To robi dużą różnicę, czy umawiasz się z białym Polakiem, czy z białym Anglikiem. Kiedy ludzie mówią o międzyrasowych związkach, rzadko kiedy zwracają uwagę na te niuanse. Ale Polska do 1918 roku przez ponad 100 lat nie miała niepodległości. Jej mieszkańcy wiedzą, co to znaczy być rządzonym przez obce władze
– w ten sposób czarnoskóra aktywistka Kelechi Okafor tłumaczy na łamach BBC, dlaczego tak dobrze dogaduje się ze swoim białoskórym chłopakiem z Polski.
Just a Babbbyyy Girrrrllll!!! https://t.co/Z4PagxqKMA
— Kelechi Okafor (@kelechnekoff) 15 sierpnia 2018
Kelechi, działaczka na rzecz mniejszości etnicznych w UK, niedawno musiała tłumaczyć się, dlaczego „chowa” swój związek z białym mężczyzną. Kelechi nie uważa, by cokolwiek chowała ani nie sądzi, że związek międzyrasowy powinien być problemem. Przyznaje jednak, że jest duża różnica między umawianiem się z Brytyjczykiem a Polakiem. Dodaje, też że w którymś momencie życia postanowiła nie umawiać się już z Anglikami (jak tłumaczy, ze Szkotami i Walijczykami nie ma doświadczenia).
„Chodzenie z białym mężczyzną było nowym kulturowym przeżyciem”
Kelechi pracuje jako trenerka fitness i tancerka, czasami występuje w filmach. W mediach społecznościowych i wśród mniejszości etnicznych w UK jest jednak przede wszystkim znana z zabierania głosu w obronie mniejszości. Sama pochodzi z Nigerii, wychowywała się w Londynie. Przyznaje, że mieszkała w czarnej dzielnicy, gdzie do liceum chodziła młodzież o różnym pochodzeniu – równie często była to Jamajka czy Ghana co Wielka Brytania. Właśnie wtedy Kelechi zauważyła, że mimo dobrych wyników w nauce i sporcie jest niekiedy obiektem żartów białych dzieci, z powodu swojego akcentu. Nie oznaczało to jednak, że nie miała białych znajomych lub że nie interesowała się białymi chłopcami.
Kelechi przyznaje:
Chodzenie z białym mężczyzną było nowym kulturowym przeżyciem, tak różnym od mojego wychowania w kulturze nigeryjskiej. Kulturowo mój dom był nigeryjski, a nie brytyjski.
Mimo że randkowałam i z białymi i z czarnymi chłopakami, nie mogłam ignorować faktu, że czułam się bardziej komfortowo z czarnymi. To było takie znajome, czułam się z nimi jak w domu. Rozumieliśmy się bez słów. Wiedzieli, czym jest okra i plantan, że do mojej mamy powinni mówić „ciociu”.
Działaczka zauważyła, że wielu białych Anglików nie interesuje się historią własnego kraju, a ze szkoły nie wynieśli wiedzy, jak wyglądał handel niewolnikami.
Swojego obecnego narzeczonego Kelechi poznała online. Polak nie od razu spodobał się Nigeryjce; musiał między innymi wyjaśnić, że w Polsce jest się bardzo bezpośrednim i nie będzie jej uwodził „listem miłosnym długości Wojny i pokoju”. Z czasem jednak okazało się, że dzięki podobnym doświadczeniom, rozumieją się lepiej niż z Anglikami:
Odkryłam, że z moim narzeczonym i wieloma Polakami, których dzięki niemu poznałam, łączy mnie głębokie zrozumienie, jak to jest być mniejszością i stykać się z uprzedzeniem w tym kraju. Co więcej, mój partner dorastał w komunistycznym kraju w klasie robotniczej; oboje znamy niedostatek. Jest imigrantem, jak ja; przyjechał tu być panem własnego losu.
Rasizm na polskiej plaży
Kelechi zaznacza jednak, że kraj nie musi mieć za sobą historii kolonializmu, by żyli w nim rasiści. Zdarzyło się, że na plaży w Polsce zwyzywano ją za kolor skóry. Działaczka dodaje:
Miłość nie jest ślepa na kolory. Martwię się, gdy ludzie w mieszanych związkach mówią: „nie dostrzegam koloru skóry”. Bo w którymś momencie zostaną do tego zmuszeni. Ich dzieci będą musiały się z tym zmierzyć. To wyczerpujące, bez przerwy tłumaczyć komuś swoje życie i swoją historię. Nie ma drogi na skróty.
Komentarze 17
No i to jest piękny związek multi kulti. Porozmawiają sobie o Nelsonie Mandeli, Pani Tadeuszu przy obiadku. Jak będą mieć kłótnie, chłopak przytoczy kilka faktów o Powstaniu Stuczniowym ona o jakieś rewolucji na sawannie. Pogodzą się, będą żyć długo i szczęśliwie.
"Działaczka zauważyła, że wielu białych Anglików nie interesuje się historią własnego kraju, a ze szkoły nie wynieśli wiedzy, jak wyglądał handel niewolnikami."
Już sobie, to wyobrażam.
Lekcja historii w GB..
Otwórzcie dzieci podręczniki na stronie 159. Dziś będziemy omawiać przez kilka dni, ile milionów istnień Brytyjska Korona poświęciła dla swojej chciwości i bezwzględności. Zaczniemy od Irlandii. 30 tyś. zmarło z głodu, a 50 tyś sprzedano w niewolę. Uczynił to Walijski duchowny Giraldus Cambrensis zwany Geraldem z Walii w swojej "Historii i topografii Irlandii" zarzucił Irlandczykom bluźnierstwo, lenistwo, zdradę, kazirodztwo i kanibalizm. W 1278 r. dwóch świeżo przybyłych Anglonormanów zostało oskarżonych o gwałt na niejakiej Margaret O'Rorke. Uniewinniono ich, "gdyż rzeczona Margaret była Irlandką".
...I dobrze znała refrenu sens.
#1
Jeżeli to sprawi, że będą się kochali bez kłamstwa i zdrady całe życie to niech tak będzie.
;)
Porozmawiają o Sienkiewiczu, Stasiu, Nel, Kalim "ukraść krowa", a przed snem on będzie deklamował wiersze- o Murzynku Bambo, co czarną ma skórę i nie chce się myć, żeby nie wybielić, albo o przygodach Koziołka-Matołka:
"Wnet na brzeg piaszczysty skoczył,
Ciągnie balię w wielkim trudzie,
Wtem zakrzyknął przerażony:
„Dzicy tutaj pędzą ludzie!”
Czarni byli to straszliwcy!
Wyją, krzyczą, szczerzą zęby,
W nosach mieli jakieś kółka,
Farbą zaś znaczone gęby."