Czy wiecie, w którym mieście w UE żyje najwięcej ludzi? W Londynie. Blisko 8 mln mieszkańców na obszarze porównywalnym z województwem małopolskim. Za to z dwukrotnie liczniejszą populacją i mieszanką etniczną, jakiej nie ma nigdzie w Europie. Londyn skupia jak w soczewce demograficzne problemy całego Zjednoczonego Królestwa.
Szacuje się, że do 2050 roku w Londynie żyć będzie 11 mln ludzi. Już w tej chwili miasto boryka się z masą problemów związanych z nieustannie zwiększającą się liczbą mieszkańców. Tłok w metrze, przepełnione klasy w szkołach, czy kolejki do przychodni to tylko kilka najważniejszych kwestii do rozwiązania.
Skąd nagle tyle ludzi?
Według danych z 2013, najszybciej rosnącą liczbę ludności w całej Unii Europejskiej ma właśnie Wielka Brytania. Źródła tego stanu rzeczy są dwa.
Pierwszym jest gwałtowny napływ imigrantów głównie z najmłodszych krajów członkowskich UE: ze Słowacji, Czech, Łotwy, Litwy, Węgier, ostatnio Rumunii i, oczywiście, (najliczniejsza grupa) z Polski. Drugi to przyrost naturalny wśród mieszkańców UK. Statystyki podają, że obecnie tak zwany współczynnik narodzin na Wyspach wynosi 1,9. Oznacza to prawie dwukrotnie większą liczbę narodzin w stosunku do liczby zgonów. Gwarantuje to niemal pełną zastępowalność pokoleń i dobrze wróży przyszłej kondycji systemu emerytalnego Zjednoczonego Królestwa, czego nie można powiedzieć o pozostałej części Europy.
Dla porównania, w Polsce współczynnik dzietności w 2015 wynosił zaledwie 1,3 (tylko 130 narodzin na 100 kobiet w wieku 18 – 49 lat). Tymczasem liczba porodów wśród polskich imigrantek w Wielkiej Brytanii jest znacznie wyższa niż w kraju. Wynosi około 2,1-2,5, co jest najwyższym wynikiem od początku lat 90-tych XX wieku. Polki rodzą więcej dzieci niż Brytyjki i porównywalną liczbę do Pakistanek i Hindusek, które do tej pory górowały nad resztą kobiet w UK w tym aspekcie.
Demografowie po obu stronach kanału La Manche od dawna przyglądają się temu zjawisku i dochodzą do wniosku, że główne powody takie stanu rzeczy to dość hojny system pomocy finansowej dla rodzin z niskimi dochodami, pewność i łatwość zatrudnienia oraz relatywnie niskie koszty życia w stosunku do zarobków (oraz fakt, że emigrują głównie kobiety w wieku 20-30 lat, przyp. red.). Lepsze warunki życia sprawiają, że podobne zjawisko zaobserwowano również wśród Słowaczek, Litwinek czy Rumunek.
Ogromny udział w przyroście naturalnym UK mają też wyznawcy Allaha. Według spisu powszechnego z 2011 w Wielkiej Brytanii żyje blisko 3 mln muzułmanów, co stanowi blisko 5 proc. brytyjskiej populacji. Pięć lat temu ustalono również, że tylko połowa z nich urodziła się w Zjednoczonym Królestwie. Druga połowa przybyła jako imigranci.
Klęska urodzaju
Gwałtownie rosnąca liczba ludności, zwłaszcza na obszarze tak zamkniętym jakim jest wyspa – choćby nawet duża – może w krótkim czasie doprowadzić do katastrofy. O ile pozostałe kraje starej i nowej UE odczuwają skutki malejącej populacji i gwałtownie starzejącego się społeczeństwa, to Wielka Brytania może nie podołać wyzwaniom wyżu demograficznego.
Rosnące ceny wynajmu i zakupu nieruchomości to jeden rzucający się w oczy problem Wielkiej Brytanii. Wróćmy na chwilę do Londynu. Najliczniejsze miasto w UK boryka się z brakiem mieszkań i domów dla nowoprzybyłych. Obecnie ceny wynajmu są ponad dwukrotnie wyższe niż średnia cena w pozostałych częściach Wielkiej Brytanii. Ceny zakupu nieruchomości są wręcz absurdalne w stosunku do ich faktycznej wartości materialnej.
Niestety, rosnące ceny wynajmu to problem całego Zjednoczonego Królestwa. Są to najszybciej rosnące koszty utrzymania w stosunku do zarobków w całej Unii Europejskiej. Chętnych przybywa, a mieszkania i domy buduje się coraz wolniej. Rosną tym samym koszty utrzymania zarówno zarówno obywateli UK jak i imigrantów. O ile jeszcze teraz te różnice nie są wielkie, bo różnica między wzrostem płac a czynszów wyniosła w 2015 tylko 1,6 proc., to utrzymująca się tendencja może wkrótce znacznie obniżyć standardy dostępnych na rynku mieszkań, tym samym obniżając jakość życia Wyspiarzy.
Kolejnym istotnym problemem z przrostem naturalnym jest niewydolność systemu opieki społecznej.
W brytyjskiej służbie zdrowia brakuje rąk do pracy, system opieki społecznej jest coraz bardziej obciążony przez beneficjentów wszelkiego rodzaju dopłat, a system edukacji nie radzi sobie z nowymi uczniami. Nikogo nie dziwią już kolejki w brytyjskich przychodniach, ogromne koszty opieki społecznej czy przepełnione klasy w publicznych szkołach.
Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele: brak chętnych do pracy w szpitalach i szkołach, starzenie się społeczeństwa (aż 8,2 mln ludzi w wieku 50 – 64 lat, którzy wkrótce przejdą na emeryturę) połączone z gwałtownym wzrostem liczby narodzin, szybko rosnąca liczba dzieci w wieku szkolnym. Dodajmy do tego konkurencję na rynku pracy w postaci przybyszów gotowych pracować w trybie “więcej za mniej” co sprawia, że Brytyjczycy coraz mniej czuję się pewnie we własnym kraju. Stąd już niedaleko do populizmu i nastrojów antyimigarnckich, które dały o sobie dać w ostatnim czasie, między innymi w postaci ostatniego wyniku referendum.
Ostateczne rozwiązanie
Brexit może zahamować wzrost ludności w Wielkiej Brytanii. Ograniczony zostanie dostęp do pracy i zasiłków dla nowo przybyłych imigrantów, a obecni już na Wyspach nie będą pewni swojej przyszłości. Czy jednak to rozwiąże demograficzne problemy Wysp?
Jeśli wyjście UK z Unii Europejskiej rzeczywiście uniemożliwi imigrację, to bardzo wątpliwe, by przysłużyło się to tutejszemu społeczeństwu. Jeśli zabraknie imigranckich rąk do pracy, ucierpią nie tylko potencjalni przybysze ale i Brytyjczycy. Jakość ">służby zdrowia nie wzrośnie, szkolnictwo nagle nie rozkwitnie, obciążenia socjalne nie zmaleją, miejsc pracy nie przybędzie. Wprost przeciwnie. Paradoksalnie to drastyczne rozwiązanie brytyjskich problemów, jakim miał być Brexit, może przyczynić się do pogłębienia obecnych i powstania nowych.
Komentarze 23
Muzumanie mnożą się jak króliki.
Eee tam, u mnie luz, więcej królików niż ludzi :).
w jakim kolorze te króiki?
No, ale to wychodzi, ze Polacy tez jak kroliki, patrz cytat:
'Polki rodzą więcej dzieci niż Brytyjki i porównywalną liczbę do Pakistanek i Hindusek, które do tej pory górowały nad resztą kobiet w UK w tym aspekcie.'
Omajkot, na co nam przyszlo, zeby jak kroliki... po co mysmy te piekno Polske opuscili, gdzie rozmnazalim sie z godnoscio!
U mnie emigranci z Polski nie dosc, ze zabrali tubylcom prace i socjalne mieszkania, to na dodatek wyzarli wszystkie karpie, labedzie i ostatnio wszystkie kroliki.
Az strach pomyslec co czeka mewy...
PS. "Przeludnione wyspy"
really???
Gestosc zaludnienia UK niewiele sie rozni od niemieckiej. Taka Belgia ma o ponad 20% wieksza, a Holandia wieksza o ponad 60%
Reszta tego tekstu, to wprowdzajace w blad polprawdy, sugestie i zonglerka danymi pod wywiedzione tezy.