Jordan Jugiel jest managerem w jednym z bristolskich Tesco. Ciężko pracuje, ma rodzinę, nigdy nikomu nie zrobił niczego złego. W dzielnicy Knowle West, do której przeprowadził się dwa lata temu nie dano mu odczuć, że jest niemile widziany. Aż do soboty, 5 sierpnia.
Wróciłem z pracy około 1:00 nad ranem w sobotę. Zjawił się mój sąsiad i spytał, czy to widziałam. Byłem zszokowany. To musiało być napisane koło 22:00 wieczorem. To jasne, że napis był skierowany do mnie. W części ulicy, na której mieszkam nie ma innych Polaków
– opowiada Jordan w rozmowie z The Bristol Post.
Napis „Polish out” ktoś wysmarował czarnym sprayem na drewnianym ogrodzeniu tuż pod oknami Polaka.
Czuję się, jakby ktoś mi napluł w twarz. A wydawało mi się, że mam dobre relacje ze wszystkimi na mojej ulicy. Nigdy wcześniej nic podobnego mi się nie przytrafiło. To naprawdę wstrętne
– nie kryje oburzenia.
Na szczęście moje dzieci są w tej chwili na wakacjach i nie widziały tego napisu.
Jordan poinformował już spółdzielnię, której podlegają budynki i ich otoczenie. Ma nadzieję, że napis szybko zostanie usunięty.
Jak podaje The Bristol Post, to nie pierwszy raz, gdy w Knowle West pojawia się napis skierowany do imigrantów. Do podobnych przypadków doszło miesiąc po ubiegłorocznym referendum w sprawie Brexitu. Wówczas antyimigranckie treści były pisane w okolicach zamieszkałych przez Polaków i Nigeryjczyków. Odpowiedzią na ksenofobię było zorganizowanie pikniku, w czasie którego rodowici Brytyjczycy wyrazili swoją solidarność z imigrantami.
Komentarze 109
A ten pan to w korpusie NATO pracuje? Tak tylko pytam...
Ee tam..Ja czesto w Polsce widywalam napisy: "Zydzi won". Zydzi tez sie pewnie czuli nieswojo.
Dorysowałabym buteleczkę zmywacza;)
Bo go zolnierze wysmieja, nie powinien biegac dla picu ubrany woodland, co inego jak ktos sie w airsofty bawi.
Wzialby dopisal ...-numbered but never outgunned lol