Do góry

Pisanki i baranki Polki z Londynu trafiają na świąteczne stoły

Agnieszka Berowska już jako dziecko lubiła rysować, dziergać i haftować. Umiejętności i pasja stały się jej sposobem na życie. Swoją przygodę z decoupage’em zaczęła się w 2009 roku. Dziś jej pisanki, baranki, bombki i inne rękodzieła trafiają na stoły, ściany oraz choinki coraz większej liczby klientów.

Jak zaczęła się twoja przygoda z rękodziełem?

Agnieszka Berowska: Już jako dziecko lubiłam rysować, dziergać i haftować, a lekcje robót ręcznych, tzw. ZTP, były moimi ulubionymi zajęciami. Swoje pasje rozwijałam szczególnie w okresie świąt wielkanocnych czy Bożego Narodzenia, gdy z mamą i babcią przygotowywałyśmy ozdoby. Odwiedzając rodzinę rozsianą po różnych regionach Polski, lubiłam obserwować, jakie w danym rejonie obowiązują tradycje, jak przyozdabia się domy, tkaniny, bombki świąteczne czy pisanki. Długo jednak swoją pasję traktowałam tylko jako hobby.

Fot. Agnieszka Berowska

Co było momentem przełomowym?

To, jak moje umiejętności mogą stać się sposobem na życie, odkryłam kiedy zostałam mamą i wkroczyłam do nieznanego mi do tej pory świata mamusiowych i dziecięcych spotkań, urodzin, „baby showers”, chrzcin, komunii itp. Starając się, by nasze prezenty były wyjątkowe i przeznaczone dla danego dziecka i jego potrzeb, przygotowywałam takie właśnie ręczne podarunki. Cieszyłam się widząc zachwycone buzie dzieci, które odkrywały pod ozdobnym papierem, pudełeczka na skarby lub albumy na sekrety z umieszczonym na nich własnym imieniem.

Specjalizujesz się w technice decoupage. Dlaczego wybrałaś właśnie tę?

Moja przygoda z decoupage’em zaczęła się we wrześniu 2009, przyszła do mnie przez przypadek. Szukając w Internecie czegoś na prezent, weszłam na włoską stronę, na której było zdjęcie pudełka udekorowanego techniką decoupage. Nie znając języka włoskiego domyśliłam się, że pudełko z surowego drewna jest w jakiś sposób oklejone specjalnym papierem. Z zapałem zaczęłam poszukiwać informacji na ten temat na polskich stronach. Znalazłam trochę wiadomości na forum, a później metodą prób i błędów zaczęłam poszukiwać najlepszych sposobów dekorowania.

Do czego doprowadziły cię te niewinne poszukiwania?

Czas nauki i zabawy z decoupage’em był dla mnie niezwykle cenny w zdobywaniu nowych technik. Cały czas szukam wyzwań w pracy artystycznej. Decoupage dało mi ogromną swobodę w wyrażaniu samej siebie. Okazuje się, że stosunkowo prosta technika daje nieograniczone możliwości kreacji, wyrażania swoich pragnień i tęsknot. Dla niewprawionego obserwatora, ograniczona liczba motywów papierowych, serwetek oraz przedmiotów ozdabianych, może przedstawiać się jako powtarzalna wyklejanka. Jednak przy bliższym poznaniu okazuje się, że prace posiadają indywidualny charakter danego artysty-hobbysty, nadając ozdobionemu przedmiotowi unikalny sznyt. Tak powstał mój mały świat, nazwany DecoBoxCraft.

Jak rękodzieło wpłynęło na twoje życie?

Te małe sukcesy dodały mi skrzydeł.

Czy zamiłowanie do świątecznego rękodzieła wyniosłaś z rodzinnego domu?

Na wzór mojej mamy i babci szczególną wagę przywiązuję do wyglądu świątecznego stołu. Na Wielkanoc czy Boże Narodzenie zapraszam swoich przyjaciół do świętowania z moją rodziną. Jest to dla nas niezwykle ważne zwłaszcza tu na obczyźnie, gdy tak często tęskno za rodziną pozostającą w Polsce. Staram się utrzymywać tradycje wyniesione z domu rodzinnego i przekazywać je następnym pokoleniom. Stąd tworzenie pisanek, baranków, bombek i innego rodzaju rękodzielnictwa. Bezcenna jest radość z faktu, że powędrują one na stoły, ściany czy choinki moich rodaków.

Przekazujesz swoją wiedzę dalej, zarażając pasją innych?

W mojej pracowni wiele się dzieje. Cały czas staram się dzielić wiedzą i doświadczeniem, prowadząc szkolenia i warsztaty. Organizuję pokazy technik dekoracyjnych na czele z decoupage.

Więcej informacji: facebook.com/decoboxcraft

Rozmawiała Marietta Przybyłek