Historia z lata 2017 roku tygodniami nie schodziła z czołówek europejskich gazet. Interesowały się nią stacje telewizyjne i radiowe. Z ustaleń śledczych wynika, że pomysłodawcą planu zwabienia na rzekomą sesję zdjęciową do Mediolanu modelki Chloe Ayling był Łukasz.
Studio mieściło się w wynajętym przez niego mieszkaniu koło mediolańskiego dworca centralnego. Gdy modelka przyszła na spotkanie, Łukasz wstrzyknął jej narkotyk, skrępował i zapakował ją do dużej torby. Później wywiózł kobietę do Piemontu, niedaleko Turynu. Dom, w którym została umieszczona modelka stał na uboczu, z dala od ludzi.
Sprzedam cię szejkom
Porywacz tłumaczył jej, że jest członkiem grupy przestępczej Black Death, która za pośrednictwem Darknetu sprzedaje szejkom arabskim kobiety, morduje na zlecenie i handluje narkotykami. Ayling miała trafić do szejków.
Łukasz przesłał żądanie okupu menadżerowi oraz byłemu chłopakowi 21-letniej modelki. Tego pierwszego poinformował, że jeśli nie dostanie 300 tysięcy euro, sprzeda modelkę w tzw. darknecie jako seksualną niewolnicę.
Coś w planie nie wypaliło, być może Łukasz wymiękł po tym, jak dowiedział się, że kobieta ma małe dziecko. Zapowiedział, że ją puści wolno, ale zagroził by nikomu nie mówiła, co się z nią działo. Domagał się od niej tylko 50 tys. euro i zawiózł w pobliże brytyjskiego konsulatu w Mediolanie. Tam go pojmała policja.
Pracę rozpoczęli śledczy. Ofiara z detalami opowiadała o psychicznym piekle podczas uwięzienia. Przyznała jednak, że nie była bita, ani gwałcona. W międzyczasie porywacz zorganizował w internecie licytację, aby sprzedać modelkę. Jako cenę wyjściową podano 300 tys. euro w bitcoinach. Taką samą wysokość okupu do zapłacenia otrzymała rodzina oraz menedżer modelki.
Wydawało się, że sprawa jest prosta, jest porywacz, są motywy i włoscy sędziowie (Polaka władze Wielkiej Brytanii wydały bowiem włoskiemu wymiarowi sprawiedliwości) szybko wydadzą wyrok. Łukasz jednak podczas procesu zmienił nieoczekiwanie linię obrony, której konsekwentnie trzymała się potem jego obrona.
Upozorowane porwanie
Obrona wnosiła o uniewinnienie Łukasza Herba. Powód? Przekonywano, że czyn, o który został oskarżony, nie miał miejsca. To było upozorowane porwanie, które okazało się najbardziej korzystne dla porwanej – tłumaczono. Bo szum jaki powstał wokół tej sprawy sprawił, iż modelka znalazła się w centrum uwagi, a to przełożyło się na płatne wywiady, kontrakty, jednym słowem lepszą przyszłość.
Podczas procesu w Mediolanie Łukasz opowiadał, że Chloe była z nim w zmowie, bez problemów przyjęła propozycję lipnego porwania, bo chciała być popularna. Oboje umówili się, iż solidarnie podzielą się pieniędzmi z okupu. Na to ostro zareagował prokurator domagając psychiatrycznego przebadania Łukasza. Wniosek upadł.
Obrona podkreślała, że Polak uwolnił modelkę bez żadnego okupu i to powinno zostać zakwlifikowane jako okoliczność łagodząca. Wnoszono też, że istniała możliwość ucieczki, z której rzekoma ofiara nie skorzystała.
Runął plan doskonały
Sąd jednak nie przyjął takiego rozumowania, odrzucił linię obrony uznając, że Polak świadomie i z konsekwencją zaplanował porwanie. Sędzia podkreślał, że Łukasz był przekonany, że jego plan jest doskonały i w ostateczności pozwoli mu odegrać „rolę wybawcy” modelki. Kiedy bowiem nie dostał okupu, liczył że i tak trochę zarobi na jej uwolnieniu. Zdaniem sędziego zeznania porwanej były spójne, wiarygodne i nie pozostawiały wątpliwości, kto w tym „układzie” grał jakie role. Nie było mowy o zmowie porywacza i ofiary, bo na przykład w zeznaniach Łukasza pojawiły się w śledztwie słowa, że porwania dokonał rumuński gang.
Obrona oskarżonego nie dawała za wygraną, przekonywała, że modelkę do sfingowanego porwania mógł zainspirować film z 2017 roku „By any means” (Wszelkimi środkami). Obraz wszedł na ekrany kilka tygodni wcześniej. Zdaniem obrony modelka jako jedyna skorzystała na porwaniu, bo jej kariera się po tym zdarzeniu rozwinęła. Pełnomocnik modelki grzmiał, że to niedorzeczne, a porwanie było dla niej traumą, Polaka zaś nazwał niebezpiecznym osobnikiem.
Brat idzie w ślady brata
To jeszcze nie koniec sprawy. Na sądowe rozliczenie czeka jeszcze brat Łukasza – Michał, który miał pomagać w planowaniu i realizacji porwania. Podobnie jak brat, Michał po aresztowaniu w Wielkiej Brytanii również został wydany włoskim śledczym. Jak na razie stanowczo zaprzecza jakoby miał cokolwiek wspólnego z porwaniem modelki. Obciąża go jednak Ayling, która twierdzi, że Michał pomagał w porwaniu młodszemu bratu.
Obrońca Michała naciskał i domagał się, by Ayling stawiła się w sądzie i odpowiedziała na jego pytania. Ayling stanowczo odmawiała przyjazdu do Mediolanu. Wyjaśniała, że powrót do miejsca, z którym wiążą ją tak złe wspomnienia byłby dla niej traumą. Wyszło jednak na jaw, że modelka bywała w Mediolanie na wakacjach. W końcu stanęło na tym, że dziewczyna składała zeznania za pośrednictwem wideokonferencji.
Prawdziwe łzy czy gra
Modelka po rozpoczęciu swojej relacji, zalała się łzami. Mówiła między innymi, jak okrutnie porywacz ją potraktował, gdy przejechała na rzekomą sesję zdjęciową. Wspominała moment, kiedy zacisnął jej dłonią usta by nie krzyczała, a później zasnęła pod wpływem zastrzyku i obudziła w czarnej torbie z ustami zaklejonymi taśmą i związanymi rękoma i nogami.
Kiedy opowiadała o aukcji, w której została wystawiona na sprzedaż, pomyliła i to znacznie sumę o jaką chodziło. To jedna z nieścisłości w jej opowieści. Modelka nie potrafiła również wyjaśnić, dlaczego po porwaniu wiele osób widziało ją jak spacerowała z rzekomym oprawcą, robiła z nim zakupy i nie podjęła próby ucieczki. Zwłaszcza, gdy zostawił ją samą w samochodzie. Nie odniosła się do dowodów, świadczących o tym, że bardzo dobrze znała Łukasza i umawiała się z nim na randki. Skłamała wreszcie, że nie zażywała narkotyków.
Być może te nieścisłości, i kłamstwa pomogą Michałowi. Być może jego brat zostanie łagodniej potraktowany przez sąd kasacyjny. Jeśli tak się nie stanie, bracia przez wiele lat pozostaną na garnuszku włoskich podatników.
Łukasz Herba został już skazany na 16 lat i 9 miesięcy więzienia. Jego brat czeka na ogłoszenie wyroku.
Komentarze 20
Smierdzi ta sprawa na kilometr...poza tym za zabicie czlowieka sie dostaje mniej a on jej nie bil ani nie gwalcil I z nia chodzil na zakupy I po kawiarniach...
mam chyba deja vu.
Gdzies o tym wczesniej czytalem.
Ale tego Lukasza nie skazali za chodzenie na zakupy I po kawarniach. Nie skazali go za znajomosc z modelka czy fakt, ze brala ona narkotyki.
Skazali go za porwanie I zadania okupu.
Jesli X pobije Y tak mocno, ze Y skonczy jako kaleka - jakie bedzie mialo znaczenie, ze kiedys X postawil Y piwo, a znow kiedy indziej pomogl wnosic kanape I w ogole bywal mily.
Czy zreszta chory typek wywozacy kogos w torbie moze byc mily? Przede wszystkim jest grozny, nawet jak chodzi na zakupy I do kawiarni, nigdy nie wiadomo, co choremu typkowi do chorego lba strzeli.
nie kiedy indziej dziki kocie, tylko w czasie rzekomego porwania, chodzili na kawe I po sklepach bo chcial jej kupic buty...nie widzisz w tym nic dziwnego ?
To chyba dziki kat jest.
No I co, ze buty chcial kupic? Jakby Cie chory wywiozl w torbie i trzymal gdzies, straszac szejkami, a potem naraz buty chcial kupic, to z samego strachu moglbys zejsc. I tez bys sie dziwnie mogl zachowywac, moglbys miec PTSD.