Do góry

Jak można pomóc dzieciom w Afryce?

Łukasz Mańkowski mieszka w Edynburgu od 12 lat. W 2009 roku, po raz pierwszy pojechał na pierwszy wyjazd misyjny do Afryki, gdzie pomagał budować wioskę dla sierot i prowadził zajęcia edukacyjne dla dzieci. Łukasz często organizuje zbiórki, aby pomóc ludności w Rwandzie. W dzisiejszym artykule opisze swoją działalność na misjach i jak pomaga na odległość, kiedy wraca do Szkocji.

W ciągu 11 lat odwiedziłem Afrykę w sumie 3 razy. Brałem udział w 3 krótkich wyjazdach misyjnych, pomogłem w budowie wioski dziecięcej w Rwandzie, kliniki w DR Kongo, w zebraniu kilku tysięcy funtów na organizacje charytatywne, sponsoruję od lat dwóch chłopaków w Rwandzie i znalazłem sponsorów dla dwóch kolejnych dzieci. Na ten rok planowałem kolejny wyjazd, ale pandemia pokrzyżowała te plany. Jednak nie poddaję się. Moja miłość do Afryki trwa nadal i chce zarażać nią innych – opowiada Łukasz.

Łukasz pierwszy raz usłyszał o wyjeździe na misje pod koniec 2008 roku po przyjeździe do Szkocji. Osoby z jego kościoła organizowały wyjazdy do Rwandy.

Broniłem się bardzo. Afryka była dla mnie końcem świata. Poza tym mój angielski, język popularny w Rwandzie, pozostawał wiele do życzenia i to również budziło moje obawy. Jednak w końcu dałem się namówić. Jakimś cudem zdobyłem też pieniądze na wyjazd i w maju 2009 wylądowałem w Kigali, stolicy Rwandy – komentuje podjęcie decyzji o wyjeździe.

Rwanda, kraj tysiąca wzgórz, od razu mu się spodobała. Był też zafascynowany nową kulturą, ale nadal obawiał się czy poradzi sobie w obcojęzycznym kraju. Podczas pobytu pomagał przy budowie wioski dla sierot Nibakure. Miał okazję rozmawiać z osobami, które przetrwały masakrę z 1996 roku. Jednym z najmilszych doświadczeń było spędzanie czas na zabawach z dziećmi.

Po powrocie do Szkocji cały czas był myślami w Afryce. Widział biedę, jakiej codziennie doświadczają dzieci w Rwandzie. Dużo z nich żyje bez rodzin, w ubóstwie, a często też na ulicy. Wtedy razem ze swoją ówczesną partnerką podjęli decyzje o adopcji serca, czyli sponsorowaniu 4 letniego chłopca poprzez Compassion UK. Rok później zaadoptowali jeszcze 8 letnie dziecko, aby jemu też dać szansę.

Myśli o sytuacji w Afryce nie dawały Łukaszowi za wygraną i w 2015 roku zdecydował się na wyjazd do Mozambiku.

Wybór padł na bazę misyjną organizacji Iris w małej miejscowości Lichinga. Dopiero po wybraniu celu, zacząłem zastanawiać się jak tam dotrzeć. Jechałem sam i sam też musiałem zorganizować sobie podróż, co było dla mnie dużym wyzwaniem. W Mozambiku uczyłem się prawdziwej miłości do ludzi. Rozmawiałem z misjonarzami i uczyłem się od nich życia na misji w obcej kulturze. Nauczyłem się między innymi przyjmować gościnność i cieszyć się wspólnym posiłkiem, pomimo standardów higieny znacznie poniżej moich przyzwyczajeń. Nie przeszkadzały mi szczury opróżniające resztki jedzenia z garnków w kuchni, które robiły przy tym mnóstwo hałasu – komentuje Łukasz.

Kilka miesięcy po powrocie z Mozambiku, Łukasz zapisał się na dwa wyjazdy, które dzielił zaledwie tydzień: pierwszy do Rwandy, drugi do Demokratycznej Republiki Konga. Wyjazd do Rwandy był wyzwaniem sportowym, w którym brało udział około 200 osób z całej Europy. Łukasz zdecydował się na przebiegnięcie półmaratonu. Jego zadaniem było zorganizować pieniądze dla organizacji Compassion UK i znalezienie sponsorów dla dzieci. Drugi wyjazd wiązał się również ze zbiórką pieniędzy. Na miejscu natomiast czekała go głównie praca na budowie.

Do Rwandy zawiozłem 30 kilogramów prezentów dla dzieci, w tym ponad 20 kilogramów butów, które podarował mi znajomy z Anglii. Na miejscu jednym z punktów programu był dzień sportu z grami i zabawami dla najmłodszych. Tego dnia miałem wielką przyjemność zobaczyć się z Mugisha i z Michaelem - chłopakami, których wirtualnie adoptowałem. To była wielka radość zobaczyć ich na żywo, pograć z nimi i porozmawiać. Mieli już 12 i 15 lat – opowiada Łukasz.

Po miesiącach przygotowań Łukaszowi udało się przebiec maraton, a nie półmaraton jak zakładał i tym samym zebrać pieniądze dla dzieci w Rwandzie.

Podczas tygodnia przerwy między wyjazdami misyjnymi, Łukasz postanowił odwiedzić miejsce, gdzie kilka lat wcześniej pomagał budować ośrodek dla sierot.

Polityka rządu wobec osieroconych dzieci zmieniła się i nie mieszkają już w tego typu ośrodkach, tylko w rodzinach zastępczych. Nibakure dba jednak cały czas o najmłodszych, funkcjonuje tu darmowe przedszkole dla okolicznych maluchów. Dorośli natomiast uczą się uprawy warzyw i owoców oraz hodowli zwierząt. Miałem możliwość spać w domu, który kilka lat temu budowałem. Oglądanie jaką szansę otrzymały dzieci dzięki ośrodkowi, sprawiło mi wielką przyjemność. Chcę wspierać ten projekt, ponieważ zajmuje on szczególne miejsce w moim sercu – komentuje Łukasz.

Demokratyczna Republika Konga bardzo różni się od Rwandy. Z bronią w ręku walczy tam kilkaset różnych plemion. Rząd ze swoją armią próbuje im się przeciwstawić, a pomagają im w tym żołnierze ONZ.

Po przyjeździe Łukasz pomagał w rozbudowie kliniki dla kobiet. Spotkał się też z grupą nastolatków, którzy dzieciństwo spędzili walcząc w nielegalnej armii. Dzieci porywane do walki to problem wielu krajów Afryki. Organizacja Comfort zapewnia im bezpieczne schronienie, dom, naukę.

Kiedyś ktoś mnie zapytał, czy widziałem dzikie zwierzęta w Afryce. Nie. Nigdy. Moja Afryka to ludzie, głównie dzieci, które potrzebują naszej pomocy. Kocham je, pomagam im jak tylko mogę i zawsze zachęcam innych do pomocy. Mam zamiar jeździć jeszcze do Rwandy i zabierać ze sobą osoby, które spojrzą na ten kraj tak, jak ja i również będą otwarte na pomoc innym – podsumowuje swoją działalność Łukasz.

Link do strony Łukasza na Facebooku znajduję się TUTAJ. Jeśli chcielibyście wesprzeć finansowo programy Łukasza, które pomagają dzieciom w Afryce to możecie zrobić to przez GoFundMe lub Patronite.

Jeśli znacie kogoś, kto tak jak Łukasz pomaga innym i chciałby udzielić wywiadu, czekamy na wasze maile ze zgłoszeniami po adresem [email protected]

Komentarze 11

Kataryna
4 739
Kataryna 4 739
#126.08.2020, 08:58

"Myśli o sytuacji w Afryce nie dawały Łukaszowi za wygraną" - rili? :):):)

A tak na serio to edukacja i antykoncepcja. Szczegolnie to drugie chetnie zasponsoruje. Ale nie wiem czy na TO ktos zbiera?

Kataryna
4 739
Kataryna 4 739
#226.08.2020, 09:00

Edukacja kobiet i latwy dostep do antykoncepcji - tak dokladniej

Profil nieaktywny
Delirium
#526.08.2020, 11:35

"Osoby z jego kościoła organizowały wyjazdy na Rwandy"

Na Rwandy, super. ;)

Kościół jest współodpowiedzialny za rzeź w Rwandzie. Nie udało się zadźgać wszystkich za jednym zamachem?

GuildWars
204
GuildWars 204
#626.08.2020, 11:57

Kastracja kobiet i mężczyzn Afryce. Zlikwiduje przeludnienie i biedę. Dożywianie, dokarmianie, wysyłanie im czegokolwiek tylko problem eskaluje dorastają i maja po 8 i więcej dzieci które są nie wyedukowane i bez pracy. Często tez zostają żołnierzami w legalnych czy tez nie legalnych armiach jako dzieci (tzw. mięso armatnia) Bo ich rodzice i dziadkowie nie robią KOMPLETNIE NIC W TYM KIERUNKU BY SIE ICH SYTUACJA ZMINILA. Jedno w sumie robią uciekają ze swego kraju zostawiając swe rodziny.

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#826.08.2020, 12:48

Czytam te wasze gumbokie przemyslenia i mi aie odechciewa chciec.

woskowa
8 978
woskowa 8 978
#926.08.2020, 13:21

Delirium, znow zle :/ Co sie z Toba dzieje? Nie Rwanda tylko Wakanda.

Wakanda forever!