Do góry

Polskie kompanie wartownicze w armii brytyjskiej

15 maja minęła 75. rocznica utworzenia w Niemczech Polskich Oddziałów Wartowniczych przy armii USA. Przez te oddziały funkcjonujące w Niemczech i we Francji w latach 1945-1990 przewinęło się około 160 tys. Polaków. W 1947 roku podobne oddziały stworzyli Brytyjczycy.

Uroczystości upamiętniające służbę Polaków w amerykańskiej armii miały się odbyć przy jedynym w Niemczech pomniku ich pamięci na cmentarzu w Mannheim. Jednak ze względu na epidemię koronawirusa uroczystości zostały przeniesione na 14 listopada – informuje Deutsche Welle.

Polskie Oddziały Wartownicze i Techniczne przy US Army w zachodnich Niemczech istniały od 1945 do 1990 roku. Fot. Archiwum prywatne/Franciszek Nowak

Polskie oddziały wartownicze w Niemczech

Od 15 maja 1945 roku z polskich uchodźców w Niemczech tworzono oddziały pomocnicze w amerykańskiej armii. W ich składów wchodzili Polacy, których koniec II wojny światowej zastał na terenie Niemiec. Wielu z nich nie chciało czy nawet nie mogło wracać do rządzonej przez komunistów i okupowanej przez wojska radzieckie Polski.

Stopniowo w latach 50-tych z oddziałów typowo wartowniczych (pilnujących m.in. hitlerowskich zbrodniarzy wojennych) część polskich kompanii przekształcała się w wysokospecjalistyczne oddziały techniczne: łączności, zadymiania, amunicyjne i transportowe, a nawet od 1952 roku istniał w USA polski oddział wojsk specjalnych szkolonych do ewentualnego desantu. Jednostki rozformowano w 1990 roku wraz ze zmianą sytuacji politycznej w Europie – czytamy w tekście autorstwa Moniki Mazanek-Wilczyńskiej.

Polacy w oddziałach brytyjskich

Za przykładem Amerykanów poszli też Brytyjczycy, którzy wzorując się na amerykańskich kompaniach wartowniczych w 1947 roku powołali brytyjskie kompanie wartownicze w swojej strefie okupacyjnej.

W odróżnieniu od amerykańskich (w których w jednej kompanii było 500 osób) oddziały polskie w armii brytyjskiej były niewielkie: liczyły po 22 szeregowców, 3 podoficerów, i 1 oficera młodszego zwanego „intendentem”. Były też oddziały większe składające się z 4 takich jednostek, na których czele stał starszy oficer zwany „superintendentem”. Brytyjczycy płacili Polakom mniej niż Amerykanie: 120 marek dla szeregowego i 300 marek dla oficera miesięcznie.

Brytyjczycy od samego początku byli zadowoleni z Polaków. Rekrutacja odbywała się w Polskim Ośrodka Wojskowym w Wentorf w okolicach Hamburga. W kwietniu 1947 roku pierwsze 3 tys. Polaków udało się do pracy w brytyjskich kompaniach i ośrodków szkolenia w Bielefield. Zdaniem Brytyjczyków polski żołnierz nie potrzebował szkolenia, ponieważ był dobrze wyszkolony, a najstarszym polskim oficerem był płk Ziemski, który był dowódcą okręgu.

Pilnowali esesmanów

Z opowiadań weteranów wynika, że Polacy w pierwszych powojennych latach tracili życie pełniąc służbę w obozach dla byłych esesmanów, którzy czasem próbowali z nich uciekać. Polacy do nich strzelali – zgodnie z prawem, ale czasem też tracili w takich sytuacjach życie. Kilkanaście grobów takich polskich ofiar znajduje się na przykład na cmentarzu w Dachau pod Monachium.

Szczególnym rozdziałem w historii polskich oddziałów wartowniczych były procesy niemieckich zbrodniarzy wojennych i funkcjonariuszy hitlerowskiego reżimu. Tylko w roku 1946 w strefie brytyjskiej stanęło przed sądami 27 tys. Niemców: byli przywódcy partii, funkcjonariusze gestapo i SS. Polacy eskortowali byłych esesmanów na procesy i towarzyszyli jako ochrona amerykańskim oficerom. Pełnili też służbę w amerykańskim więzieniu w Landsberg, gdzie swoje wyroki odsiadywali skazani m.in. w procesach norymberskich hitlerowcy.

Pomnik ku czci żołnierzy Polskich Oddziałów Wartowniczych i Technicznych w Mannheimie. Fot. Adam Konieczny

Bronili Europy przed inwazją sowiecką

Do stycznia 1950 r. kompanie składały się głównie z Polaków i stacjonowały na terenie całych Niemiec zachodnich. Największe ich skupisko było w rejonie Mannheim i Monachium. Miały współdziałać w obronie państw Europy Zachodniej przed inwazją sowiecką. Po utworzeniu RFN (21 września 1949 r.), a szczególnie po przyjęciu tego państwa do NATO (9 maja 1955 r.), coraz większą rolę odgrywali Niemcy. Przez pierwsze dziesięć lat funkcjonowania kompanii wartowniczych i technicznych nie było jednostek mieszanych, tzn. polsko-niemieckich. Później – w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych – kompanie zaczęły funkcjonować w mieszanym składzie. Pod koniec ich funkcjonowania w latach 80-tych w tych oddziałach było już tylko kilka tysięcy Polaków.

Przemiany polityczne w 1989 r. sprawiły, że marzenia Polaków służących w oddziałach wartowniczych o powrocie do Polski mogły się w końcu ziścić. Jednocześnie jednak koniec zimnej wojny spowodował redukcję liczby wojsk amerykańskich w Europie i likwidację oddziałów pomocniczych.

Cały tekst jest dostępny na stronie Deutsche Welle.

Komentarze 15

Profil nieaktywny
czajnik321
#521.05.2020, 20:45

Cztery Monie dzisiaj a jeszcze dzien sie nie skonczyl…;)

Nikt o wartownikach nie pisze, co z Toba Orlando, trepie...

Profil nieaktywny
czajnik321
#1223.05.2020, 20:12

Juz 10 Mon I rosnie…:)

Sarat6
6
Sarat6 6
#1526.05.2020, 15:45

Nowa strona ero,tyczna na której znajdziesz sasiadke.

Ponad milion ofert z całego świata!

www.xlove.com.pl

Szybka i bezpieczna rejestracja, Zupełna anonimowość,

Setki osób z całego świata.