Sąd Najwyższy w Londynie uznał, że zawieszenie parlamentu było niezgodne z prawem, a wobec tego w sensie prawnym nie miało miejsca, co oznacza, że sesja parlamentu wciąż trwa.
Sąd miał obowiązek stwierdzić, że decyzja o doradzeniu Jej Królewskiej Mości zawieszenia prac parlamentu była bezprawna
– powiedziała prezes Sądu Najwyższego Brenda Hale w kluczowym zdaniu orzeczenia.
Jakkolwiek samo zawieszenie parlamentu (prorogacja) jest normalną procedurą, wątpliwości budzi wyjątkowo długi okres jego trwania. Skarżący tę decyzję i krytycy rządu argumentowali, że premier Boris Johnson zrobił to, aby uniemożliwić parlamentowi przeszkodzenie mu w doprowadzeniu do Brexitu 31 października. Na dodatek zarzucali premierowi, że wprowadził w błąd Elżbietę II, której zgoda jest formalnie potrzebna do zawieszenia parlamentu.
Johnson przekonywał, że to właśnie ostatnia sesja parlamentu była wyjątkowo długa, a zawieszenie ma umożliwić rządowi przeformułowanie planów legislacyjnych.
Po ogłoszeniu orzeczenia premier powiedział, że całkowicie nie zgadza się z decyzją sądu, ale zamierza ją respektować.
Spiker Izby Gmin John Bercow ogłosił natychmiast, że „parlament musi się zebrać bez zwłoki”.
Sędziowie odrzucili twierdzenie rządu, że zawieszenie parlamentu na pięć tygodni było po prostu standardową procedurą przygotowania do nowej mowy królowej. Dochodząc do takiego wniosku wskazali na prawo i obowiązek parlamentu, by zebrał się w tym kluczowym czasie w celu sprawowania nadzoru nad władzą wykonawczą i pociągania ministrów do odpowiedzialności
– oświadczył John Bercow.
Co się teraz może stać? Tego nikt nie wie. Wiadomo, że w środę o 11:30 zbierze się po przerwie Izba Gmin. Wiadomo też, że jeśli do 19 października premierowi nie uda się znaleźć porozumienia z UE lub uzyskać zgody Izby Gmin na Brexit bez umowy, przyjęte na początku września prawo zobowiązuje go do wysłania do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska listu z wnioskiem o ponowne odroczenie Brexitu co najmniej do 31 stycznia 2020 r. Johnson już zapowiadał, że „woli skonać w rowie”, niż to zrobić, ale również, że będzie postępował zgodnie z prawem.
Komentarze 24
To sie Alexander de Pfeffel doigral. Czekam na komentarz Fartrage.
Ciekawe co teraz?
Teraz nadal róbmy swoje:) (Przewiduje jakies ostatnie podrygi Borysa).
I ładnie tak wschodem zajechało, o ile to sobie miekko przeczytać: "Do tej pory premier ani jego przedstawicieli nie skomentowali decyzji Sądu Najwyższego.";)
Ciekawe co by mi zrobili gdybym tak sobie lekcewazyl prawo?