Sytuacja w branży gastronomicznej

Po wielu artykułach na temat kondycji branży gastronomicznej na Wyspach, zdecydowaliśmy zapytać jednego z pracowników jak pandemia wpłynęła na ich sytuacje i czy zgodnie z zapewnieniami rządu, wszystko wraca do normy.

Daniel od 14 lat pracuje jako kucharz w pubie w centrum Edynburga. Wraz z zaostrzeniem restrykcji, jego miejsce pracy zostało zamknięte, a on został przeniesiony na program rządowy furlough.

Chciałbym wypowiadać się wyłącznie ze swojej perspektywy. Sytuacja pracowników w niektórych miejscach bardzo różniła się od mojej.

Komunikacja w jego firmie była bardzo dobra. Szefostwo informowało ich o wszelkich zmianach i był spokojny, że przynajmniej na czas trwania programu rządowego nie straci pracy. Na początku traktował ten czas jak wakacje, ale po dwóch tygodniach zdecydował się ze znajomymi pracować na farmie za Edynburgiem. To nie była konieczność, a raczej sposób na znalezienie nowej rutyny. Jak sam przyznał, pensja, którą otrzymywał od rządu, starczała mu na jedzenie i rachunki.

Po kilku tygodniach firma, dla której pracuje zdecydowała się pomagać najuboższym i pracownicy zostali poproszeni o przyjście dobrowolne do pracy, aby pomóc organizacjom charytatywnym przy wydawaniu posiłków.

W tym momencie firma zdecydowała się na otwarcie tylko kilku lokali na terenie stolicy, które mają ogródki. Od końca lipca zaczną działać większe lokale, gdzie możliwe jest zachowanie bezpiecznego dystansu.

Ciężko stwierdzić czy to dobry moment na otwarcie lokali gastronomicznych. W Anglii, w której wcześniej złagodzono restrykcje, zamknięto już kilka pubów ze względu na wykryte zachorowania. Wiele osób będzie się bało przyjść do pubu nawet gdy będą już otwarte, ponieważ nadal istnieje ryzyko zakażenia. W pubie, w którym pracuje będą zachowane wszelkie środki bezpieczeństwa takie jak porozsuwane stoliki, mierzenie temperatury czy zbieranie danych klientów. Jeśli klienci po spożyciu alkoholu nie będą stosować się do reguł to obsługa będzie częściej wypraszać ich z lokalu.

Pan Daniel uważa, że w dzisiejszych czasach lokale gastronomiczne nie powinny traktować się jako konkurencje, a pracować razem na tym samym poziomie, żeby zachęcić mieszkańców do odwiedzin. W tym roku do Wielkiej Brytanii przyjedzie niewielu turystów i tylko dochód z lokalnych klientów może sprawić, że wiele lokali przetrwa ten okres.

Sytuacja osób zatrudnionych w gastronomii zmieni się po zakończeniu rządowych programów. Wielu z nich może stracić pracę, a ci którzy zostaną będą poddani presji ze względu na większy zakres obowiązków. Ponadto, rotacja pracowników wzrośnie.

Byliście już w pubach albo restauracjach od otwarcia? A może pracujecie w gastronomii i właśnie wróciliście do pracy? Podzielicie się swoją opinią w komentarzach na temat sytuacji w tej branży.