„Pośrednią dyskryminacją” nazywa polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zakaz rozmawiania po polsku w pracy.
Zakaz wprowadzono w oddziale Vision Express w hrabstwie Nottinghamshire we wrześniu tego roku. Pracowników zagranicznych, w większości Polaków, poproszono o niemówienie w innym języku niż angielski podczas przerwy obiadowej w pracy, co pracodawca tłumaczył „chęcią ułatwienia współpracy między pracownikami”. Niektórzy podobno czuli się wykluczeni z rozmów. Rzecznik prasowy firmy podkreśla, że prośba dotyczyła wszystkich pracowników firmy. Vision Express zapewnia, że „żadnemu z pracowników w tej sprawie nie grożono zwolnieniem” i że w ich zakładach „ceni się różnorodność kulturową pracowników”.
Bezprawny zakaz
Według obowiązujących w UK przepisów, pracodawca może zakazać rozmawiania w rodzimym języku w pracy, musi to jednak uzasadnić interesem firmy. Zakaz musi dotyczyć jedynie wykonywania pracy. Nie może obowiązywać podczas przerw obiadowych. To, że niektórzy pracownicy czują się wykluczeni z rozmów, nie może być powodem wprowazenia zakazu. Pracodawca nie może zabronić rozmawiania w języku ojczystym Polakom, którzy pracują razem, a w ich pobliżu nie znajdują się osoby nie rozmawiające po polsku. Szef narusza również prawo zakazując na przykład rozmów z klientem po polsku w sklepie.
Informacje, jak zgłosić problemy i niesprawiedliwe traktowanie w pracy, można znaleźć na stronie Citizens’ Advice Bureau.
Ostatecznie Vision Express wycofał się z zakazu.
Komentarze 7
taka piosenka byla kiedys: "ale to juz bylo... "
"Według przepisujących w UK przepisów"
"musi tyczyć jedynie" - "tyczyć się" lub "dotyczyć"
wprowazenia
Citizens'
Kolejny temat o zakazywaniu mowienia w swoim ojczystym jezyku i tlumaczenie sie pracodawcow, ze absolutnie tak nie bylo. Skoro nigdy nie bylo i „ceni się różnorodność kulturową pracowników” to czemu sa takie artykuly i skargi i rasizm. Hehehe
Było sporo przypadków kiedy to w jakimś egzotycznym języku oczerniano kogoś tam.
No i kiedyś kolega manager , wyższy rangom od mojego menadżerskiego statusu zwrócił mi delikatnie uwagę, że w pracy to.... Nie po polsku. Zachęciłem go do edukacji zwłaszcza językowej bo średnia znajomość jednego języka jest " minimalistyczna ".
Więcej nikt we tematu już nie poruszał.
Kiedys bylam swiadkiem sytuacji gdzie matka w pociagu rozmawiala ze swoim malenkim synkiem (moze chlopak mial 3 latka tak na oko) i ludzie zwrocili sie do niej ze maja rozmawiac "in inglisz".
Ludzie powariowali na punkcie swojego "ja".