Do góry

Scottish Travellers – wędrowni rzemieślnicy na szkockich drogach

Historia Scottish Travellers do dziś nie została dobrze poznana. Członkowie tej społeczności nie pozostawili po sobie pisanych dokumentów, przez co do dziś pozostają tajemniczą częścią szkockiej historii. Scottish Travellers są często myleni i poprzez uogólnienie nazywani Gypsies, czyli Cyganami. Byli jednak całkowicie odrębną grupą ludności.

Podobno wywodzili się z kasty wędrownych rzemieślników, którzy wiedzieli, jak pracować z metalem. Mówi się, że w XVIII wieku, po upadku powstania Jakobitów dołączyła do nich część Szkotów. Drugi raz stało się tak w drugiej połowie XVIII i pierwszej połowie XIX wieku, w okresie tzw. „clearances”, czyli czystek, kiedy z terenów górskich i szkockich wysp wysiedlono dziesiątki tysięcy ludzi. Anglicy obawiając się kolejnych zamieszek, prowadzili wtedy na terenie Szkocji nielegalne deportacje całych grup ludności. Wielu wyemigrowało wtedy do Stanów Zjednoczonych.

Nazywano ich też „tinkers”. Byli to zazwyczaj mężczyźni, fachowcy od wyrobu i naprawy naczyń i innych przedmiotów z cyny – „tin”. Ale tak było tylko do czasów II wojny światowej, bo po jej zakończeniu metale takie jak cyna nie były już tak łatwo dostępne.

Scottish Travellers często też zajmowali się pracami dorywczymi w polu, na przykład zbiorami. Kobiety zazwyczaj zajmowały się rękodziełem, w tym wyrobem koszyków albo robieniem kwiatów z papieru i sprzedażą od drzwi do drzwi. Trudnili się też często różnego rodzaju zbieractwem. Zazwyczaj podróżowali latem, a zimą przebywali w jednym miejscu, stąd też byli przez niektórych nazywani summer walkers.

A Highland Gypsy. Obraz Thomasa Faeda

Nieodłącznymi towarzyszami Scottish Travellers bardzo często były konie. Było tak jeszcze do lat 60-tych, a nawet 70-tych. Niektórym do przemieszczania się ze swoim dobytkiem wystarczał pchany ręcznie wózek.

Wśród Szkotów panowało przekonanie, że Travellers nadmiernie wykorzystywali konie, co po części było prawdą. Koń często ciężko pracował, ale zazwyczaj był dobrze przez nich traktowany. Niektórzy z nich potrafili leczyć konie.

Opowieści przy ognisku

Scottish Travellers byli znani z tego, że co wieczór rozpalali ogień, na którym gotowali potrawy. Często spotykali się z innymi grupami i obozowali na wspólnych, znanych tylko sobie terenach. Przy ogniskach opowiadali sobie historie, często przy akompaniamencie muzyki i śpiewach. W tym duchu też wychowywali dzieci.

Gdy pojawił się obowiązek posłania dzieci do szkół, wiele rodzin musiało zacząć obozować w jednym miejscu. W przeciwnym wypadku dzieci mogły być zabrane rodzicom. W pewnym momencie władze poszły wędrowcom na rękę i zarządziły, że gdy dzieci zdobyły odpowiednią liczbę obecności w szkole, były zwalniane z dalszej nauki i rodzina mogła wyruszyć w podróż.

Wiedza mojego ojca mówiła nam jak żyć w tym świecie. Mówił nam, żeby nie być chciwym, samolubnym. Poprzez opowiadania i poprzez słuchanie starszych uczyliśmy się życia na tym świecie

– mówi Duncan Williamson, potomek Scottish Travellers.

Scottish Travellers reprezentują bardzo ciekawą grupę społeczną Szkocji. Ich obecność była silnie związana z życiem i kulturą Szkocji, zwłaszcza w Scottish Highlands. Dziś nie prowadzą już takiego trybu życia jak niegdyś. Uległ on drastycznej zmianie. Musieli się zaadoptować do osiadłego życia i znaleźć inne sposoby zarobkowania.

Zaskakujace jest, że Scottish Travellers prawie nie pozostawili po sobie widocznych śladów. Do dziś jednak silna pozostała u nich tradycja snucia opowieści.

Komentarze 15

Judasz
6 175
Judasz 6 175
#128.06.2020, 10:17

Oficjalne wyniki II tury wyborów sprzedam.

Profil nieaktywny
zbytnik
#228.06.2020, 12:17

He ? Ja to dopiero snuje opowiesci...;)

harrier
10 819
harrier 10 819
#328.06.2020, 12:43

Jesli ktos sie interesuje historia i kultura szkockich travellersow, to bardzo polecam ksiazki Jess Smith, np. 'Way of the Wanderers', tam tez mowa o traktowaniu tej grupy jako 'innych', doswiadczanej dyskryminacji. Jess Smith to szkocka pisarka i gawedziarka ('storyteller'), pochodzi z rodziny travellersow, do 15 roku zycia wraz z 7 siostrami i rodzicami mieszkala

w autobusie, ktorym przemieszczali sie po Szkocji.

Profil nieaktywny
Delirium
#428.06.2020, 13:44

Dzięki, harrieł, ale najciekawsze historie to te jeszcze nienapisane i nieopisane, tak więc nici z czytania. ;P

Profil nieaktywny
Delirium
#528.06.2020, 13:46

...a w tematach autobusowych to co najwyżej film, jakiś "Speed" na ten przykład, i tylko dlatego, bo intrygowało mnie, czy Sandra Bullock wypycha sobie biustonosz. ;P

harrier
10 819
harrier 10 819
#628.06.2020, 13:54

No prawda, prawda, Delirium, ale co mi z nienapisanych i nieopisanych. Historie, jak pieniadz, musza krazyc :)

Od Jess Smith sie dowiedzialam, kto tu dawniej obrywal owoce, jak nastal sezon. Otoz travellersi. I biedota miejska - takie wakacje mieli.

No a potem my nastalismy i reszta 'wschodniej Europy' ;)

Profil nieaktywny
Siema2
#828.06.2020, 17:57

#5

Srupa dalej intryguje to, kto to był ten cały Drabulok, San Drabulok... ;)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#928.06.2020, 20:49
omegan
14 260
omegan 14 260
#1029.06.2020, 08:07

@ zachwalasz wszystko co zrobila jakas kobita, wiec zwykle mozna z czystym sumieniem odpuscic sobie twoje seksistowskie promocje, ale tym razem chyba zarydzykuje i wyszperam te lekture. Jesli bedzie slaba, nie omieszkam o tym napisac ;P

Profil nieaktywny
Delirium
#1129.06.2020, 09:54

Nie no, kiedyś tam czytała Czesławę Miłoszę. ;P

harrier
10 819
harrier 10 819
#1229.06.2020, 11:54

Prosze bardzo, jeden z moich ulubionych utworow rzeczonej Czeslawy, tak sie zaczyna:

W mojej ojczyźnie, do której nie wrócę,

Jest takie leśne jezioro ogromne,

Chmury szerokie, rozdarte, cudowne

Pamiętam, kiedy wzrok za siebie rzucę.