Do góry

"Pod niebem Brytanii" szokujący obraz polskiej emigracji

“Oparta na faktach bezkompromisowa i słodko-gorzka opowieść o polskich emigrantach w Wielkiej Brytanii. Napisana ostro, bez cenzury portretuje ich zmagania z tęsknotą, niemocą i nałogami” - to fragment opisu książki Vii Sorino “Pod niebem Brytanii”.

Fot. Via Sorino

Joanna Durlik: Każdy miał inne powody do tego by wyjechać i inaczej układały się jego losy na Wyspach. Jak wyglądała Pani historia? Czy przedstawione w książce perypetie bohaterów opierają się tylko na Pani doświadczeniach czy też na losach innych emigrantów, których miała Pani okazję obserwować?

Via Sorino: Tak naprawdę nigdy nie myślałam o wyjeździe. Prowadziłam w Polsce od wielu lat działalność i miałam w miarę ustabilizowane życie. Niestety, praktycznie nagle, nasze życie wywróciło się do góry nogami, przez co musieliśmy zwiększyć dochody, dlatego też decyzję o emigracji podjęliśmy bardzo szybko, rzucając się na „głęboką wodę” bez większego przygotowania, co zaowocowało wydarzeniami, które opisuję w książce. Praktycznie wszystkie, niestety, przeżyłam osobiście.

Książka “Pod niebem Brytanii” przedstawiona jest jako słodko-gorzka opowieść o emigracji, ale z w jej opisie znajdujemy więcej negatywnych określeń życia na emigracji oraz podkreślenie, że ma ona na celu rozwiać nadzieje na sielankę po przyjeździe na Wyspy. Naturalistyczne opisy doświadczeń, jakie czekają na przyszłego emigranta, są użyte by ostrzegać, zniechęcać czy przygotowywać do “zderzenia” z rzeczywistością?

Nie ma jednej rzeczywistości - ilu ludzi, tyle światów. To co przeżyłam, to moja historia, aczkolwiek wiele osób znalazło w niej również cząstkę swoich wydarzeń. Niektórzy piszą do mnie, że dzięki niej, łatwiej im jest oswoić się ze swoimi dramatycznymi przeżyciami.

Jeśli miałabym ostrzegać, to tylko przed tym, aby nie jechać w ciemno. Najlepiej wcześniej gruntownie przygotować się do tej zmiany i rozpocząć swoją przygodę z pomocą rodziny lub przyjaciół, którzy już tu mieszkają. W żadnym wypadku nie chcę nikogo zniechęcać. To absolutnie nie było zamysłem tej książki. Wielka Brytania ma naprawdę ogromny potencjał – wspaniałe uczelnie, siedziby światowych firm, centra naukowe, rozwój, pieniądze i miliony możliwości.

Przyjechałam tu praktycznie w ciemno, z jedną torbą i problemami. Pokój w którym miałam zamieszkać wcale nie był tani, dzielnica miała być spokojna, dom czysty, a współlokatorzy przyjaźni. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Jednak to tu znalazłam rozwiązanie swoich problemów. Zawsze będę to głośno mówiła, że emigracja to szansa na odmianę życia i poszerzenia horyzontów. Będę też mówić o tęsknocie, o patologii jaką tu zastałam, o cierpieniu i o tym, że jeżeli nie ma się żadnej pomocy, początki są ciężkie. Nie każdy przeżył to co ja i nie każdy kto tu przyjedzie będzie musiał przez to przejść, ale warto wiedzieć, że takie historie jak moja, nie są rzadkością.

Książka ma również pokazać, że niezależnie od tego co dzieje się na zewnątrz, można zachować swoje wartości i zasady, a dzięki wierze, pracy i wytrwałości można wyjść na prostą nawet z najbardziej przytłaczającej sytuacji.

Wspomina Pani o tęsknocie i o wielu próbach powrotu. Czy nie sądzi Pani, że w wielu wypadkach tęsknota jest uzależniona jak wiele zostawiamy w Polsce, a także od naszego podejścia do emigracji?

Oczywiście, bardzo wiele od tego zależy. Nie byłam kompletnie przygotowana mentalnie na emigrację, dlatego tym bardziej wydarzenia jakie miały miejsce po przyjeździe sprawiały, że momentami chciałam jak najszybciej wracać do domu. Jednak byłam w takiej sytuacji, że nie mogłam wrócić, a poza tym nie chciałam się poddawać. Jestem typem człowieka, który rzadko rezygnuje, dlatego szukałam sposobu na wydostanie się z tej sytuacji. Wiedziałam, że istnieje równoległa rzeczywistość, dobry świat, do którego mogę dotrzeć dzięki determinacji, wierze i pracy. Udało się. Wszystko to, co wtedy „zasiałam” w umyśle, teraz wydaje owoce. Te wydarzenia mimo, że chwilowo osłabiły mnie, na dłuższą metę wzmocniły mój charakter i wiarę w siebie. Co do tęsknoty - tęskniłam, tęsknię i pewnie zawsze będę tęsknić bo kocham Polskę.

Jeśli miałaby Pani wybrać grupę docelową z myślą, o której pisała Pani tą książkę, to byłyby to osoby, które zamierzają wyemigrować czy zdecydowanie mocniej koncertowała się Pani na osobach, które teraz doświadczają blasków i cienie emigracji?

Nigdy nie myślałam o grupie docelowej. Pisałam tak, jak czułam. Chciałam uwolnić się od tych przeżyć, przelewając je na papier. Dopiero później przyszła myśl, aby wydać te wspomnienia w formie książki. Myślę, że ci którzy zamierzają wyemigrować, po przeczytaniu książki zwrócą uwagę na wiele aspektów, o których większość osób nie myśli i o których ja też nie myślałam lub nie brałam pod uwagę wyjeżdżając za granicę.

Osoby, które mieszkają na Wyspach, znajdą w niej cząstkę swoich przeszłych i teraźniejszych przeżyć, dzięki czemu łatwiej będzie im uwierzyć w to, że z każdej opresji można wyjść cało.Poza tym książka, pomimo iż ukazuje wiele trapiących problemów, zawiera też dawkę humoru, bez którego ciężko byłoby mi to wszystko przetrwać.

Na sam koniec nie mogę nie zapytać o Pani plany na przyszłość, czy myśli Pani o następnej książce, a może ma Pani już w głowie kolejne projekty?

Prawdę mówiąc nie miałam w planach napisania drugiej części książki „Pod niebem Brytanii”, jednak po licznych pytaniach od czytelników, widzę, że chyba nie będę miała wyjścia. Już nad nią myślę. Niedawno rozpoczęłam również realizację bardzo ważnego dla mnie projektu – pracuję nad albumem muzycznym, który mam nadzieję ukaże się jeszcze w tym roku. Mam też kilka innych ciekawych planów, ale jeszcze za wcześnie aby o nich mówić.


Książkę “Pod niebem Brytanii” można kupić na stronie Via Sorino.


Fot. Via Sorino

Via Sorino pisarka, blogerka i emigrantka. Sama siebie określa jako buntowniczkę i miłośniczkę słoneczej Toskanii. Interesuje się gotowaniem i muzyką. Swoje przygody na emigracji opisuje w książce “Pod niebem Brytanii”.

Komentarze 54

omegan
14 789
omegan 14 789
#105.02.2019, 12:26

link do stronki nie dziala

joanna.emito
Moderator
4
#205.02.2019, 13:02

#1 Dziękujemy za czujność, już naprawione :)

Profil nieaktywny
Delirium
#305.02.2019, 14:26

Dzień dobry,

chciałem napisać, że wywiad to zbiór truizmów, ale obawiam się, że wpadnie Jacek i napisze, że wylewam jad. ;)

ChaoticBiker
3 046
ChaoticBiker 3 046
#405.02.2019, 14:31

A ja sobie zacytuje

"Jeśli miałabym ostrzegać, to tylko przed tym, aby nie jechać w ciemno"

Czyli w zasadize to samo, co my emitowcy (emitersi?) tluczemy na start kazdemu nowemu czlonkowi forum ktory pyta sie o przyjazd do Wielkiej Brytfanny.

harrier
10 843
harrier 10 843
#505.02.2019, 15:12

Dzien dobry,

ja mam dyzur i zajadze za Delire:

'Książka ma również pokazać, że niezależnie od tego co dzieje się na zewnątrz, można zachować swoje wartości i zasady, a dzięki wierze, pracy i wytrwałości można wyjść na prostą nawet z najbardziej przytłaczającej sytuacji'

Na tom czekala. Na ksiazke, ktora mi pokaze, ze dzieki wierze, pracy I wytrwalosci.

To pecie pecie jest dla mnie szokiem, zapowiedzianym w tytule.

Profil nieaktywny
zbytnik
#605.02.2019, 15:54

Juz zawistne polaczki wylewaja wiadro pomyj a zapewne nawet nie przeczytali ksiazki, napiszcie Delira z harrierowa ksiazke I wydajcie, porownamy, ocenimy….

Someone78
366
Someone78 366
#705.02.2019, 16:02

@6

poki co mozemy (niestety) czytac twoje pamietniki w kilku tematach...

ok ocenmy:

-merytorycznie belkot

-ani smieszne ani ciekawe wynurzenia kolesia ktoremu zycie na emigracji sie rozpieprzylo...

-zalosne szukanie uwagi i poklasku na forum

-proba dowartosciowania sie w necie ze wzgledu na brak powodzenia zycia realnego

-wyjatkowo prosty i okrojony swiatopoglad poprzez religie i przekonania polityczne...

wiec prosba robercik przestan ;)

harrier
10 843
harrier 10 843
#805.02.2019, 16:05

Ale my nie o ksiazce, my o wywiadzie. Wywiad mnie osobiscie zniecheca do czytania ksiazki. Jak Ciebie zacheca, to czytaj.

Z Delirka nie chce pisac ksiazki, bo on mi zawsze zabiera piurnik!

harrier
10 843
harrier 10 843
#905.02.2019, 16:07

7

No ale chociaz obrazki mozna u niego poogladac, dziewoje w kusych gaciach na dywanie. Co kto potrzebuje na emigracji :)

Profil nieaktywny
zbytnik
#1005.02.2019, 16:14

#7 Twoja opinia mnie wali, kim Ty w ogole jestes emitowy planktonie (300 wpisow przez 3 lata :), zeby wydawac jakies opinie I oceniac takieg tuza jakim ja jestem tutaj.

Poza tym malo wiesz o moim zyciu osobistym, a to co pisze o sobie, to tylko pisze, moze byc tez fikcja by dac zabawe maluczkim...

harrier
10 843
harrier 10 843
#1105.02.2019, 16:18

Bijcie sie.

Profil nieaktywny
zbytnik
#1205.02.2019, 16:20

Zeby sie bic to trzeba miec umiejetnosc wladania bronia a nie ze szpadlem na szpade..

sheen1
2 942
sheen1 2 942
#1305.02.2019, 18:16

zbytnik ale Ty co najwyżej na cycki możesz się bić bo przez bebzon szpady już od dawna nie widzisz ;-)))

Profil nieaktywny
Delirium
#1405.02.2019, 18:39

Harrier,

w Coolturze jest obszerniejszy wywiad:

https://www.cooltura24.co.uk/wiadomosci/39489,pod-niebem-brytanii-kontro...

Autorka żyje w UK od trzech lat. W oparciu o własne doświadczenia próbuje wygłaszać autorytatywne opinie i udziela rad. Rad poniekąd słusznych, jednakże nafaszerowanych truizmami jak świąteczny keks bakaliami. ;) ;P Normalnie zęby "czeszczo". ;)

O wiele gorzej jest z opiniami- te wygłaszane są w oparciu o obserwacje środowiska, w jakim znalazła się autorka po przyjeździe do Wielkiej Brytanii. To, że zamieszkała w przeludnionej chałupie, pod jednym dachem z ćpunami i imrezowiczami balującymi do białego rana i demolującymi mieszkanie, oznacza tylko tyle, że to autorka trafiła w patologiczne środowisko i... de facto ona sama jest, przez swoje doświadczenia, tą powialającą stereotyp, który de facto nie jest żadnym miarodajnym obrazem emigracji.

To, że autorka odkryła istnienie narkotyków dopiero zamieszkawszy w patologicznej dzielnicy Londynu, a nie w Polsce:

- Co najbardziej cię zszokowało po przyjeździe?

- Chyba nic nie wstrząsnęło mną bardziej niż wszechobecny alkohol i narkotyki. Na prawdę nie wiedziałam, że jest tu z tym aż tak wielki problem. W Polsce w ogóle się o tym nie mówi, a tymczasem tu zjawisko urosło na naprawdę wielką skalę

świadczy kiepsko o orientacji w polskich realiach. w których spędziła niemalże całe swoje życie. Polska jest nie mniej zaćpana od innych krajów, dragi są wszechobecne, znależć kontakt do dilera to kwestia maksymalnie pięciu minut. natomiast tylko w Polsce spotkałem się z osobami wciągającymi krechę w pracy, bez cienia skrępowania, chowania się po kiblach, w obecności całej załogi.

"Moim zdaniem, to nie jest kraj dla młodych ludzi, którzy są na początku swojej życiowej drogi i którzy są bardzo podatni na wpływy z zewnątrz, chyba że przyjeżdżają tu konkretnie na studia"

Kolejny raz: autorka zamieszkała pośród patologii i na tej podstawie wygłasza opinie, do których ma oczywiście pełne prawo. Zapomina jednak, że patologia to margines, a nie norma. Wiele tłumaczy inne wyznanie autorki:

"Nie byłam kompletnie przygotowana mentalnie na emigrację" - aaano właśnie... odbieram to raczej jako obserwacje matki nieprzygotowanej na emigrację. ;)

Dla wielu emigracja była próbą ucieczki od problemów, które... i tak przywieźli ze sobą. Mam wrażenie, że autorka dostrzega środek i koniec, ale niekoniecznie widzi początek. :)

- Jak ci się wydaje – jak często nowoprzybyli mają podobne doświadczenia do twoich? To pech czy plaga?

- Wszystko zależy na jakich zasadach tu przyjeżdżają. Jeśli do rodziny lub znajomych, którzy są tu od dłuższego czasu i wynajmują już samodzielne mieszkanie czy dom, to tak naprawdę omija ich cały koszmar. Jeśli natomiast przyjeżdżają „w ciemno”, tak jak my, niestety muszą wiedzieć, że żadna agencja nie wynajmie im od razu mieszkania i będą skazani na mieszkanie w 10-12 osobowych domach przez rok, a nawet dwa, gdzie w większości z nich na co dzień dzieją się okropne rzeczy…

Oczywiście nie każdy kto tu przyjedzie będzie musiał przeżyć to co my, jednak niestety zdecydowana większość musi być na to przygotowana, zatem zważywszy na częstotliwość występowania takich sytuacji, myślę, że to raczej plaga niż pech

Nie, proszę pani o pretensjonalnym, blogerskim pseudonimie, to nie plaga a właśnie pech, spotęgowany przez nieprzygotowanie i zachłanność niektórych, dość częstą na początku emigracyjnej drogi. ;)

O ludziasz zamieszkujących w mieszkaniach po 10-12 osób słyszałem ostatni raz jakieś 9-10 lat temu. No chyba, ze jest to LĄdyn. ;) Wielka Brytania to jednak nie tylko Londyn. A nawet przede wszystkim nie Londyn.

Mieszkanie w "oborze" przez "rok a nawet dwa"? Młodzi ludzie, z którymi pracowałem przez kilka ostatnich lat, usamodzielniali się w przeciągu paru miesięcy. Na agencjach najmu świat się nie kończy. Znam osoby, które poznawały swoich landlordów na lotnisku, kilka minut po dotknięciu brytyjskiej ziemi. :) Landlord odbierał ich z lotniska i zawoził prosto do mieszkania. To, co dla autorki było swego czasu sufitem, dla innych jest podłogą. ;)

Sam wynająłem pierwsze mieszkanie jeszcze przed rozmową w sprawie NIN, po dwóch tygodniach pobytu w UK, od przesympatycznego młodego Szkota. :)

Zresztą kto powiedział, że trzeba lecieć z pustym portfelem do UK? Jeżeli jest to przemyslana decyzja, to na pierwszy czynsz i depozyt można zarobić zbierając przysłowiowe ogórki w Niemczech czy jabłka w Holandii - w tej chwili sytuacja w Polsce wygląda tak, że agencje wręcz urządzają łapanki na chętnych do pracy sezonowej.

Cieszę się, że autorka zaczęła realizować się w UK, gratuluję syna w Cambridge, ale... mam kilka uwag i zastrzeżeń, które odrzucają mnie od sięgnięcia po jej debiut.

To nie jest żadne "bez cenzury" czy "szokujący obraz"- jeżeli książka traktuje o tym fragmenice życia autorki, o którym opowiada w wywiadach, jest to tylko stereotyp, wyświechtany schemat, byc może napisany sprawnym językiem, podany w interesującej oprawie (chociaż zdanie zacytowane w Coolturze zgrzyta nieporadnością i składnią rodem z moich kiepskich postów:

„To co zastaliśmy na miejscu, wywróciło ( w szczególności za sprawą Polaków, z którymi przyszło nam mieszkać) nasze pojęcie o Brytanii, o Anglii, o 180 stopni…”), ale jednak schemat, a podtytuł to żenujący chwyt marketingowy autorki, która sama wydała sobie książkę w tym samym miejscu, w którym składana jest Cooltura (przypadeG? ;) ). W tym przypadku owa "cenzura" musiałaby oznaczać autocenzurę. ;)

Kontrowersje? raczej bąk puszczony w przeludnionym mieszkaniu. ;) Do tego szkodliwy i krzywdzący przez samo umieszczenie przez autorkę tabloidowego podtytułu.

I tu kolejna uwaga... ten świat schodzi na psy, dewaluuje się wszystko, co do niedawna miało jakąś wartość. Teraz każdy jest blogerem, youtuberem, artystą, pisarzem... Autorka wydała sobie książkę. Ok, fajnie, każdy może. Nazywa siebie pisarką. Ok, przecież napisała...

Żeby zostać członkiem Związku Literatów Polskich, trzeba opublikować dwie powieści uznane za wartościwe lub trzy tomiki poezji...

...a żeby zostać pisarzem, wystarczy... nazwać siebie pisarzem. ;) Bez żadnej recenzji na koncie, która pozwoliłaby zweryfikować, czy to pisarstwo, czy "pisarzenie". ;)

Someone78
366
Someone78 366
#1505.02.2019, 18:41

@10

wali mnie to ze to cie wali...

ocena kogos po ilosci wpisow szczerze to zaniemowilem, mam malo wpisow bo moje w przeciwienstwie to twojej pamietnikowej sraczki zawieraja wiecej niz kilka wyrazow i wielokropek no i bo mam ciekawsze rzeczy niz non stop klepanie na forum jak ty...

nie ocenialem twojego zycia tylko obraz ktory (niestety) malujesz swojej osobie na forum, plus twoje proby interakcji w niektorymi uzytkowniczkami na forum.... zal....

ponownie twoje pijackie/zalosne wypociny nikomu nie daja rozrywki, moze lekko podbijaja licznik wyswietlen strony ale tu jakosc nie idzie w parze z iloscia...

@12

jak juz dorobisz sie szpady i nauczysz sie nia poslugiwac to sie odezwij bo masz racje walka (jakakolwiek) z kolesiem ktory ma zaburzenia wlasnej swiadomosci lacznie z okresleniem swojej forumowej plci czy rozdwojeniem jazni (pisanie z paru kont) bylaby conajmniej nie fair a ja nie bede bral udzialu w twojej olimpiadzie specjalnej....

bez pzdr robercik

tomaszwszkocji
351
#1605.02.2019, 18:44

Durlikowa,może powiesz co takiego szokującego odkryłam w obrazie polskiej emigracji bo ja powyzej tylko pretensjonalność.

harrier
10 843
harrier 10 843
#1705.02.2019, 18:55

Deliro,

przeczytalam ten wywiad I dalej w szoku jestem.

'Zmącone twarze' mnie wprost urzekly. Oraz madrosc, ze to nie jest kraj dla mlodych ludzi!

Powiem krotko: hariery zostaja, deliry - wypat.

Profil nieaktywny
zbytnik
#1805.02.2019, 19:10

#15 A mnie wali, ze Ciebie wali, ze mnie wali…

Przypomnij mi te Twoje "madre" wpisy, bo nie zauwazylem bys mial cos wartosciowego do powiedzenia w temacie, nauki historii, polityki etcetera. Cos tam tylko na religii sie wyzywasz, ale to norma u takich burkow. bo to teraz modne.

Czepiles sie mnie jak pies rzepiego ogona I myslisz, ze na tym pojedziesz? Duzo juz takich tu przezylem cwaniaczkow. Jak nie chcesz czytac moich wpisow zawsze mozesz ominac wzrokiem, ja mam feedback, ze niektorym sie podobaja chociaz sa kontrowersyjne. Nie jestem przynajmniej nudny.

Ps jak chcesz ze mna po imieniu to sie najpierw przedstaw kmiocie bez kultury...

Profil nieaktywny
Delirium
#1905.02.2019, 19:20

Harrier, ja stary koń jestem, lat 44 i (prawie ;P) pół. ;)

Posłuchałem trailera książki. Przepraszam, ale to jakieś goethe'owskie samobiczowanie, miałem wrażenie, ze autorka samotnie czołga się kilometrami okopów pełnych trupów, pod nosem pierdyliona wrogów czyhających na to, żeby z radością pozbawić ją życia.

Wiem, że emigracja bywa trudna, ale, kuźwa, bez przesady, to nie jest jakaś wojna, a tymczasem pani opowiada o "niepoddawaniu za wszelką cenę", "wzbijaniu się ponad całe zło" i tym podobne kocopoły bez żadnego związku z poprzednim napisanym zdaniem. Ja rozumiem, ze osobiste przeżycia, itepe, ale gdy przyznaje się w wywiadze, że nie było się przygotowanym na emigrację, a potem dorzuca się podtytuł "szokujący obraz polskiej emigracji", zamiast "stereotypowy wycinek emigracji poprzez pryzmat wynajmowanego łóżka w wieloosobowym pokoju", to przestaje to być osobiste,. a staje się głosem rzekomo mówiącym w moim imieniu, o co się, kuźwa, wcale nie prosiłem.

Profil nieaktywny
Delirium
#2005.02.2019, 19:20

Trailer:

harrier
10 843
harrier 10 843
#2105.02.2019, 19:38

Deliro, cos ty wkleil, ja placze! Zabierzcie mnie stad, po co ja do tego jukeja emigrowalam!

harrier
10 843
harrier 10 843
#2205.02.2019, 19:40

Co za kiczmenka, uomatkobosko, czego to ludzie dla kasiory nie nabelkocza!

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#2305.02.2019, 19:46

Dzien dobry,

JA ksiazek nie czytam, tylko streszczenia, tak juz mam od czasow liceum.

Serdecznie pozdrawiam,

Miroslaw

kijevna
18 938
kijevna 18 938
#2405.02.2019, 19:50

Aleście dodali pani fejmu! A piszecie, że nie zasługuje;)

Profil nieaktywny
Delirium
#2505.02.2019, 19:53

Jaki fejm? Ja pluję jadem, tak twierdzi kwiat polskiego dziennikarstwa emigracyjnego. ;)

Gdyby to napisał onieznajomy, to mozliwe, że (wyjatkowo) przyznałbym mu rację. ;)

kijevna
18 938
kijevna 18 938
#2605.02.2019, 19:57

25 comments and counting;)

harrier
10 843
harrier 10 843
#2705.02.2019, 20:01

25

Akurat, niby jadem, ale Via mowi, ze tak sie dobijamy, zebrzemy o jeszcze, ze ona 'nie ma wyjscia'! Zaraz dalszy ciag wypichci! I za co ma znow cierpiec jak na tym trailerze?

omegan
14 789
omegan 14 789
#2805.02.2019, 20:13

pseudonim też sobie dobrała... Via Sorino znaczy w stronę słońca.

Och, jakie to głębokie... I to w obcym języku!

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#2905.02.2019, 20:16

Wiesz Tomek co jest jeszcze glebokie?

omegan
14 789
omegan 14 789
#3005.02.2019, 20:18

no dawaj miszczu ciętego dowcipu

Profil nieaktywny
Delirium
#3105.02.2019, 20:27

#22:

Szczerze, to odpadłem chwilę po tym "wzbijaniu ponad całe zło", co było dalej- nie wiem.

Pani robi to co lubi, to naprawdę fajnie, szczerze mnie to cieszy, ale nie musi mnie cieszyć to, co robi. ;)

Zerknąłem na wpisy na blogu. Jak dla mnie zbyt wiele "oczywistych oczywistości", bazujących na najprostszych skojarzeniach - wiesz, że jak np. poranek, to i rosa, i skowronek jakiś musi być, i sUonko, maj (czy inne lato). Nie mój gust, nie mój styl, hejtować mi się nie chce, przyjmijmy po prostu, że nie jestem targetem ;) i mierżą mnie pretensjonalne pseudonimy, takie bardzo hmm... "blogerskie". ;) I nazywanie siebie pisarzem, bo wydało się sobie książkę.

Czasem rypnę jakiś rysunek, bohomaz jakiś, ale do głowy by mi nie przyszło przedstawiać się jako grafik, plastyk, malarz czy artysta. ;)

Kasiory z tego raczej nie ma, trzeba opłacić skład, redakcję, korektę, projekt okładki, druk - przy minimalnym nakładzie pierwsze cztery pozycje kosztorysu mocno rzutują na koszta wydania jednostkowego egzemplarza. Dlatego wielu początkujących autorów, wydających własnym sumptem w ramach self publishingu, oszczędza na redakcji i korekcie... co na ogół przynosi opłakane skutki.

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#3205.02.2019, 20:27

Twoja ciekawosc.

tomaszwszkocji
351
#3405.02.2019, 20:34

Ta narracja w trailerze brzmi jakby ta emigrację robiła w Somalii.

harrier
10 843
harrier 10 843
#3505.02.2019, 21:02

'Kasiory z tego raczej nie ma'

No to nie wiem. Jak nie dla kasy, to lubi tak? Grafomanka, znaczy siem.

Profil nieaktywny
Delirium
#3605.02.2019, 21:11

Infidel 10 333

#23Dziś - 19:46

Serdecznie pozdrawiam,

Miroslaw

Nie wierzę. To brzmi prawie tak głupio, jak

Serdecznie pozdrawiam,

Sylwester.

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#3705.02.2019, 21:19

Ta narracja w trailerze brzmi jakby ta emigrację robiła w Somalii.

Byles w Londynie? :D

tomaszwszkocji
351
#3805.02.2019, 21:27

No jak nie jak tak

Profil nieaktywny
Delirium
#3905.02.2019, 21:29

harrier 7 042

#17Dziś - 18:55

(...) Oraz madrosc, ze to nie jest kraj dla mlodych ludzi!

Powiem krotko: hariery zostaja, deliry - wypat.

À propos: Wczoraj wieczorem spotkałem marszałka... wyseplenił spod wąsa utytłanego w ukraińskim barszczu i ruskich pierogach, że mile cię wspomina, przeprasza, że w szkole ciągnął za warkocze, że bardzo chciał ci podziękować, ale w chałupie jesteś nieuchwytna, więc list dziękczynny wykałamarzował i nalepił na ścianie, nieopodal drzwi, w nadziei, że przeczytasz:

(Delirium przed Zarządem Głównym ZNP)

Nie wiedziałem, że chodziliście do tej samej klasy i należeliście do tego samego Klubu Tyrana Młodego Człowieka. ;P

Profil nieaktywny
bodowy
#4005.02.2019, 21:29

#14

ze ci sie chcialo, podziwiam :P

harrier
10 843
harrier 10 843
#4105.02.2019, 21:40

39

Dusza mi nieskazitelnie wybuchla :))

Aleksandra2
5
#4205.02.2019, 21:42

Faktycznie dosc krytycznie o emigracji ale to przeciez wynik własnych obserwacji czy odczuć autorki wiec trudno się spierac. Mozliwe tez ze nie bylo az tak zle ale tęsknota za krajem sprawia ze każde doświadczenie staje się uboższe w zderzeniu z przeszłością.

maciejpierwszy7
244
#4306.02.2019, 08:01

Jak mozna napisac ksiazke bedac trzy lata na emigracji.

Trzy lata to troche za malo zeby co kolwiek napisac a tej patologi na emigracji to zaledwie maly promil jak w kazdym kraju.Szumny tytul a reszta zalosne wypociny.Jak ktos sie tu decyduje przyjechac to bierze na siebie ryzyko a co nie ma tu normalnych ludzi ktorzy przyjechali do tego kraju i zyja nawet lepiej jak w Polsce .Patologia byla jest i bedzie. Sa mocni i slabi. A tu zaraz taka epopeja...

Profil nieaktywny
Delirium
#4406.02.2019, 08:07

bodowy 3 182

#40Wczoraj - 21:29

#14

ze ci sie chcialo, podziwiam :P

To proste: ja również jestem grafomanem. ;)

harrier
10 843
harrier 10 843
#4506.02.2019, 11:32

Ba, sa grafomani i grafomani. Nie mowiac o grafomankach ;) Niektorych sie czyta jako guilty pleasure, a od niektorych zeby bola, nic wiecej.

kachna2006
68
#4808.02.2019, 13:38

Czy emigracja musi byc negatywna? Bez znaczenia na powod emigracji ja przepraszam, ale ja osobiscie tesknie, ale za rodzina w pewnych momentach i szanuje to co dal mi kraj ale sorry... nie tesknie za tym jak tam sie zyje... sa ciemne strony emigracji okay ale to sa lekcje , na ktore emigrujac sie pisalismy. 3 lata to wydaje mi sie malo aby oceniac caloksztalt. 10 lub 15 lat okay cos tam mozna... moze przeczytam ta ksiazke ale nie wiem jeszcze... jeszcze sie nie skusilam...

omegan
14 789
omegan 14 789
#4908.02.2019, 13:40

wiekszosc z nas jest tutaj przynajmniej 10 lat i zna jasne i ciemne strony zycia na emigracji znacznie lepiej niz autorka ktora popelnila te ksiazke

awojtas39
403
awojtas39 403
#5214.02.2019, 08:08

koniec eldorado w UK dla Polaków szukających pracy.

Profil nieaktywny
bodowy
#5314.02.2019, 08:34

#52

??????

czy skonczylo sie El D'or ado?

a zaczela B'onan'za?

awojtas39
403
awojtas39 403
#5401.03.2019, 10:59

Polecam wyjazd migracyjny do San Escobar