Liberalne miasteczko uniwersyteckie Cambridge otoczone jest farmami pod uprawę, na których pracuje wiele imigrantów. Miejską elitę i mieszkańców okolicznych wsi niewiele łączy – oprócz opinii, że za kryzys mieszkaniowy w hrabstwie odpowiadają imigranci – wynika z badań think tanku „National Conversation”.
Imigracja dobra dla gospodarki, zła dla mieszkalnictwa
W hrabstwie ogólna ocenie imigracji oscylowała między 3 a 8 punktami na dziesięciopunktowej skali. Średnią ocen było 5.7. Ankietowani cenili imigrację za różnorodność kulturową, wkład w badania uniwersyteckie, pomoc lokalnej gospodarce i pracę w NHS. Krytykowali jednak imigrantów za obciążanie służb publicznych i infrastruktury.
Jedna z badanych osób powiedziała:
Myślę, że ludzie zapominają o tym, ze jesteśmy malutką wyspą. Jesteśmy bardzo niewielką wyspą, nie chodzi o liczbę imigrantów, ale o realistyczne myślenie…
Hrabstwo pełne kontrastów
Cambridge, miasteczko położone niespełna 100 kilometrów od Londynu i siedziba słynnego brytyjskiego uniwersytetu, to jeden z najbardziej liberalnych punktów na mapie Wielkiej Brytanii, gdzie większość mieszkańców ma wykształcenie wyższe, średnia zarobków to £30,886, a za pozostaniem w Unii Europejskiej w czerwcu 2016 roku głosowało 73.8 proc.
Okolice miasta wygladają jednak zupełnie inaczej – w większości znajdują się tam farmy i przetwórnie żywności, gdzie wielu pracujących to imigranci. W sąsiednim miasteczku March za Brexitem głosowało 71.4% mieszkańców. Ogółem w hrabstwie przeważył głos przeciwko Unii.
Cały region zmaga się z kryzysem mieszkaniowym. Na wsiach odnotowano znaczny wzrost liczby imigrantów pracujących na farmach. W miasteczku March dodatkowym problemem jest podnajmowanie niewielkich mieszkań licznym grupom imigrantów, mieszkających po kilka osób w pokoju. Z kolei w mieście uniwersyteckim landlordowie wynajmują mieszkania zagranicznym studentom i pracownikom, zmuszając wiele rodzin do wyprowadzki z miasta mimo wysokich zarobków.
Co ciekawe, niepokój o kwestie mieszkaniowe oraz odpowiednią liczbę miejsc w szkołach i przeciążenie służb publicznych często podnosili młodzi 20-30-letni ludzie, często sami pochodzący z etnicznie różnorodnych szkół i środowisk.
Krajowa rozmowa o imigracji
Cambridge i March to dwa z 60 miast, które zostaną przebadane w ramach akcji „National Conversation on Immigration” – serii badań i paneli dyskusyjnych planowanych w UK, by otworzyć rozmowę na temat imigracji, zebrać opinie mieszkańców kraju i stworzyć nową politykę migracyjną.
Wyniki ankiet przeprowadzanych przez NCI trafią do wglądu komisji ds. imigracji w parlamencie. Pełne wyniki zostaną opublikowane w marcu 2018 roku.
Komentarze 51
Hehehe,pewnie.
Nie odpowiadamy tylko za gradobicie,trzesienie ziemi i koklusz.
Chcialabym tylko zauwazyc ze Cambridge i okolice sa raczej specyficzne. Ze wzgledu na bliskosc Londynu (commuting town), univerku i brak miejsca zeby tych wszystkich ludzi ulokowac. Troche sie wycierlalam po okolicy i jest pieknie, stare, zabytkowe wsie i miasteczka pelne starych (jednorodzinnych) domow. Jednak malo to pojemne a mieszkancy nie godza sie na budowe nowych osiedli bo to zepsuje "klimat". Czyli ogolnie szach-mat ktory jednak ma sie nijak do calego UK a juz szczegolnie Szkocji.
Pewien jestes ? A coroczne powodzie w anglii ? My ze wschodu , to Nie nauczono nas korzystac z pisuarow I pewnie szczamy I'm do rzeki , dlatego tamiza tak smierdzi .
Przeciez po tym realnym brexicie, ceny nieruchomosci poleca na leb, na szyje, szprzedawac poki czas.....
Skad wiesz?