Większość ofiar to psy rasy długowłosej – labradory, collie i retrievery. Giną głównie latem, w słoneczne dni, co w tej części Szkocji jest rzadkością.
Tak skończył na oczach swej pani Ben, owczarek szkocki. Runął na kamieniste podłoże, był pogruchotany, a gdy Donny Cooper zabrała pupila do weterynarza, usłyszała: trzeba go uśpić, by nie cierpiał. Tak się stało. Gdy zapłakana wróciła do hotelu i opowiedziała o tragedii recepcjonistce, ta wyszeptała: - Kolejna ofiara przeklętego mostu.
Psy skaczą i giną
Overtoun Bridge to jedyny obiekt na świecie, który czworonogi wybrały na miejsce śmierci. Znajduje się na wschód od Dumberton (ok. 20 mil od Glasgow), tuż obok rezydencji Overtoun House. Na dnie wąwozu płynie wartko Spardie Linn.
Ponura historia zaczyna się w latach 50-tych. Wtedy zaczęto rejestrować tragiczne skoki. Doliczono się ich 600, pół setki psów zginęło. Naukowcy i spece od zjawisk paranormalnych głowili się nad wyjaśnieniem tajemnicy. Bez skutku.
Overtoun House i pobliski most kazał wybudować Lord Overtoun. Zgodnie z jego wolą na most mógł wejść każdy, kto zachowuje się godnie. Lord nie dopuszczał pijaństwa i uprawiania seksu. Nie było słowa o zakazie wstępu dla psów.
Lord Overtoun był mroczną postacią. Izolował się od otoczenia, nade wszystko nie znosił pijackich wyskoków młodzieży i ich marnego, jak mawiał, żywota.
Po II wojnie światowej w Overtoun House stacjonowali brytyjscy żołnierze, potem był tam szpital, a następnie eksperymentalny zakład, którym kierowała rządowa agencja. Nikt z miejscowych nie miał pojęcia, co robiono za solidnymi murami i tak pozostało do dziś.
Pchała niewidzialna siła
Życie w tej części Szkocji płynęło leniwie, ożywiały je opowieści o duchach i „samobójczych” skokach czworonogów, ale nie tylko. Nauczyciel filozofii Paul Owens wspominał, że gdy stał kiedyś na moście poczuł silne szturchnięcie. Rozejrzał się, nikogo nie było. – Wystraszyłem się, bo jakaś siła chciała mnie zepchnąć w przepaść. To samo musiało spotkać nieszczęsne psy – przekonywał.
Podobnie uważa Donna Cooper, która ma przed oczami upiorny dzień, gdy niewidzialna siła pchnęła jej czworonoga z mostu. Ten runął z mostu i było po nim. Podobnie stało się z trzyletnią Cassie, tyle że suczka przeżyła. Właścicielka springer spanielki, Alice Trevorrow wspomina: Zatrzymałam samochód, wypuściłam Cassie, ta pognała na most. Stanęła, obejrzała się, spojrzała na mnie i… skoczyła z kilkunastu metrów na twarde podłoże. Do dziś prześladuje mnie jej skowyt. Na dole zobaczyłam nieruchomą plamę. Podeszłam do Cassie, poruszyła się i po jakimś czasie ukochana sunia wstała. Nie wiem, co ją pchnęło do skoku i jakim cudem przeżyła. Potem z trudem chodziła – opowiadała Alice.
Takich opowieści Jackie Baillie, pracownica urzędu miejskiego, nasłuchała się od właścicieli czworonogów wielu. Rzucały się w przepaść stare psy, ale i szczeniaki.
Duchy, a może radiowe fale?
To przeklęte miejsce – nie ma wątpliwości Jack Malver, który swojego pupila nie dopuszcza nawet do mostu. Bardziej jednak niż złe moce czy duchy wini za nienaturalne zachowania zwierząt pobliską bazę marynarki wojennej.
W Faslane stacjonują okręty podwodne o napędzie atomowym. Do kontaktu z nimi używane są potężne anteny, które wysyłają fale o częstotliwościach odbieranych tylko przez czworonogi. To one, zdaniem Malvera, denerwują psy i doprowadzają je do samobójstw. Dowództwo bazy nie komentuje rewelacji, nie ujawnia nawet, ile mają anten. To tajemnica wojskowa.
W mitologii celtyckiej okolice Overtoun House znane jest jako „cienkie” miejsce, w którym Niebo i Ziemia są blisko siebie. To miało wytwarzać fale, które fatalnie wpływały na psy.
W podaniach są też wzmianki o okrutnych duchach, które „rządziły” okolicą i biada temu, kto zakłócił im spokój. Nie miało znaczenia, czy byli to ludzie, czy zwierzęta. Miejscowi wspominają tragedię z 1994 r., gdy Kevin Moy cisnął z mostu swojego synka, o którym rozpowiadał, że był antychrystem. Dzieciak zginął, ojciec chciał rzucić się z mostu, ale powstrzymała go żona z pomocą sąsiadów. Desperatem zajęli się później policjanci. – To dziwny facet – opowiada jedna ze starszych mieszkanek. Moy nie pozwalał wychodzić synowi z domu, aż do czasu, gdy wymierzył mu straszliwą karę -– dodaje. Wyrodny ojciec miał problemy z psychiką, ale czemu psy upodobały sobie to miejsce na końcówkę życia?
Wabione przez mocz norek
Niektórzy sądzą, że kusi je silny niczym narkotyk, piżmowy zapach moczu norek. Dr David Sands, specjalista od zachowań zwierząt przypomina, że psy są wyczulone na ten zapach. On je ogłupia. Sands miał prowadzić badania pod tym kątem, obiecano mu finansową pomoc, ale projekt upadł.
Dr Sands widzi też inne wyjaśnienie: Nasze zmysły są ciekawe nowych doznań i naturalne jest, że kusi nas, by spojrzeć w dół, gdy jest się na moście. Magia miejsca stępia ostrożność. My potrafimy powstrzymać się przed groźnym ruchem, psy nie.
Inni badacze twierdzą, że most działa tak depresyjnie na czworonogi, jak słynny Golden Gate w San Francisco na ludzi, który przyciąga samobójców z całego świata. Padł pomysł budowy barier. Były za drogie i ustawiono znak, by psy wprowadzać na most na smyczy.
W jednej z lokalnych gazet było i takie wytłumaczenie samobójczego fenomenu: „Gdy właściciel psa popada w depresję, np. stracił pracę, podopieczny zachowuje się jak jego pan, co może prowadzić do desperackiego kroku”. – Brzmi to sensownie, nie jest tajemnicą, że psy zżywają się z opiekunami i „zarażają się” ich nastrojami -– tłumaczy dr Kendal Shepard, weterynarz i spec psychiki psów.
Tajemnica „Mostu Psów Samobójców” czeka na wyjaśnienie. Miejscowi przebąkują o stworzeniu muzeum psich tragedii. – Można by na tym zarobić – dodają.
Komentarze 40
A moze balustrady mostu sa tak zbudowane ze psy mysla ze to zwykly murek ktory mozna przeskoczyc? Sama mialam podobna sytuacje dawno temu w PL z moim psem. Myslal ze to murek a po drugiej stronie byly schody do -1, cale szczescie dal rade przeskoczyc na druga strone. W szczecinskim amfiteatrze, zbudowany w latach 60tych czy 70tych wiec raczje bez duchow.
PS od kiedy labrador to rasa dlugowlosa? Nad colli i goldenami tez bym dyskutowala.
collie :)
No i Kataryna wyjasnila powod dlaczego tak jest w 3 sekundy.Tez o tym pomyslalem.Pies jest niski i nie widzi co jest za murkiem,w odroznieniu od ludzi.Jak by byly kraty to psy by nie skakaly.
Słyszałam już o tym moście, trzeba się wybrać i obadac ;) - ciekawa historia
Ten "murek" ma ok. 1.30 metra. Nie jest więc niski aby go od tak przeskoczyć - do tego potrzebny jest rozbieg. Człowiek również musi się mocno wychylić aby spojrzeć w dół (bo trzeba uwzględnić szerokość muru 18"). Taka wysokość "murków" jest tu bardzo popularna - wystarczy obejrzeć inne mosty. Według Dr. Sands: “When you get down to a dog’s level, the solid granite of the bridge’s 18-inch-thick walls obscures their vision and blocks out all sound. As a result, the one sense not obscured, that of smell, goes into overdrive.” Well, it just goes to show that even the strangest of occurrences have the silliest explanations behind them." - więc również brana już była pod uwagę grubość muru i jego wysokość.