Informację o liczbie ofiar śmiertelnych wśród bezdomnych Office for National Statistics podał zaledwie 36 godzin po tym, gdy w pobliżu Pałacu Westminsterskiego w Londynie, czyli brytyjskiego parlamentu odnaleziono bezdomnego, który później zmarł w szpitalu. Nie był zresztą jedynym bezdomnym, który w krótkim czasie zmarł w okolicach stacji metra Westmister.
Liczba 597 ofiar śmiertelnych wśród bezdomnych w Anglii i Walii odnotowana w 2017 roku zszokowała nie tylko parlamentarzystów, ale i opinię publiczną. Oznacza ona bowiem wzrost w stosunku do 2013 o 24 proc., gdy zgonów było 482.
Najgorzej w ostatnich pięciu latach było w Londynie (136 zgonów) i północno-zachodniej Anglii (119 ofiar wśród bezdomnych).
Zgony wśród bezdomnych dotyczą głównie mężczyzn, którzy stanowili 84 procent zmarłych w 2017 r. Powodem śmierci na ulicach są głównie zatrucia narkotykami, zapalenie wątroby, ale to też wynik samobójstw.
Mamy moralny obowiązek działania w tej sytuacji
– oświadczył w Izbie Lordów sekretarz stanu ds. mieszkalnictwa James Brokenshire. Oznajmił też, że rząd przeznaczył tej zimy dodatkowo 5 mln funtów na pomoc dla bezdomnych.
Szacuje się, że w Londynie bezdomnych jest blisko 170 tys. ludzi. Oznacza to, że już jeden na 52 londyńczyków nie ma domu. Z najnowszych danych opublikowanych przez organizację Shelter wynika, że 320 tys. Brytyjczyków nie ma miejsca, które mogliby nazwać domem. Z kolei według rządowych statystyk bezdomnych jest dziś 80 tys. rodzin. Problem ten dotyka 120 tys. dzieci.
Najmniej bezdomnych żyje w Szkocji, gdzie dzięki nowym przepisom dającym prawo do mieszkania socjalnego każdemu, kto nie z własnej winy straci dach nad głową, liczba osób mieszkających na ulicach spadła w ciągu pięciu lat o 6 proc. W Anglii i Walii całe rodziny latami tkwią na listach oczekując na mieszkanie z councilu. Rekordziści czekają nawet po 10 lat.
Komentarze 56
Nigdy nie dałem i nke dam takiemu bezdomnemu ani grosza. Jak widze tych wszystkich młodych bezdomnych w Glasgow w centrum to az szlag mnie bierze. WTF niech ida do pracy. Ja mogłem 12 lat temu przyjechać tutaj z jedna walizka ze słabym językiem i 200£ w kieszeni i sie ustawic. Nauczyć jezyka, zdobyc kwalfikacje i dobr prace to czemu taki Szkot nie moze. Jemu z automatu wiecej ulg i pomocy sie bedzie należeć. Niech wszyscy spadają na drzewo, po prostu nie oplaca im sie pracowac i oplaca sie siedziec na ulicy bo lepsza kasa niz w nie jednej robocie.
Niebawem wiekszosc z nich zniknie. Przynajmniej ci z poza uk.
#1
Zgadzam się.
Tak w ogóle to tutaj naprawdę trzeba sobie nieźle przesrać, żeby wylądować ma ulicy. Jest dużo pomocy i jedyne na co "cierpią" ci ludzie to lenistwo, wygoda i cwaniactwo. Taki ma większą kasę niż ja po jednym dniu pracy. Gdyby ludzie przestali im rzucać to by się skończył ten cyrk.
#3:
Bzdura.
Zapewniam was ze nikt z was niewie co za rogiem czeka tak ze kto nie wspiera takich ludzi jest pusty wewnetrznie