Damian Anysz pracował w restauracji Sizzlers w Magherafelt w hrabstwie Londonderry od listopada 2016 do lipca 2018 roku. Jak wyznał przed sądem, był tam prześladowany za swoje pochodzenie.
Na Polaka uwzięła się June Fullerton, jedna z pracujących tam kobiet. Anysz zaoferował jej pewnego dnia pomoc, a w odpowiedzi usłyszał, że „powinien wracać do swojego kraju”. Do podobnych sytuacji okraszanych mniej lub bardziej wulgarnymi dodatkami słownymi dochodziło wielokrotnie.
Jak ustalił sąd, Fullerton rozpoczęła szeptaną kampanię w celu odizolowania Anysza od reszty kolegów. Pomimo, że Polak poinformował szefostwo restauracji o zachowaniu Fullerton, nikt niczego nie zrobił, aby ukrócić postępowanie złośliwej pracownicy.
Jeden z kolegów Anysza potwierdził, że Fullerton regularnie opisywała Anysza w obraźliwy sposób jako cudzoziemca.
W końcu doszło do tego, że kobieta celowo zderzała się z Anyszem w przejściu, rozlewała przed nim zawartość z naczyń, a nawet przytrzasnęła mu umyślnie rękę drzwiami od lodówki. Dopiero wtedy została przez kierownictwo restauracji zawieszona, ale po miesiącu wróciła do pracy.
Sąd pracy stwierdził, że nie było to zaniedbanie, „ale część zamierzonego działania”, które pozwoliło na kontynuację nękania, choć w mniejszym stopniu.
Sąd orzekł, że restauracja Sizzlers ma wypłacić Polakowi nieco ponad 15 tys. odszkodowania.
Komentarze 24
O kurna, pracowalem na poczatku "kariery" na tasmie w paczkowalni ciastek, takie zachowania byly na porzadku dziennym, gdzie moje pieniadze ?
O kurna ja tez pracowalam w kuchni ale nikt mnie nie chcial przesladowac. Nie ma kasy buuu
Bardzo dobrze! Trzeba walczyć o swoje dobre imię i szacunek jakikolwiek. Niech płacą za głupotę i chamstwo. Polaczki już się oburzyły ze dostał pieniążki ojej.
Szacunek w pracy trzeba wyrobic sobie na samym poczatku, a nie byc takim popychlem jak ten "bohater" artykulu.
#3
A nazywanie Polaków "polaczkami" czym jest? Głupotą czy zwykłym chamstwem?
Ręce opadają...