Konsekwencje ataku „bestii ze wschodu” i sztormu Emma są dla brytyjskiej gospodarki tragiczniejsze niż te wywołane poprzednią srogą zimą z 2010 roku. Sparaliżowane autostrady, puste restauracje i półki w sklepach oraz stojące bezczynnie koparki kosztowały gospodarkę co najmniej 1 miliard funtów dziennie i mogą zmniejszyć o połowę wzrost PKB w pierwszym kwartale – donosi Guardian.
Freezing weather costs UK economy £1bn a day https://t.co/ldwMbI9CjE
— The Guardian (@guardian) March 3, 2018
Dochód narodowy może spaść nawet o 0,2 proc. w pierwszym kwartale roku, zmniejszając o połowę oczekiwaną stopę wzrostu o 0,4 proc.
Największym poszkodowanym jest branża budowlana. W ciągu tylko trzech dni miała stracić 2 miliardy funtów. Z kolei transport będzie jeszcze długo borykał się z kosztami odwołanych lub opóźnionych lotów i pociągów. To tego dochodzą wypadki i kraksy samochodowe, których w ostatnich dniach nie brakowało.
Analitycy twierdzą, że nadejście niespodziewanego zimna (temperatury spadły nawet do - 12 stopni), śnieżyc i wiatru było najprawdopodobniej najbardziej kosztownym wydarzeniem pogodowym od 2010 roku, kiedy mróz i śnieg spowodowały, że gospodarka przestała działać na tydzień przed Bożym Narodzeniem.
Ostateczne straty tegorocznej zimy będzie można szacować dopiero jak mróz i śnieg odpuszczą.
Komentarze 14
Ja sobie zadawalem pytanie co się działo z odsniezarkami w czasie opadow. Kiedy jade do pracy rano zawsze stoja odsniezarki na zjazdach autostrady, temperatura +5 czy 0st czekaja na cos lub sypia czarny asfalt. Kiedy spadl snieg nie widzialem ani jednej na drodze. W tym czasie pracowalem na nocnej zmianie, postanowioem skonczyc prace o 4 rano by dojechwc do domu zanim zacznie sie godzina szczytu. Wiedzialem, ze jak skoncze normalnie o 7 rano i wbije sie w ruch razem z innymi ludzmi to nie dojade do domu na 100%.
W drodze do domu nie widziaoem ani jednego plugu, ktore powinny zapiepszac cala noc i przygotowac autostrade gotowa na godzine szczytu....
Ot logika drogowcow....
Ja na bocznej drodze jeszcze dzisiaj się ledwo przekopałem ;-)
Nie brexit, nie wyjazd siły roboczej a Matka Natura dała w kość gospodarce....
Dzieki Bogu ja na urlopie:-)
Ja mialam labe, 3 dni "pracy" z domu :)))