Szkocki rząd, specjaliści służby zdrowia, policja, organizacje pozarządowe i niektórzy producenci alkoholu w Szkocji od czterech lat walczą o ustalenie minimalnej ceny alkoholu w kraju by naprawić „niezdrową relację społeczeństwa z napojami alkoholowymi”. Pomysłodawcy mają nadzieję, że podniesienie ceny alkoholu zmniejszy jego konsumpcję.
Wedle nowych przepisów „jednostka alkoholu” ma kosztować 50 pensów. „Jednostka alkoholu” to 10 ml lub 8 gr czystego alkoholu. Butelka wina kosztowałaby więc min. £4.69, a 0,7l butelka whisky – £14, zgrzewka 4 proc. piwa – £4.
Projekt jest chwalony za fakt, że łączy cenę alkoholu z jego faktyczną mocą. Do tej pory cena była ustalona na podstawie typu napitku, osobno dla wina, piwa, cydru, itd. Mocne piwo mogło więc kosztować mniej niż słabe wino.
Polacy, jako imigranci, należą do grupy szczególnie narażonej na problemy z nadużywaniem alkoholu. Czynniki podwyższonego ryzyka dla imigrantów to m.in. stres związany z brakiem pewności jutra, poczucie osamotnienia związane z rozłąką z rodziną i kultura picia w kraju.
Z nowymi przepisami walczą producenci whisky. Szkockie lobby whisky utrzymuje, że wprowadzenie minimalnych cen za jednostkę alkoholu to dyskryminacja mniej zasobnych miłośników napojów alkoholowych, a inicjatywa szkockiego rządu wykracza poza jego kompentencje. Sprawę rozpatruje obecnie sąd drugiej instancji – w pierwszej rację przyznano stronie rządowej.
Najwięcej do stracenia na nowych przepisach mają właśnie producenci mocnych alkoholi. Najmniej – producenci wina. Szkoccy ministrowie zapowiadają wpradzenie nowych przepisów najszybciej jak to możliwe.
Szacuje się, że obecnie ponad połowa trunków alkoholwych na terenie Szkocji sprzedawana jest poniżej sugerowanej nowej ceny minimalnej.
Komentarze 11
No to pora robic zapasy bo ostatnie takie swieta .
A SE z Polski przywieziesz na następne święta, już i teraz jest dużo tańszy niż lokalny, no i polski przemysł ziemniaczany wesprzesz ;).
w PL ceny ida w gore, ale za to zlotowka slabnie, wiec pewnie wyjdzie na zero...
Polacy, jako imigranci, należą do grupy szczególnie narażonej na problemy z nadużywaniem alkoholu. Czynniki podwyższonego ryzyka dla imigrantów to m.in. stres związany z brakiem pewności jutra, poczucie osamotnienia związane z rozłąką z rodziną i kultura picia w kraju.
Oh, really?! Do lokalsów w tym temacie nam daleko...
No my w doma bo taniej...a "oni" wspieraja lokalna ekonomie :
tia... i tworza nowe miejsca pracy... w policji