Grażyna Kuliszewska przyleciała do Polski z Wielkiej Brytanii 3 stycznia ubiegłego roku. Zaginęła w nocy z 3 na 4 stycznia. Jej ciało odnaleziono 28 lutego w rzece Uszwica, 6 km od rodzinnego domu. Zwłoki były w stanie daleko posuniętego rozkładu.
W lipcu ubiegłego roku na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania zatrzymano w Londynie męża Kuliszewskiej, który jest podejrzany o zabicie żony. Od tego czasu pozostaje on w londyńskim areszcie Her Majesty’s Prison Wandsworth.
Byli razem u notariusza
Pochodząca z Borzęcina koło Brzeska Grażyna Kuliszewska wraz z mężem mieszkała w Wielkiej Brytanii. Para ma pięcioletniego syna. Z relacji mediów i świadków wynika, że świąt Bożego Narodzenia 2018 roku już nie spędziła z rodziną – została w Londynie, a mąż i syn przylecieli do Polski.
3 stycznia zjawiła się również Kuliszewska. Wraz z mężem zdążyła odwiedzić notariusza – zamierzali podpisać umowę, zgodnie z którą jej dom w Polsce miał przejść na Czesława. Kobieta miała przepisać mężowi nieruchomość za 15 tys. funtów (ok. 65 tys. zł). Do podpisania umowy jednak nie doszło, ponieważ brakowało niektórych dokumentów. Media podają również, że pieniądze, które Czesław miał przekazać żonie, zniknęły. 4 stycznia Kuliszewska planowała wrócić do Londynu, ale na lotnisko w Balicach już nie dotarła.
Zgodnie z relacją podejrzanego, wieczorem 3 stycznia jego żona była podenerwowana. Poszli spać, a kiedy mężczyzna obudził się rano, żony nie było już w domu. Miała zostawić wiadomość, że zobaczą się w Londynie. Gdy Czesław K. nie zastał tam żony, zawiadomił bliskich i policję.
Kurdyjski kochanek i rozwód
Z ustaleń dziennikarzy wynika, że Kuliszewska miała mieć w Londynie romans z Kurdem o imieniu Sardar. Gdy ten dowiedział się o zaginięciu kobiety, zamieścił na Facebooku ogłoszenie o nagrodzie w wysokości 100 tys. zł za informacje o zaginionej. Sardar twierdził, że widział dokumenty rozwodowe przygotowane przez Kuliszeską. Ta jednak nie chciała powiedzieć mężowi o swoich planach w obawie przed jego reakcją. Według mediów, Polka bez zgody męża miała też wziąć pożyczkę na dużą kwotę w jednym z brytyjskich banków.
Adwokat Czesława K. zapowiedział odwoływałanie się od decyzji Westminster Magistrates’ Court.
Komentarze 13
Romans, Kurd w tle I wszystko wiadomo, szanujcie sie kobiety...
popek pakistańskie disco I do przodu
Szkoda kobitki...
Kim trzeba być żeby zepsuć sobiezycie z powodu takiej.....
No i juz spece orzekli, ze babka sama sobie winna. W ogole nie ten, co zamordowal.
Jak nie jak tak? Jak by byla wierna to by zyla, fakty...