W wywiadzie dla dziennika The Herald szef resortu obrony Michael Fallon poinformował, że rząd Theresy May w upływającej w 2020 roku kadencji parlamentu nie zamierza wydawać z budżetu środków na zorganizowanie w Szkocji kolejnego referendum w sprawie niepodległości. – Nie ma mowy – odparł Fallon.
Zapytany o to samo na antenie BBC Radio Scotland, minister dodał:
Wyraziliśmy się jasno, że nie ma potrzeby przeprowadzenia drugiego referendum.
Fallon wyraził także opinię, że szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon powinna respektować wynik referendum z 2014 roku, w którym 55 proc. Szkotów opowiedziało się za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie. W odpowiedzi Sturgeon napisała na Twitterze, że zablokowanie drugiego referendum w sprawie niepodległości byłoby “katastrofalnym posunięciem” dla konserwatystów.
Serious backpeddling from Michael Fallon on GMS on blocking #indyref2. Must have realised what a disastrous move it would be for Tories.
— Nicola Sturgeon (@NicolaSturgeon) 2 lutego 2017
W następstwie referendum w sprawie Brexitu, szefowa szkockiego rządu wielokrotnie wypowiadała się za pozostaniem Szkocji w UE. Udała się nawet z wizytą do Brukseli, by sondować możliwości w tej sprawie, a także próbować zagwarantować obecność Szkocji w negocjacjach w sprawie Brexitu. Po decyzji Sądu Najwyższego z 24 stycznia wiadomo już jednak, że narodowe parlamenty nie będą musiały wyrażać zgody na uruchomienie Brexitu.
Na referendum zgodę musi dać Londyn
Anglia i Szkocja w 1707 roku zawarły unię realną. Na jej mocy utworzono Zjednoczone Królestwo. W konsekwencji tego aktu między innymi przestał istnieć szkocki parlament. Od 1998 roku Szkocja posiada szeroką autonomię. Parlament i rząd w Edynburgu mogą decydować między innymi o rolnictwie, służbie zdrowia, edukacji czy wymiarze sprawiedliwości. Strategiczne kwestie, takie jak polityka zagraniczna czy siły zbrojne pozostają w gestii rządu w Londynie. Bez jego zgody nie może się też odbyć żadne lokalne referendum. To z 2014 roku zostało zorganizowane po tym, jak ówczesny premier Szkocji Alex Salmond i premier David Cameron podpisali Porozumienie Edynburskie. Na jego mocy rząd Wielkiej Brytanii wydał zgodę na przeprowadzenie referendum i zobowiązał się do uznania jego wyników za wiążące.
Komentarze 76
SNP chce tej niepodleglosci I zrobi wszystko zeby tak sie stalo. Tylko ze "people of Scotland" naprawde nie zmienili zdania od wrzesnia 2014...preferencje sie nie zmienily. Szkocja ma 20% trade z EU i 80% z reszta UK......liczby mowia same za siebie.
bzdura
#1
po pierwsze - wyrwane z kontekstu "liczby" NIGDY nie mowia same za siebie
po drugie - SNP nie jest jedynym ugrupowaniem popierajacym niepodleglosc Szkocji
rozumiem, ze zaliczasz siebie do "people of Scotland"?
#2
Panie Tomaszu, aż się prosi o rozwinięcie myśli rozpoczętej tak dopitnym stwierdzeniem :-)
Może jakieś dane, liczby, cytaty?
wszedzie trabia o tym ze po tym gdy tylko zaczela sie zamieszanie z Brexitem liczby okreslajace popierajacych niepodleglosc Szkocji poszly wyraznie w gore i wyraznie przekraczaja 50%.
wynik ewentualnego referendum jest niemal na pewno jednoznacznie przesadzony (w polityce nic nie jest na 100% pewne dopoki sie nie wydarzy), drugi raz ludzie nie dadza sie oglupic Londynowi.
Trudno sobie wyobrazic by efekty Brexitu nie byly gorsze od sytuacji Szkocji niepodleglej, ale w UE.
niestety teraz nie mam czasu by wyszukac odpowiednie linki