Artur Jastrzębski i Krzysztof Pogwizd to właściciele dwóch firm śmieciowych w Londynie – B&K oraz Hawk Rubbish Clearance. Obaj przyjechali do Wielkiej Brytanii wiele lat temu i nie zamierzali tu zostać długo. Życie skorygowało plany – czytamy w Onet.pl.
Obaj zaczynali skromnie. Jeden był mechanikiem samochodowym, drugi kierowcą. Dziś prowadzą duże przedsiębiorstwa zajmujące się wywozem, segregacją i utylizacją śmieci na terenie Londynu.
Wśród odpadów, które wyrzucają Brytyjczycy pracownicy firm zatrudnionych przez Polaków znajdują m.in. rolexy, złote łańcuszki, a nawet pieniądze.
Nieraz słyszę, że na transfer station dmuchawa wyrzuciła pieniądze, funty, euro, dolary
– mówi Krzysztof Pogwizd.
Właściciele firm śmieciowych na zarobki nie narzekają, ale dokładnych sum nie podają. Coś mogą podpowiedzieć dane: Każdego dnia 8 milionów mieszkańców Londynu wyrzuca do koszy 10 tysięcy ton śmieci.
Nie mogę narzekać, ale nikt nie wie, ile nerwów i pracy nas to kosztuje. Nie jest to lekka sprawa, ale na koniec dnia wywołuje uśmiech na twarzy
– mówi Krzysztof.
Polskie przedsiębiorstwa, które prócz kompleksowej obsługi zarówno osób indywidualnych jak i firm, przyciągają klientów atrakcyjnymi cenami.
Firma Krzysztofa Pogwizda zatrudnia pracowników różnych narodowości, natomiast Artur Jastrzębski ma w zespole samych Polaków.
Chciałem zatrudnić obcokrajowców, ale jakoś mi z nimi nie po drodze. Polacy są najbardziej pracowitym narodem. Z nimi nie ma większych problemów.
Cały tekst dostępny jest na stronie Onet.pl
Komentarze 15
"Nie mogę narzekać, ale nikt nie wie, ile nerwów i pracy nas to kosztuje."
W zasadzie to w każdej pracy są jakieś nerwy. Nawet w tej którą lubimy.
Znajac nasza ula ska fantqzje, to az sie bone ponyslec, co sie dzieje z polowa tych smieci i odpadow z ktorymi to 'Anglicy' nie chca miec nic wspolnego....bo koszty utylizacji, sa zbyt wysokie...
^ #plonace wyspiska?
To byloby za latwe, ja mysle, ze gdzies te odpady sa skladowane, czy to w pustym magazynie, czy gdzies, gdzie nikt jeszcze sie nie kapnal. Mam nadzieje, ze sie myle...
w powiesci Mario Puzo "Ojciec chrzestny" jest ze jedna rodzina opanowala smieciowy biznes w NY. pozostale rodziny im sie nie wpieprzaly. rodzina ta nie prowadzila wojen tylko byli gwarantami rozejmow kiedy rodziny szly "na materace".