“Oparta na faktach bezkompromisowa i słodko-gorzka opowieść o polskich emigrantach w Wielkiej Brytanii. Napisana ostro, bez cenzury portretuje ich zmagania z tęsknotą, niemocą i nałogami” - to fragment opisu książki Vii Sorino “Pod niebem Brytanii”.
Joanna Durlik: Każdy miał inne powody do tego by wyjechać i inaczej układały się jego losy na Wyspach. Jak wyglądała Pani historia? Czy przedstawione w książce perypetie bohaterów opierają się tylko na Pani doświadczeniach czy też na losach innych emigrantów, których miała Pani okazję obserwować?
Via Sorino: Tak naprawdę nigdy nie myślałam o wyjeździe. Prowadziłam w Polsce od wielu lat działalność i miałam w miarę ustabilizowane życie. Niestety, praktycznie nagle, nasze życie wywróciło się do góry nogami, przez co musieliśmy zwiększyć dochody, dlatego też decyzję o emigracji podjęliśmy bardzo szybko, rzucając się na „głęboką wodę” bez większego przygotowania, co zaowocowało wydarzeniami, które opisuję w książce. Praktycznie wszystkie, niestety, przeżyłam osobiście.
Książka “Pod niebem Brytanii” przedstawiona jest jako słodko-gorzka opowieść o emigracji, ale z w jej opisie znajdujemy więcej negatywnych określeń życia na emigracji oraz podkreślenie, że ma ona na celu rozwiać nadzieje na sielankę po przyjeździe na Wyspy. Naturalistyczne opisy doświadczeń, jakie czekają na przyszłego emigranta, są użyte by ostrzegać, zniechęcać czy przygotowywać do “zderzenia” z rzeczywistością?
Nie ma jednej rzeczywistości - ilu ludzi, tyle światów. To co przeżyłam, to moja historia, aczkolwiek wiele osób znalazło w niej również cząstkę swoich wydarzeń. Niektórzy piszą do mnie, że dzięki niej, łatwiej im jest oswoić się ze swoimi dramatycznymi przeżyciami.
Jeśli miałabym ostrzegać, to tylko przed tym, aby nie jechać w ciemno. Najlepiej wcześniej gruntownie przygotować się do tej zmiany i rozpocząć swoją przygodę z pomocą rodziny lub przyjaciół, którzy już tu mieszkają. W żadnym wypadku nie chcę nikogo zniechęcać. To absolutnie nie było zamysłem tej książki. Wielka Brytania ma naprawdę ogromny potencjał – wspaniałe uczelnie, siedziby światowych firm, centra naukowe, rozwój, pieniądze i miliony możliwości.
Przyjechałam tu praktycznie w ciemno, z jedną torbą i problemami. Pokój w którym miałam zamieszkać wcale nie był tani, dzielnica miała być spokojna, dom czysty, a współlokatorzy przyjaźni. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Jednak to tu znalazłam rozwiązanie swoich problemów. Zawsze będę to głośno mówiła, że emigracja to szansa na odmianę życia i poszerzenia horyzontów. Będę też mówić o tęsknocie, o patologii jaką tu zastałam, o cierpieniu i o tym, że jeżeli nie ma się żadnej pomocy, początki są ciężkie. Nie każdy przeżył to co ja i nie każdy kto tu przyjedzie będzie musiał przez to przejść, ale warto wiedzieć, że takie historie jak moja, nie są rzadkością.
Książka ma również pokazać, że niezależnie od tego co dzieje się na zewnątrz, można zachować swoje wartości i zasady, a dzięki wierze, pracy i wytrwałości można wyjść na prostą nawet z najbardziej przytłaczającej sytuacji.
Wspomina Pani o tęsknocie i o wielu próbach powrotu. Czy nie sądzi Pani, że w wielu wypadkach tęsknota jest uzależniona jak wiele zostawiamy w Polsce, a także od naszego podejścia do emigracji?
Oczywiście, bardzo wiele od tego zależy. Nie byłam kompletnie przygotowana mentalnie na emigrację, dlatego tym bardziej wydarzenia jakie miały miejsce po przyjeździe sprawiały, że momentami chciałam jak najszybciej wracać do domu. Jednak byłam w takiej sytuacji, że nie mogłam wrócić, a poza tym nie chciałam się poddawać. Jestem typem człowieka, który rzadko rezygnuje, dlatego szukałam sposobu na wydostanie się z tej sytuacji. Wiedziałam, że istnieje równoległa rzeczywistość, dobry świat, do którego mogę dotrzeć dzięki determinacji, wierze i pracy. Udało się. Wszystko to, co wtedy „zasiałam” w umyśle, teraz wydaje owoce. Te wydarzenia mimo, że chwilowo osłabiły mnie, na dłuższą metę wzmocniły mój charakter i wiarę w siebie. Co do tęsknoty - tęskniłam, tęsknię i pewnie zawsze będę tęsknić bo kocham Polskę.
Jeśli miałaby Pani wybrać grupę docelową z myślą, o której pisała Pani tą książkę, to byłyby to osoby, które zamierzają wyemigrować czy zdecydowanie mocniej koncertowała się Pani na osobach, które teraz doświadczają blasków i cienie emigracji?
Nigdy nie myślałam o grupie docelowej. Pisałam tak, jak czułam. Chciałam uwolnić się od tych przeżyć, przelewając je na papier. Dopiero później przyszła myśl, aby wydać te wspomnienia w formie książki. Myślę, że ci którzy zamierzają wyemigrować, po przeczytaniu książki zwrócą uwagę na wiele aspektów, o których większość osób nie myśli i o których ja też nie myślałam lub nie brałam pod uwagę wyjeżdżając za granicę.
Osoby, które mieszkają na Wyspach, znajdą w niej cząstkę swoich przeszłych i teraźniejszych przeżyć, dzięki czemu łatwiej będzie im uwierzyć w to, że z każdej opresji można wyjść cało.Poza tym książka, pomimo iż ukazuje wiele trapiących problemów, zawiera też dawkę humoru, bez którego ciężko byłoby mi to wszystko przetrwać.
Na sam koniec nie mogę nie zapytać o Pani plany na przyszłość, czy myśli Pani o następnej książce, a może ma Pani już w głowie kolejne projekty?
Prawdę mówiąc nie miałam w planach napisania drugiej części książki „Pod niebem Brytanii”, jednak po licznych pytaniach od czytelników, widzę, że chyba nie będę miała wyjścia. Już nad nią myślę. Niedawno rozpoczęłam również realizację bardzo ważnego dla mnie projektu – pracuję nad albumem muzycznym, który mam nadzieję ukaże się jeszcze w tym roku. Mam też kilka innych ciekawych planów, ale jeszcze za wcześnie aby o nich mówić.
Książkę “Pod niebem Brytanii” można kupić na stronie Via Sorino.
Via Sorino pisarka, blogerka i emigrantka. Sama siebie określa jako buntowniczkę i miłośniczkę słoneczej Toskanii. Interesuje się gotowaniem i muzyką. Swoje przygody na emigracji opisuje w książce “Pod niebem Brytanii”.
Komentarze 54
link do stronki nie dziala
#1 Dziękujemy za czujność, już naprawione :)
Dzień dobry,
chciałem napisać, że wywiad to zbiór truizmów, ale obawiam się, że wpadnie Jacek i napisze, że wylewam jad. ;)
A ja sobie zacytuje
"Jeśli miałabym ostrzegać, to tylko przed tym, aby nie jechać w ciemno"
Czyli w zasadize to samo, co my emitowcy (emitersi?) tluczemy na start kazdemu nowemu czlonkowi forum ktory pyta sie o przyjazd do Wielkiej Brytfanny.
Dzien dobry,
ja mam dyzur i zajadze za Delire:
'Książka ma również pokazać, że niezależnie od tego co dzieje się na zewnątrz, można zachować swoje wartości i zasady, a dzięki wierze, pracy i wytrwałości można wyjść na prostą nawet z najbardziej przytłaczającej sytuacji'
Na tom czekala. Na ksiazke, ktora mi pokaze, ze dzieki wierze, pracy I wytrwalosci.
To pecie pecie jest dla mnie szokiem, zapowiedzianym w tytule.