Mieszkająca w Londynie 6-letnia Florence Widdicombe po otwarciu pudełka ze świątecznymi kartkami dobroczynnymi zauważyła, że na jednej z nich jest już coś napisane.
„Jesteśmy zagranicznymi więźniami w Qingpu w Chinach zmuszonymi do pracy wbrew naszej woli. Proszę nam pomóc i poinformować organizacje broniące praw człowieka” – głosiła wiadomość.
Autor notatki poprosił osobę, która ją odczyta, by skontaktowała się z Peterem Humphrey’em, brytyjskim dziennikarzem, który przebywał w tym samym więzieniu w Szanghaju przez 23 miesiące. Ojciec Florence, Ben Widdicombe, skontaktował się z Humphrey’em, który następnie poinformował o sytuacji Sunday Times.
Dziennikarz powiedział, że nawiązał kontakt z byłymi współwięźniami, a jeden z nich przyznał, że od co najmniej dwóch lat zagraniczni więźniowie pracują przy kartkach dla Tesco. Sieć zapewniła, że w listopadzie kontrolowała fabrykę i nie odnotowano wtedy żadnych niepokojących sygnałów, mogących świadczyć o pracy niewolniczej
Humphrey powiedział BBC, że domyśla się, kto mógł napisać tę wiadomość, jednak nie ujawni tożsamości autora w obawie przed możliwymi konsekwencjami. Dodał, że jest „prawie pewien”, że apel na kartce wystosowała grupa więźniów.
esco oświadczyło, że jest zszokowane odkryciem i zapewniło, że nigdy nie pozwoliłoby na przymusową pracę u swoich dostawców. Sieć powiadomiła też o wszczęciu dochodzenia wobec chińskiego dostawcy kartek świątecznych
Komentarze 26
A co w tym dziwnego, ze wiezniowie musza pracowac, dostaja przeciez dach nad glowa I papu, zreszta nie robia w jakis kamieniolomach tylko sobie kartki skladaja czy cos...
Poza tym slyszalem z opowiesci bylych wiezniow, ze praca to przywilej I sie garna do niej by zabic nude...
...ale nie bardzo wiadomo, jak chińskie realia więzienne mają się do europejskich - myślę, że nijak. I za co ci ludzie tam, w Chinach, pierdzą w pasiaki oraz w jakich warunkach i ile godzin zapierdzielają.
Juz nie wiem co lepsze. Czy chinska czy brytyjska sprawiedliwosc.
A jesli chodzi o same kartki to znowu jakas antychinska propaganda. Nawet jesliby rzeczywiscie ktos taka kartke znalazl i rzeczywiscie wiadomosc pochodzilaby z Chin to mysle, ze nie trafilaby tak szybko "na czolowki gazet".
Wzruszyłem się.....
Gwnerwlnie w Chinskich wiezieniach to jest dosc duza szansa na zgubienie jakiegos organu;)