Do góry

Strzykawka Aleksandra Wooda. Przełomowy wynalazek Szkota

Nie ma zgody, kto był pierwszy. Zgadza się za to rok: 1853. To wtedy, niezależnie od siebie, francuski chirurg Charles Gabriel Pravaz i szkocki lekarz Alexander Wood opracowali pierwsze strzykawki (choć żaden z nich jeszcze wtedy nie używał tej nazwy).

Pravaz zmarł w tym samym roku i nie zdążył opublikować wyników swojej pracy. Wiadomo, że swoją strzykawkę opracował przy okazji prób leczenia tętniaków. Wypróbował ją na owcach. Była srebrna, miała skórzany tłok i śrubę, którą trzeba było obracać, by dawkować lek. Igła była trójkątna i ukośnie ścięta na końcu.

Wood upublicznił swoje wyniki w 1855 roku, a jego urządzenie szybko stało się popularne w Wielkiej Brytanii. To jego projekt bardziej przypomina znaną nam współcześnie strzykawkę.

Pęcherze, pióra i morfina

Wynalezienie znanej nam dziś strzykawki trochę trwało. Pierwsze powstawały w czasach Hipokratesa, w V wieku. Nietrwałe, tworzone najczęściej ze zwierzęcych pęcherzy, rurek i piór używane były do irygacji, przemywania ran albo lewatyw. O podskórnych zastrzykach zaczęto myśleć dopiero w XVII wieku. W 1656 roku Christopher Wren (angielski anatom, astronom i architekt), Robert Boyle (irlandzki fizyk i chemik) oraz bp. John Wilkins (filozof przyrody) eksperymentowali na psach. Do ponacinanych żył podawali im za pomocą zwierzęcych pęcherzyków i gęsich piór opium, wino i piwo. Efekt? Zwierzęta chodziły pijane.

Kiedy 150 lat później, brytyjski lekarz Edward Jenner wynalazł szczepionkę przeciw ospie, musiał radzić sobie bez strzykawki. W 1796 roku zaszczepił ośmioletniego chłopca metodą skaryfikacji, czyli drapiąc naskórek igłą zanurzoną w preparacie.

Do wynalezienia strzykawki przyczyniła się w pewnym sensie morfina. A w zasadzie fakt, że odkąd wyizolowano ją w 1804 roku z opium i odkryto jej właściwości, lekarze poszukiwali coraz skuteczniejszych metod podawania jej pacjentom. Początkowo po prostu wcierano ją w zranioną skórę. W 1844 roku irlandzki lekarz Francis Rynd podał pacjentce lek przeciwbólowy podskórnie za pomocą cienkiej, wydrążonej, ale nie zaostrzonej igły. Wkuł się w nerw nadoczodołowy. Ból momentalnie ustąpił. Było to pierwsze takie użycie igły.

Tłok z zaostrzoną igłą

„Strzykawka do narkotycznych zastrzyków dr Aleksandra Wooda” – tak reklamowano wynalazek szkockiego lekarza. Wood miał się inspirować żądłem pszczoły. Jego strzykawka była szklana, co pozwalało obserwować ilość dawkowanej cieczy. Miała tłok i okrągłą, pustą w środku, zaostrzoną na końcu igłę. Pozwalała na wstrzykiwanie opiatów bezpośrednio w bolące miejsca.

Pierwszą pacjentką Wooda miała być 80-letnia kobieta, skarżąca się na nerwobóle. Lekarz wstrzyknął jej roztwór rozpuszczonej w winie morfiny w ramię, czyli miejsce, gdzie ból był najsilniejszy. Kobieta zapadła w głęboki sen, ale kuracja przyniosła skutek.

Jednak nie zabił żony

Legenda głosiła, że wynalazek Szkota miał też ciemną stronę. Mówiło się, że Wood przyczynił się do śmierci żony, wstrzykując jej zbyt duże ilości morfiny. Co ciekawe, na nagrobku pary można przeczytać, że Rebecca żyła 11 lat dłużej niż jej mąż.

Jak podaje BBC, współczesna strzykawka niewiele różni się od projektu Wooda. Główna różnica polega na materiale, z którego dziś się je robi – używa się raczej tworzyw sztucznych niż szkła i metalu.

Komentarze