„Nicola Sturgeon zdaje się odkładać dążenie do drugiego referendum niepodległościowego na rzecz ochrony szkockich interesów w Unii Europejskiej” - głosi The Guardian.
„Nie” dla referendum
Jak wynika z badań opinii publicznej - Szkotom nie śpieszno do niepodległości. Mimo, iż za pozostaniem w Unii zagłosowało aż 62 proc. obywateli, w sondażu przeprowadzonym po 23 czerwca ponad połowa społeczeństwa opowiadała się za pozostaniem Szkocji w UK po Brexicie.
Wobec niechęci do kolejnego zrywu niepodległościowego, obojętnymi nie mogą pozostać szkoccy politycy. Ci już jakiś czas temu postawili na szukanie wyjścia, które pozwoliłoby na równoczesne pozostanie w Zjednoczonym Królestwie i Unii Europejskiej.
W poszukiwaniu rozwiązania
Prognozy na ekonomiczną przyszłość Szkocji nie napawają optymizmem. Składa się na to wiele czynników - w tym niepewność inwestorów, zawirowania na rynkach ropy naftowej i nienajlepszy stan szkockich finansów (dziura budżetowa na poziomie ok. £15 mld.)
Po opuszczeniu szeregów UE, do 2030 r. ta część kraju może stracić £11 mld. Dochody publiczne spadną o blisko £4 mld, a szkockie PKB zmniejszy się o £1,7 mld - i to przy założeniu, że Zjednoczone Królestwo wciąż pozostanie przy wspólnym unijnym rynku.
Z tego, że ruch niepodległościowy nie jest już (bądź jeszcze) tak silny, jak przed dwoma laty, zdaje sobie sprawę Nicola Sturgeon. Jak powiedziała wczoraj, odnosząc się do przytoczonych powyżej danych:
Publikacja pokazuje dziś bardzo wyraźnie, że jeśli opuścimy Unię, staniemy przed trudniejszymi wyzwaniami, a sytuacja będzie gorsza. Szkocja stoi więc przed wyborem: dopuścić do tego, by sytuacja stała się gorsza po opuszczeniu Unii Europejskiej, albo szukać dróg do ochrony naszego członkostwa.
Nowy minister
Jednym z elementów takich poszukiwań jest mianowanie szkockiego ministra ds. Brexitu, który zadba o poszanowanie interesu tej części Wielkiej Brytanii w rozmowach z przedstawicielami Unii.
Sturgeon wie, że gra toczy się o ogromną stawkę. Jednocześnie nie chce stawiać wszystkiego na jedną kartę, zdając sobie sprawę, że ewentualna przegrana w kolejnym referendum mogłaby znacznie osłabić pozycję Szkocji - zarówno w relacjach z UK, jak i Unią Europejską. Stąd też decyzja o powołaniu nowego ministra. Komu zostanie powierzona ta odpowiedzialna funkcja, dowiemy się wkrótce.
Więcej na temat w artykule Severina Carrella w The Guardian.
Komentarze 4
no i teraz masa ludzi ma dylemat - zostać tu czy nie?
Myślę, że ci którzy mają taki dylemat, powinni od razu spakować się i wyjechać
Niepodleglosc, Wolnosc i Suwerennosc to podstawa!, podstawa kazdego czlowieka!, ;-)
to dla Ciebie jedynie -Polska
Zgłoś do moderacji