Policja w Liverpoolu w ciągu ostatnich kilku tygodni zatrzymała pięciu obywateli z państw Europy Środkowej, którzy nocowali na ulicach. Wśród nich jest dwóch Polaków, dwóch Litwinów oraz Łotysz. Wszyscy zostali przewiezieni do ośrodków deportacyjnych.
Do zatrzymań doszło w ramach zakrojonej na szeroką skalę akcji, w której poza policjantami wzięli także udział urzędnicy imigracyjni. Celem akcji było usunięcie z ulic Liverpoolu bezdomnych, których spora liczba pojawiła się podczas tegorocznej zimy.
Jak donosi The Liverpool Echo, dwóch Litwinów i jeden z Polaków zostali już zwolnieni. Do zakończenia postępowania, które, jak wiele na to wskazuje, zakończy się ich deportacją do krajów pochodzenia, mają obowiązek regularnego zgłaszania się do urzędu imigracyjnego.
Burmistrz Anderson tłumaczy
Informacja o akcji zatrzymywania bezdomnych wyszła na jaw w ubiegłym tygodniu. Stało się to po tym, gdy burmistrz Liverpoolu Joe Anderson ogłosił rozprawę z „profesjonalnymi żebrakami”. Anderson podkreślił, że zjeżdżają się oni, zwłaszcza do centrum miasta, nawet z innych regionów Wielkiej Brytanii.
Samą operację usuwania bezdomnych skomentował słowami:
Pokazała, jak skomplikowane może to być zadanie. Ludzie zjeżdżają się do nas z bardzo daleka i z bardzo złożonymi potrzebami. Naszym celem powinna być pomoc tym, którzy jej naprawdę potrzebują.
Obciążenie dla systemu
Mężczyźni zatrzymani w Liverpoolu mają być deportowani do swoich ojczyzn, gdyż zdaniem Home Office, „stanowią obciążenie dla systemu pomocy społecznej w Wielkiej Brytanii”.
Akcję usuwania bezdomnych i przewożenia ich do ośrodków deportacyjnych skrytykowały już niektóre organizacje zajmujące się prawami człowieka. Przypominają, że Wielka Brytania wciąż należy do Unii Europejskiej, a jej obywatele mają prawo do wjazdu i zamieszkania w innym państwie członkowskim, w tym w Zjednoczonym Królestwie. Prawdą jednak jest także i to, co przy okazji akcji w Liverpoolu przypomniał Home Office: „Że obywatele UE mogą pozostawać w UK nie dłużej niż przez trzy miesiące, pod warunkiem, że nie staną się „ciężarem dla tutejszego systemu pomocy społecznej i nie będą naużywać swoich praw”.
Rzecznik Home Office zauważył:
Obywatele UE, którzy chcą zatrzymać się na dłużej niż trzy miesiące, mogą to zrobić pod warunkiem, że będą przestrzegać prawa traktatowego. Korzystanie z niego w tym kontekście oznacza, że muszą mieć pracę, być samozatrudnieni, samowystarczalni lub studiować. (…) Uważamy, że spanie na ulicy stanowi nadużycie prawa do swobodnego przemieszczania się, nawet jeśli ma to miejsce podczas trzech pierwszych miesięcy pobytu w UK.
Komentarze 26
Tak sie czasami zastanawia co sie dzieje z tymi bezdomnymi po deportacji.
przylatuje dajmy na to do Warszawy i na lotnisku go wita przedstawiciel Panstwa Polskiego z kwiatami i kluczami do mieszkania. I mowi: dziekujemy ze pan wrocil.
wie ktos jak to jest?
Nic. Dla nich myslisz jest roznica miedzy chodnikiem w UK czy dworcem PKP w PL?
W polsce sprawa zajmuje sie prawdopodobnie policja, w koncu opuszczaja UK w kajdankach, jako kryminalista. Prawdopodobnie zawiadamiaja najblizsza rodzine, albo znajomych i daja adres do osrodka dla bezdomnych, odpinaja branzoletki i wypuszczaja na ulice. Sam tez zawsze bylem ciekaw co mnie czeka za kilka miesiecy ;)
Mnie zastanawia ile czasu oni spedzaja w tych osrodkach deportacyjnych. Czytalem gdzies, ze trzymaja ich tam czesto po ponad pol roku (jak tego polaka, ktory byl ofiara handlu ludzmi). Uchodzcy z krajow objetych wojna sa tam trzymani czasami latami. Opisywal sprawe jeden uchodzca. Byla nawet swojego czasu wielka akcja, zeby temu zaprzestac. Oni uwielbiaja ludziom zycie niszczyc, taka polityka Home Office.
Swoja droga, to dziwnym jest dla mnie uzywanie argumentu, ze sa obciazeniem dla systemu pomocy spolecznej. Spia na ulicy, jedza za"datki", koszty medyczne pokrywa polska sluzba zdrowia. Kolejny glupi argument. Jak mieszkalem w londynie, to widzialem setki osob koczujacych na ulicach i nigdy nikt nie mial z tym problemu. Juz nie wspomne o squatters'ach. Teraz tylko uzywaja najgluszych usprawiedliwien, zeby tylko zrobic pozytek z calego tego "najpierw deportacja, pozniej apelacja".
Nie zdziwie sie, jak zaczna emigrantow "z europy wschodniej" deportowac za uzywanie telefonu za kierownica samochodu.
Co stalo sie z tym polakiem co spal w samochodzie? On w koncu nie spal na ulicy, nie byl bezdomny, bo mial tutaj rodzine, a i tak go wrzucili do osrodka i odeslali (chyba) do polski. Ja sam wiele razy swojego czasu kladlem sie na siedzenia w Vanie i spalem przed praca kilka godzin. Historia podobna do tych produkowanych w stanach czolgow bez potrzeby. Fabryka jest, ludzie sa, to robimy i zlomujemy po 10 latach. To samo z deportacja - osrodki sa, Nexus pelna para, ludzie kontrakty maja, ale roboty nie ma, wiec znajdzmy powod, zeby zrobic z tego uzytek.
Dobrze robia ci, ktorzy ich do sadu podaja, wiele osob wygrywa za bezpodstawne zatrzymanie i przetrzymywanie przez zbyt dlugi okres.