Właśnie odbyłam spotkanie mojego gabinetu, na którym zgodziliśmy się, że rząd powinien przeprowadzić wybory 8 czerwca
– powiedziała premier Theresa May dziennikarzom przed swoją siedzibą na Downing Street.
Jak oświadczyła, przyspieszone wybory mają wyjaśnić skomplikowaną sytuację, która powstała w Wielkiej Brytanii po ubiegłorocznym referendum, w którym niemal 52 proc. Brytyjczyków zdecydowało o wyjściu Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej. May zaznaczyła, że podziały w parlamencie - w tym sprzeciw wobec wyjścia z Unii Europejskiej ze strony Partii Pracy, Liberalnych Demokratów i Szkockiej Partii Narodowej - sprawiają, że zorganizowanie przedterminowych wyborów leży „w interesie narodu”.
Po referendum unijnym kraj potrzebuje pewnego, stabilnego i silnego przywództwa
– uzasadniała decyzję szefowa rządu.
Wyznała też, że do jej podjęcia przekonała się dopiero niedawno. Decydujące znaczenie miało to, że o ile „Wielka Brytania się jednoczy, to Westminster, nie”. Podział w parlamencie w opinii Theresy May zaszkodziłby w czesie negocjacji z Unią Europejską.
Zapowiedź przyspieszonych wyborów szybko skomentowała pierwsza minister szkockiego rządu:
Jasne jest, że w kontekście totalnego chaosu Partii Pracy Theresa May chce zgnieść całą opozycję i pozbyć się tych, którzy się z nią nie zgadzają. Chce mieć wolną rękę, by skierować kraj bardziej na prawo. To oznaczać będzie nie tylko Brexit najtwardszy z możliwych, ale także większe zaciskanie pasa i dotkliwsze cięcia
– powiedziała Sturgeon, dodając, że “teraz jest czas”, by mieszkańcy wybrali taką wizję Szkocji, jakiej pragną.
Głosowanie w Izbie Gmin
W środę w parlamencie odbędzie się głosowanie nad propozycją rozpisania wyborów na 8 czerwca. Zgodnie z prawem skrócenie kadencji parlamentu musi poprzeć 2/3 posłów.
Z ostatnich sondaży wynika, że Partia Konserwatywna, której przewodzi Theresa May, mając poparcie około 44 proc. wyborców, bez problemu pokona konkurencję i będzie rządzić przez kolejne pięć lat. Partia Pracy może liczyć na zaledwie 23 proc., Liberalni Demokracji na 12 proc., a UKIP - 10 proc.
29 marca Theresa May formalnie uruchomiła dwuletni proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Według art. 50 traktatu lizbońskiego, Brytyjczycy powinni opuścić Wspólnotę najpóźniej w ciągu dwóch lat od tej daty, chyba że Rada Europejska postanowi przedłużyć negocjacje. Przedterminowe wybory są efektem rozpoczęcia procedury Brexitu.
Komentarze 26
Stawiam dyche, ze ucisza SNP i skonczy sie gadanie o referendum a emigranci tak czy siak dostana w tylek. UKIP raczej nie zwiekszy swojego udzialu, stawiam na 5% max.
UKIP na pewno nie zmniejszy stanu posiadania :) SPN ma już niemal max tego co może mieć. Oni moga tylko stracić. Ciekawe, jaki wynik osiągnie Lib-Dem, które w każdych uzupełniającyh wyborach po Brexicie miało około 30% większe poparcie niż w wyborach w 2015...
trza isc do wyborow i troche zmniejszyc przewage tereski
fajnie by bylo by Polacy zrozumieli ze warto zaglosowac, nawet po to by zaczeto sie z nami choc troche liczyc. zreszta, to moze byc dla nas ostatnia szansa by sie wypowiedziec, po brexicie moga nam nie dac dojsc do glosu
chyba k...a jednak zloze o to obywatelstwo. Masz racje, warto glosowac..