market Garden. Jej celem było dojście do Renu przez Holandię i rozpoczęcie ataku na Trzecią Rzeszę. Do tego trzeba było jednak opanować mosty na dolnym Renie, w tym ten najważniejszy w Arnhem. To zadanie dostali spadochroniarze brytyjscy, amerykańscy oraz komandosi Sosabowskiego.

Generał Stanisław Sosabowski. Fot. Wikipedia

Zapłacił za Market Garden

Generał krytykował pomysł. Brytyjczycy częściowo zajęli Arnhem, opanowali jeden kraniec mostu na Renie, ale Niemcy ściągnęli siły pancerne i alianci musieli się bronić. Market Garden zakończyła się klęską, szukano więc kozłów ofiarnych i najbardziej dostało się Sosabowskiemu. Zarzucono mu błędy w dowodzeniu i nieprzyjście z pomocą obrońcom Oosterbeek.

Sosabowski bronił się, ale nie wspierali go nawet jego koledzy. Pod naciskiem brytyjskich wojskowych prezydent Władysław Raczkiewicz i generał Stanisław Kopański na początku grudnia 1944 roku pozbawili Sosabowskiego dowództwa nad spadochroniarzami. Po zakończeniu wojny generał został na Wyspach.

Generał został robotnikiem

Już w 1946 rządzący Polską komuniści pozbawili go obywatelstwa, a brytyjskiego generał nie przyjął. W lipcu 1948 r. Sosabowskiego zdemobilizowano. Idąc do cywila miał tylko 300 funtów odprawy. Żeby przeżyć, został robotnikiem w magazynie fabryki silników elektrycznych. Serce mu krwawiło, gdy w 1965 r. nie przyjechał do Warszawy na uroczystości odsłonięcia pomnika ku czci jego żołnierzy. Nie chciał stracić statusu emigranta politycznego. W Radiu Wolna Europa mówił: „Dziwiliście się, że mnie tam nie było wśród Was. Serce moje rwało się do Was. Uznałem, że jako emigrant polityczny będąc tu, mogę być bardziej użyteczny Polsce.

Zmarł 25 września 1967 r. w Hillingdon. Dwa lata później jego prochy przewieziono do Polski. Spełniło się wtedy jego największe marzenie – spoczął w ukochanej ojczyźnie.