Przyleciały do Polski z nietypowymi dokumentami tożsamości

Dokumenty, którymi wylegitymowały się Polki wracające z Londynu, przypominały dowody osobiste obywateli Unii Europejskiej. Dokumenty sporządzono w języku polskim i widoczne jest na nich przedwojenne godło Polski, czyli orzeł, który ma na głowie koronę z krzyżem. Słowa „II RP” są wpisane w graficzny symbol granic powojennej Polski. Dowody posiadają swoje numery i serie, podstawowe dane osobiste ich posiadaczy oraz zabezpieczenia.

Pochodzenie dokumentu ujawnia się po odczytaniu adnotacji na rewersie dokumentu, która informuje, że dowód został wydany przez Prezydenta II Rzeczpospolitej. Na dokumencie widnieje też podpis Jana Zbigniewa Potockiego, mężczyznę uważającego się za kontynuatora rządu II RP na uchodźstwie.

Kobiety były przekonane, że posiadany przez nie dokument uprawnia do przemieszczania się na terenie Unii Europejskiej oraz do wjazdu do krajów należących do Strefy Schengen. Na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach dowiedziały się, że dowód wydany przez prezydenta uzurpatora nie jest dokumentem wydanym przez uprawnione organy państwa i nie można się nim posługiwać przekraczając granice kraju.

Jan Zbigniew Potocki uważa się za kontynuatora rządu II RP na uchodźstwie, po tym, jak nominację przekazał mu przed śmiercią Juliusz Nowina-Sokolnicki. Ten polityk emigracyjny z kolei uważał się za kontynuatora prezydentury emigracyjnej, która została mu nadana przez emigracyjnego prezydenta Polski, Augusta Zaleskiego. Potocki uznaje konstytucję z kwietnia 1935 r, jako nadal obowiązującą na terenie Polski.

W 2017 r. Jan Zbigniew Potocki próbował usunąć z urzędu Andrzeja Dudę. W tym celu złożył wniosek do sądu o ustalenie, kto jest jedynym, legalnym prezydentem Polski. Jego starania nie przyniosły jednak oczekiwanego skutku.