„Musisz porozmawiać z prawnikiem” – m.in. taką wiadomość wydrukowaną na kartce, a przetłumaczoną na polski przez Google Translate, wręczył sędzia Polakowi na rozprawie w Bristolu.
Jak podaje Bath Chronicle, 31-letni Jarosław N. jest tam sądzony za posiadanie noża w miejscu publicznym. Polak nie posługuje się językiem angielskim. Na rozprawie w środę, 30 sierpnia, sędzia uznał więc, że rozprawę należy odroczyć, a Polakowi powinien zostać zapewniony prawnik i tłumacz. Polak nie był jednak w stanie zrozumieć decyzji, sędzia wpisał więc swoją wiadomość w aplikację, a następnie wydrukował i wręczył Polakowi tłumaczenie swoich słów.
„Nie mam pojęcia, czy to będzie dokładne tłumaczenie” – zastrzegł sędzia. W wiadomości informował Polaka o dacie kolejnej rozprawy, na której stawi się tłumacz, oraz potrzebie konsultacji z prawnikiem. Polak potwierdził zrozumienie wiadomości z kartki skinieniem głowy.
Polak został aresztowany 14 lipca, 31 odbyła się jego rozprawa wstępna. Nie wiadomo, dlaczego wówczas w dokumentacji Polaka nie pojawiła się informacja, że potrzebuje tłumacza.
Za noszenie przy sobie ostrego noża „bez dobrej przyczyny” (np. do i z pracy), w Wielkiej Brytanii grozi do 4 lat więzienia.
Komentarze 40
ja kiedys stanelem przed Szeryfem.
Polisz?
nie kurza.
natiolaty pliiz!
zakamuflowano opcjo niemiecka.
he he
A sikhowie moga nosic przy sobie maly sierp...mogl powiedziec, ze religia mu kaze. Porabane prawo o tyle.
Religia swietokrzyska?
Zawsze to jakas linia obrony.
Jak cos to moge byc swiadkiem, ze scyzoryk to u nas czesc tozsamosci.
Do grzybkow w Puszczy i podzynania Niemcom gardel w partyzantce.
dla mnie dziwne prawo, bo od malego biegalem z nozem jak i zreszta wszyscy moi koledzy. Uzycie noza do okaleczenia kogokolwiek bylo niepojete, nawet raz w szkole podstawowej nauczyciel wyciaga jablko podczas lekcji i pyta sie czy ma ktos noz, pozyczylem, obral sobie jablko, podziekowal i tyle, wyobraz sobie dzisiaj taka sytuacje LOL.
Zakladam, ze jest wiecej w tej sprawie, niz widzi oko w artykule, watpie, ze koles wpadl z "lapanki" raczej bylo podejrzenie, ze mial noz, pewnie cynk itd. Cholera wie tez co to bylo, mogl byc kuchenniak albo introligatorski...
A mnie to nie dziwi ze tutaj jest zakazanie noszenia nozy.przeciez anglicy do wszytkiego potrzebuja instukcje,ciekawe co by bylo gdy pozwolono im nosic,moze by sie pozabijaly.Anglia to dziwny kraj.Napewno jest bezpieczniej gdy posiada sie narzedzie obrony,noz czy gaz,normalny czlowiek napewno zoem nikomu krzydy nie zrobi.Ale Anglia to nie Polska,do normalnosci troche daleko.