Do góry

„Mam szczęście; otaczają mnie Polacy” – wywiad z Lewisem Macdonaldem

„Jest oczywiste, że Szkocja ma własne potrzeby względem imigracji. Po Brexicie musimy stworzyć logiczny i przyjazny system pozwoleń na pracę dla imigrantów w kraju” – w rozmowie z Dorotą Peszkowską mówi Lewis Macdonald, szkocki poseł z ramienia Partii Pracy na północnowschodnią Szkocję, autor rządowego raportu na temat unijnych imigrantów w Szkocji.

Lewis Macdonald w Szkockim Parlamencie. Fot. Dorota Peszkowska.

Dorota Peszkowska: Chciałam zacząć nawet nie tyle od pytania, co od podziękowań: jest pan jednym z głównym twórców raportu Parlamentu Szkockiego „EU Migration and EU Citizens’ Rights”, w którym specjalna rządowa komisja bada wpływ imigracji z Unii na kraj i ocenia nas bardzo pozytywnie. Raport od momentu publikacji był cytowany przez wszystkie szkockie media i bardzo wpłynął na dyskurs na temat imigracji w kraju. Porozmawiajmy chwilę o wnioskach raportu.

Raport stworzyła komisja Culture, Tourism, Europe and External Relations, w której byłem wiceprzewodniczącym. By go napisać, konsultowaliśmy się z przedstawicielami imigrantów z Unii, nie tylko z Polski, ale też Portugalii i innych krajów. Podstawowym i rzucającym się w oczy wnioskiem była olbrzymia niepewność, z jaką muszą żyć po referendum w sprawie Brexitu obywatele krajów UE w Szkocji – co pewnie dla Was jest dość oczywiste, ale to nasze zadanie nagłośnić takie problemy.

Kolejną kwestią podniesioną w raporcie, co do której zgadzali się absolutnie wszyscy członkowie komisji, było to, że Szkocja potrzebuje imigrantów. Wasze umiejętności, wasz zapał do pracy, sama obecność młodych, wykształconych ludzi to olbrzymia korzyść dla naszego kraju. Wynika to z badań demografii, z analizy potrzeb rynku pracy. Wasza obecność jest nieoceniona.

Mówi pan o jednomyślności członków komisji. Należeli do niej nie tylko posłowie rządzącej Szkocją SNP, którzy już dawna kierują pod adresem imigrantów wiele miłych słów, ale też przedstawiciele innych partii, Laburzyści, Konserwatyści. Powiem szczerze, że mimo że zapewnienia ze strony polityków SNP są bardzo miłe, to trudno nie traktować ich z przymrużeniem oka. Trochę jakby była to dla nich okazja, by uszczknąć odrobinę więcej niepodległości dla Szkocji i dołączyć kontrolę nad imigracją do listy spraw, którymi zajmuje się rząd szkocki, nie brytyjski.

To prawda, i choć komisja doszła do wspólnych wniosków, to szczegółowe rekomendacje, co należy robić dalej, by dostosować polityka imigracyjną do potrzeb Szkocji, mieliśmy już różne. Oczywiście SNP ma swoją niepodległościową agendę i stara się wszędzie znaleźć dla niej uzasadnienie. Po sprawiedliwości trzeba jednak przyznać, że po porażce w wyborach majowych przemyśleli sprawę i nie podnoszą już tej sprawy tak ochoczo. Obecnie wiemy więcej o statusie i przyszłości imigrantów, którzy już teraz przebywają w UK, ale dalej aktualne jest pytanie, jak rozwiązać imigrację do kraju w przyszłości, po Brexicie.

Czy jak SNP chciałby pan, by kontrola nad imigracją trafiła w szkockie ręce?

Ja i Partia Pracy rekomendujemy inne wyjście. Jest oczywiste, że Szkocja, podobnie jak Irlandia Północna, Walia, Londyn, mają własne potrzeby względem imigracji. System scentralizowany, ale pozwalający danym regionom i krajom w UK na tworzenie własnych celów migracyjnych, to byłoby to optymalne wyjście.

O co dokładnie chodzi?

Mogłoby to w przyszłości wyglądać tak, że jeśli Londyn potrzebuje więcej pracowników wysokowykwalifikowanych, udziela odpowiednich pozwoleń na pracę i ściąga potrzebnych specjalistów. My w Szkocji z kolei potrzebujemy pracowników do sektora rybołówstwa. Powinniśmy więc móc uczestniczyć w podejmowaniu decyzji, jak wiele osób będzie mogło osiąść w Szkocji, inaczej czeka nas demograficzna i gospodarcza katastrofa. Również wydawalibyśmy specjalne wizy, dla pracowników na terenie Szkocji.

A jak w takim systemie rozwiązać choćby kwestię poruszania się po kraju takiego imigranta?

Bardzo dobre pytanie i przykład krajów, które mają taki system, np. Australii, Kanady, pokazuje, że wdrożenie takiego systemu jest możliwe i nie musi nastręczać wielu problemów. Najważniejsze to stworzyć system sensowny i przyjazny ludziom. Jeśli mogą wyemigrować, a przy tym swobodnie podróżować po kraju i poza jego granice, to chętnie stosują się do jasnych zasad w danym kraju, bo jest to po prostu prostsze i gwarantuje im lepszy standard życia. Jeśli zostają na nich nałożone jakieś nielogiczne obostrzenia, np. wspomniany zakaz podróżowania, to myślę, że będzie dochodzić do nadużyć.

Ciekawy pomysł na rozwiązanie kwestii imigracji do Szkocji, ale patrząc realistycznie: Partia Pracy, czy to w całym UK, czy w Szkocji, ma ostatnio sporo problemów. Nie bardzo wiadomo, czego chcecie od Brexitu i jaki macie na niego pomysł, liderka laburzystów w Szkocji zrezygnowała z funkcji, by wziąć udział w australijskim reality show. W maju straciliście miejsca w parlamencie. Jaka czeka was przyszłość?

To uczciwa krytyka, ale co do Brexitu, to powiem tak: większość Laburzystów, czy w Szkocji, czy w reszcie UK, doskonale zdaje sobie sprawę, że kurs na twardy Brexit, obrany przez Torysów, będzie przede wszystkim szkodliwy dla zwykłych ludzi. Będzie to Brexit, który pozbawi ludzi pracujących, a zatem nasz elektorat, zabezpieczeń społecznych, gwarantowanych prawem unijnym. Dlatego uważamy, że w interesie naszych wyborców byłoby wypracowanie rozwiązania, które pozwoli Szkocji na pozostanie możliwie blisko wspólnego rynku.

Ma pan polskich wyborców w swoim okręgu?

Tak, bardzo wielu. I niedawno trzem tysiącom z nich, tym, którzy widnieją w rejestrze wyborczym, wysłałem listy, w których oferuję im swoje wsparcie i zachęcam do spotkań ze mną.

Polacy, naród nieufny wobec władzy, niechętnie chyba chodzą na spotkania z posłami, nawet w Polsce. Jak wyglądają takie spotkania, tzw. surgeries, o czym mówią panu na nich wyborcy?

Ja, jako poseł Partii Pracy, staram się pomagać swoim wyborcom w kwestiach zawodowych. Na ostatnim spotkaniu z wyborcami, zorganizowanym przez Polish Association Aberdeen, podeszła do mnie osoba, która straciła pracę w wyniku załamania się cen ropy dwa lata temu i pytała, w jaki sposób zdobyć potrzebne kwalifikacje w języku angielskim, przede wszystkim poprawić swoje specjalistyczne słownictwo, by dostać pracę. Inną osobą był kierowca autobusu, który miał problem z pracodawcą. W wyniku tego spotkania, w grudniu zorganizowałem spotkanie już z kilkudziesięcioma pracownikami zakładów autobusowych z Aberdeen, w tym z kilkoma Polakami, i wygląda na to, że odbędzie się ich protest w związku z postępowaniem spółki. Także serdecznie zachęcam Polaków do przychodzenia na spotkania z posłami – w moim przypadku, na spotkaniu obecni są tłumacze, by pomóc tym, którzy nie są pewni swojego angielskiego. Warto też pisać listy.

A jeśli ktoś napisze list po polsku?

Mam szczęście; otaczają mnie osoby polskojęzyczne. Więc spróbuję odpowiedzieć również po polsku.


O rozmówcy

Lewis Macdonald – członek Szkockiego Parlamentu od 1999 roku, reprezentant północnego wschodu kraju i okolic Aberdeen. Współautor rządowego raportu na temat wpływu unijnych imigrantów na demografię i gospodarkę Szkocji. Obecnie przewodniczący parlamentarnej komisji ds. Zdrowia i Sportu.

Komentarze 1

awojtas39
403
awojtas39 403
#126.01.2018, 12:15

Bardzo ciekawy,optymistyczny artykuł