Nie sądźcie, że tylko dlatego, że zmieniają się decydenci, zamkniemy przed wami drzwi. Nie zrobimy tego.
W sektorze turystycznym, hotelach i restauracjach, w sektorze opieki społecznej, rolnictwie, potrzeba na to czasu. Zajmie nam to jeszcze całe lata, zanim Brytyjczycy podejmą pracę w tych sektorach
– powiedział Minister ds. Brexitu David Davis podczas wizyty w Estonii, podaje The Times.
Minister dodał, że nawet po Brexicie rząd chciałby utrzymać imigrację z takich krajów unijnych jak Estonia, „przynajmniej na pewien czas”.
Nasza gospodarka świętuje sukcesy, w dużym lub jakimś stopniu ponieważ mamy u siebie inteligentnych ludzi; utalentowane osoby przyjeżdżają zamieszkać w Wielkiej Brytanii
– mówił. Na Łotwie Davis mówił z kolei:
Chcemy, by obywatele Łotwy w UK mieli w przyszłości wszystkie prawa, którymi cieszą się obecnie. Nie chodzi tylko o prawo pobytu, ale także prawo do korzystania z usług publicznych, służby zdrowia i o wszystkie prawa, jakie zazwyczaj przysługują naszym obywatelom.
Mimo że słowa ministra trudno uznać za ciepłe zaproszenie, wywołały one sprzeciw wśród prawicowych polityków. Iain Duncan Smith, były konserwatywny minister zabezpieczenia socjalnego, wyraził nadzieję, że Wielkiej Brytanii uda się ograniczyć imigrację wcześniej, niż zapowiedział David Davis. John Bickley, rzecznik prasowy skrajnego ugrupowania UKIP, powiedział, że „nie po to głosowano na Brexit”. Nigel Farage, były lider UKIP, stwierdził, że „czuje się zdradzony”. Deklaracje Davisa na temat imigracyjnych potrzeb UK nie zostały zawarte w oficjalnym komunikacie rządowym na temat wizyty.
Nigel Farage feels BETRAYED by David Davis over open borders to EU migrants after Brexit. https://t.co/Q4jo1XqoBK pic.twitter.com/nn3DiLnMAz
— Daily Express (@Daily_Express) February 22, 2017
David Davis w krajach bałtyckich, czyli na Litwie, Łotwie i Estonii, spędził dwa dni. Podczas spotkań z przedstawicielami lokalnych rządów poruszał też m.in. kwestie obronności krajów, zapewniając, że Wielka Brytania może pozostać sojusznikiem regionu nawet po Brexicie.
Działania ministra zostały skrytykowane przez unijnych decydentów jako próby wprowadzenia taktyki „rządź i dziel” przed rozpocząciem właściwych negocjacji w sprawie Brexitu. Davisa zapewniono, że odwoływanie się do partykularnych interesów krajów unijnych nie rozbije solidarności krajów bloku przy negocjacyjnym stole. Kolejni urzędnicy unijni przypominają też, że Brexit bedzie Wielką Brytanię słono kosztować; rachunek za zaległe zobowiązania wyceniany jest na 47 mld funtów.
David Davis nowoutworzony urząd ministra ds. Brexitu sprawuje od lipca 2016 roku. Jego rolą jest przygotowanie Wielkiej Brytanii do opuszczenia unijnego bloku.
Komentarze 5
Ostatni fragment zawiera błędy:)
facet gada bardzo optymistycznie - nie zna się na zwykłych ludziach ,powinien się dokształcić na temat rozwoju społeczeństwa i budowa struktur roboczych ( studia marksizmu i socjologii)
Element niepożądany powinien napotkać warunki, bardzo utrudniające pobyt w UK. Po części Farage ma racje, to partiota.
Ino Brexit i Brexit, a o tustym czwartku ni hu hu. ( a tusty czwartek to tako staro polsko tradycja, następnie zgodnie z tradycjom mamy: topienie Marzanny, lany poniedziałek, lany wtorek , lana środa....itd. a potem to już Boże Narodzenie)
No i jeszcze rocznice żołnierzy wyklętych,