Do góry

„Wchodzę do kościoła, a tam pełno Polaków” – wywiad

Polish Association Aberdeen, stowarzyszenie założone przez potomków polskich kombatantów w Szkocji, świętuje 25-lecie swojego istnienia. O historii organizacji, przekształceniu się w placówkę dla młodej Polonii i bieżących przedsięwzięciach opowiadają obecni i byli członkowie zarządu PAA w rozmowie z Dorotą Peszkowską.

Wolontariusze i prezesi PAA na paradzie Celebrate Aberdeen 2015. Fot. mat. prasowe PAA

Dorota Peszkowska: 25 lat to nietypowy wiek dla polskiej organizacji w Wielkiej Brytanii; większość polonijnych instytucji została założona dużo wcześniej, przez polskich kombatantów albo dużo później, po 2004 roku, by odpowiedzieć na potrzeby polskiej imigracji po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Jakie w zasadzie były więc początki PAA w 1993 roku?

Andrzej Medwid (prezes PAA w latach 1998 – 2006): Przez lata w Aberdeen – i nie tylko, w całej Wielkiej Brytanii – funkcjonowały Stowarzyszenia Kombatantów Polskich, gdzie spotykali się polscy żołnierze, którzy po II wojnie światowej nie mogli wrócić do Polski. Ja sam jestem synem polskiego żołnierza. W latach 90., członkowie SPK w Aberdeen stwierdzili, że trzeba założyć nową organizację, by potomkowie kombatantów oraz Szkoci polskiego pochodzenia i wszyscy sympatycy kultury polskiej, którzy przecież nie mogli należeć do SPK, mogli się spotykać i kultywować polskie tradycje.

W tamtym czasie spotkania PAA były czysto towarzyskie: w grudniu zabawa w eleganckim lokalu, na wiosnę – Easter Party, latem grill. Na te przyjęcia zjeżdżali ludzie z Aberdeen i okolic. Rodziny wykupywały całe stoły. Pojawiali się specjalni goście. W 2004 roku na Easter Party był reżyser Krzysztof Zanussi. Akurat trwał festiwal jego filmów w kinie Belmont.

Przełomowy rok 2004, rok wstąpienia Polski do Unii, przypadł na lata urzędowania pana Medwida. Jak wyglądała transformacja Polonii w Aberdeen?

Andrzej Medwid: W Aberdeen nie było w tym czasie polskiego kościoła. Tylko raz w miesiącu na polską mszę przyjeżdżał do nas ksiądz Łękawa z Glasgow. Przychodziło na mszę pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt osób, kościół był w zasadzie pusty. Wracam do Aberdeen zza granicy, wchodzę na polską mszę – oczom nie mogłem uwierzyć! Kościół był pełen! Wracam do Aberdeen zza granicy, wchodzę na polską mszę – oczom nie mogłem uwierzyć! Kościół był pełen!

Ale to oczywiście nie była jedyna różnica. Zaczęła się zmieniać funkcja stowarzyszenia. Z instytucji towarzyskiej i kulturalnej trzeba było się przeistoczyć w organizację pomocową. Ci nowi Polacy potrzebowali zupełnie innych rzeczy. Nie było po co organizować im grilla. Trzeba było za to tłumaczyć dokumenty, wypełniać formularze.

Mariusz Niedziółko (wolontariusz i kronikarz PAA, wiceprezes w latach 2002-2006): Transformacja organizacji to w dużej mierze zasługa Grażyny Jeffreys, która została prezesem PAA po Andrzeju. To ona zajęła się zakładaniem w Aberdeen pierwszej polskiej szkoły, co okazało się bardzo trudne. Poza tym pani Grażyna dawała swój numer telefonu potrzebującym, odpowiadała na wszystkie zapytania, radziła, dokąd iść z problemem, gdzie załatwiać formalności. Trudno było uwierzyć, z czym ludzie przychodzili! Pamiętam na przykład taką panią, dorosłą kobietę, którą tu na miejsce sprowadziła agencja pracy. Miała dostać mieszkanie służbowe, ale na miejscu okazało się, że ma dzielić łóżko z obcym facetem! Trzeba było jej znaleźć inne lokum. Pamiętam kobietę, którą sprowadziła tu agencja pracy. Miała dostać mieszkanie służbowe, ale na miejscu okazało się, że ma dzielić łóżko z obcym facetem!

Grażyna mówiła, że to było bardzo absorbujące i wyczerpujące przedsięwzięcie. Ale zrealizowała cel, powstała dzięki niej w Aberdeen polska szkoła.

Marta Biskup (prezes stowarzyszenia w latach 2011-2015): Zaczęli też pojawiać się nowi ludzie gotowi pomóc. Na przykład Piotr Szumnarski, który został prezesem po Grażynie Jeffreys. To on mnie wciągnął do organizacji. Mieliśmy ciągle nowe pomysły: żeby zapraszać konsula na dyżury, organizować lekcje angielskiego dla Polaków. Ja sama bardzo chciałam stworzyć polską bibliotekę. Wtedy nie było jeszcze księgarni internetowych, książki nosiło się sobie od domu do domu. Postanowiliśmy przy bibliotece stworzyć świetlicę, pełnić dyżury, na których będziemy udzielać pomocy i potrzebnych informacji. Do tej pory pamiętam te emocje przy wypełnianiu pierwszego wniosku o grant do Big Lottery Fund! Drżały mi ręce, ale się udało. Wsparcie na bieżącą działalność i organizację dyżurów konsularnych otrzymaliśmy też z polskiego MSZ. Nasza siedziba mieści się teraz przy głównej ulicy miasta, 35A Union Street.

Mariusz Niedziółko: Wtedy też przyszła rewolucja informatyczna: powstała strona internetowa PAA. Spisano oficjalny statut organizacji, by stała się charity i mogła się starać o dotacje. Wcześniej PAA utrzymywało się ze składek i niewielkiego dochodu z zabaw. Wtedy już ich nie organizowano, choć dalej działy się rzeczy kulturalne, parady, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, kolędowanie.

Polish Association Aberdeen
Andrzej Medwid, prezes PAA w latach 1998-2006 i Mariusz Niedziółko, kronikarz, wolontariusz, wiceprezes i członek zarządu PAA. Fot. Mariusz Niedziółko.

Jakie usługi oferuje PAA obecnie?

Mateusz Łagoda (obecny prezes PAA): Wciąż działa biblioteka, oferujemy m.in. lekcje angielskiego i polskiego dla obcokrajowców, porady w sprawie systemu socjalnego, porady prawne, psychologiczne, pedagogiczne. Bierzemy udział w akcjach społecznych, jak zachęcanie do głosowania, organizujemy spotkania z politykami. W 2017 roku zorganizowaliśmy pierwszy polsko-szkocki mini-festiwal muzyczny. Zdecydowanie stawiamy na promocję polskiej kultury i na integrację, nie tylko ze Szkotami, ale też z innymi mniejszościami narodowymi. Ale to nie znaczy, że zawieszamy inne formy działalności. Dalej największym powodzeniem cieszą się dyżury konsularne, bardzo dużo ludzi korzysta też z bezpłatnych porad psychologa. Dużą popularnością cieszy się program Smart Recovery, dla ludzi walczących z uzależnieniami.

Paweł Furman (członek zarządu, prezes PAA w latach 2015-2017): Nasi wolontariusze dalej prowadzą też dyżury dla potrzebujących. Każdy Polak można przyjść do nas z problemem i dostać wsparcie. Zarząd tworzą obecnie trzy osoby. Liczba wolontariuszy wciąż się zmienia i oscyluje w granicach 10-15.

Marta Biskup. Polish Association Aberdeen
Otwarcie biblioteki PAA w 2010 roku. NA zdjęciu Marta Biskup (z czekiem) oraz Piotr Szumnarski.

Jaka przyszłość czeka PAA?

Paweł Furman: Obecnie mniej osób przychodzi z prostymi sprawami urzędowymi czy dokumentami do tłumaczenia. Teraz widzę dwa główne typy klientów. Po pierwsze, w związku z tym, że nowa Polonia trochę okrzepła, ludzie nauczyli się języka, to sami zaczęli sobie pomagać. I powstały też instytucje pomagające odpłatnie. Z jednej strony przychodzą więc osoby, które nie nauczyły się języka lub nie mają tych kilku funtów na płatną pomoc, a z drugiej: osoby, których historie są tak skomplikowane, że odbiły się już od kilku instytucji i nie wiedzą, co robić dalej. To smutne i naprawdę poważne sprawy, mówię tu o bezdomności lub zagrożeniu bezdomnością, zagrożeniu deportacją, a także o ofiarach handlu ludźmi. Szkoci starają się pomagać, ale system ma swoje dziury i my jesteśmy dla ludzi, którzy w nie wpadną.

Andrzej Medwid: Myślę, że tak długo, jak Polacy będą przyjeżdżać do Aberdeen, to PAA będzie im pomagać. Brexit tu nic nie zmieni. Polacy dalej będą przyjeżdżać i tym razem trzeba będzie im pomagać wypełniać wnioski o wizy!

Mateusz Łagoda: Mam nadzieję, że Festiwal Polsko-Szkocki już na stałe wpisze się w styczniowy kalendarz wydarzeń w Aberdeen. W tym roku, na drugą edycję zjechało kilkunastu muzyków z Polski, grają przy wsparciu lokalnym artystów. Na nasze polsko-szkockie Ceilidh przyszło ponad 150 osób, nie tylko Polaków i Szkotów. Wraz z artystami z Polski zostaliśmy też zaproszeni na zwiedzanie ratusza. Wyszedł do nas sam Lord Provost, Barney Crockett, zaznaczając, że robi to z wielkiego szacunku dla Polaków.

Andrzej Medwid: I koniecznie trzeba będzie uczyć Szkotów polskiego! Bo w Aberdeen polski słychać na każdym rogu.

Dziękuję za rozmowę.

25 lat Polish Association Aberdeen
Na przełomie stycznia i lutego w Aberdeen odbył się festiwal na 25-lecie PAA. Przyjechali na niego artyści z Polski. Na fotografii: Halina Ficon z Polish Scottish Song and Story Group, prof. Tomasz Kawski UKW w Bydgoszczy, zespół FolkUŚ, Joan MacDonald z Aberdeen Chamber Music Concerts, Paula Śledzińska z University of Aberdeen, zespół Jakim Cudem, Lord Provost Barney Crockett, Prezes PAA Mateusz Łagoda (w pierwszym rzędzie z prawej). Fot. Polish Association Aberdeen

Polish Association Aberdeen (PAA) powstało w 1993 roku z inicjatywy mecenasa Williama Pyki, prezesa SPK w Aberdeen. Całą historię stowarzyszenia można znaleźć na stronie internetowej w zakładce O nas. Na 25-lecie stowarzyszenia w Aberdeen odbył się Festiwal Polsko-Szkocko, na który przyjechali artyści z Polski, urządzono wspólne Ceilidh. Pełną wersję rozmowy z byłymi i obecnymi członkami zarządu PAA można znaleźć w drukowanej wersji Tygodnia Polskiego.

Komentarze 23

Profil nieaktywny
Detektor
#103.02.2018, 11:12

Do rozmowy czy spowiedźi z Bogiem najlepsze jest wyjście 2 plener i tam sobie z Nim pogadać. No co mi kościół???

pozyczona
11 711
pozyczona 11 711
#203.02.2018, 12:49

Przestancie najezdzac na ten Kosciol w koncu....nie chcesz, nie chodz ale badz tolerancyjny dla tych ktorzy potrzebuja poczuc wspolnote I wiez z innymi ludzmi o podobnym swiatopogladzie.....

Profil nieaktywny
Detektor
#303.02.2018, 14:11

Ale gdzie tu widzisz najazd?

Profil nieaktywny
mwi4176
#403.02.2018, 14:12

Mam wrazenie, ze najwiecej na Kosciol najezdzaja ci, ktorzy twierdza, ze wiara, a szczegolnie chrzescijanska wogole ich nie obchodzi.

Kataryna
4 739
Kataryna 4 739
#503.02.2018, 19:01

Ja tam lubie chodzic do starych kosciolow. Panuje w nich taka fajna atmosfera. Tylko ksiezy (ksiedzow?) unikam :)

Wiara fajna rzecz, jednak zbyt wiele kosciolow (czyli ludzi, wyznanie niewazne) zrobilo sobie z niej biznes.

Sokole
10 592
Sokole 10 592
#603.02.2018, 19:25

dlatego ja Kataryna wyznaje szamanizm.

U nas w Jakucji szaman normalnie jak wszyscy poluje i hoduje renifery. Szamani w czasie wolnym od pracy.

Poza tym grzybki i inne halucynogeny plus tance z bebenkami.

Szczerze polecam

pozyczona
11 711
pozyczona 11 711
#703.02.2018, 19:48

Szamanizm przebrzmial wraz z wynalezieniem syntetycznych narkotykow, juz nie potrzebne sa wielogodzinne tance ani kosztowanie muchomora by wpasc w podobny trans.....:)

astroman
8 078
astroman 8 078
#803.02.2018, 19:55

Mylisz się, narkotyki i halucynogeny, to nie to samo.

Grzybki testuje się obecnie klinicznie w leczeniu depresji.

pozyczona
11 711
pozyczona 11 711
#903.02.2018, 19:59

Z tym sie zgadzam, nie mowie, ze to, to samo I popieram dopuszczenie wszelkich narkotykow do uzycia, czy to naturalnych, czy sztucznych.....

Sokole
10 592
Sokole 10 592
#1003.02.2018, 20:01

Pisalem prace z tego co nie znaczy ze jestem jakims wielkim ekspertem.

Patrzac na historie ludzkosc zawsze zazywala rozne substancje psychoaktywne ale nie ma dowodow ze powodowaly takie spustoszenie w spoleczenstwie jak obecne dragi.

Widocznie kontekst kulturowo-religijny hamowal tego typu zachowania.

pozyczona
11 711
pozyczona 11 711
#1103.02.2018, 20:08

Teraz jest to regulowane przez koncerny takie jak alkoholowy, czy papierosowy I ich wplywy na legalizujacych to politykow.....

W tych stanach w ktorych dopuszczono trawke do uzycia( USA), spadla dosyc widocznie przestepczosc....u niektorych alcohol wywoluje agresje....

Zbychu_zPlebani
7 835
#1204.02.2018, 10:29

fajnie opisane o grzybkach. jakby kogos interesowalo.

https://poznajp.pl/2018/01/03/przewodnik/

pozyczona
11 711
pozyczona 11 711
#1304.02.2018, 10:45

A nie masz Zbychu czegos o LSD, najlepiej jak zsyntetyzowac, destylarke mam jakby co.....;)

Zbychu_zPlebani
7 835
#1404.02.2018, 10:52

nie mam niestety. sprobuj w darknecie. na jakiejs sprawdzonej gieldzie pewnie znajdziesz. choc ostatnio amerykanskie sluzby dwa najwieksze rynki zamkneli.

jako ciekawostke podam ze admina namierzyli gdzies w Azji i wjechali mu na posesje autem (niby wypadek). ten zostawil otwartego laptopa i wybiegl sprawdzic o co kaman, a amerykance go przejeli. chodzilo o to zeby nie byl zabezpieczony haslem w chwili przejecia. hehe

knapior
3 364
knapior 3 364
#1504.02.2018, 15:14

12

Zbychu, jak dla mnie to trochę niedopracowane od strony merytorycznej. Dodatkowo mam kilka uwag : :)

1. Niby dla depresantów, ale depresanci nie powinni zażywać...

2. Według prawa UK ie wolno zbierac i posiadac, handlować grzybkami halucynogennymi (tutaj mnie nieźle zaskoczyło, że obok łysiczki lancetowatej, zalicza się do takich silnie trujacy muchomor plamisty). Byc moze pomylili z czerwonym :P

3. Nie wiem na ile są wiarygodne te grzybnie halucynków. Ledwie kilka gatunków grzybów da sie hodowac w warunkach sztucznych...

knapior
3 364
knapior 3 364
#1604.02.2018, 15:16

4 . Łysiczka lancetowata rosnie masowo na okolicznych łakach i pastwiskach, a nawet okolicznych trawnikach. Jesienia. Dla zainteresowanych spędzeniem czasu na świezym powietrzu połaczonym z konsumpcją owoców runa lesnego - POLECAM!

Zbychu_zPlebani
7 835
#1704.02.2018, 18:10

#16

fajne sa tripy po tych grzybkach? nie probowalem nigdy. kiedys naparzylem ziol do palenia dla astmykow i mialem niezlego tripa, 3 dni nie moglem dojsc do siebie. ale to bylo dawno.

knapior
3 364
knapior 3 364
#1804.02.2018, 19:04

Trzymam się z dala od wszelkich halunów :P Ale widziałem jak działaja i muszę powiedziec, że pozytywnie :). Np. sufit jest bardzo śmieszny...

Heniek_Lejer
460
#1904.02.2018, 20:43

parafrazujac zacytowanou osobe w tytule - wchodze do pieczarkarni - a tam pelno pieczarek!!!

TuneUp
78 452
TuneUp 78 452
#2005.02.2018, 10:21

raczej - wchodze do kosciola, a tam pelno parafian

parafianin:

człowiek bez ogłady, wykształcenia, zacofany, ograniczony

Kataryna
4 739
Kataryna 4 739
#2105.02.2018, 11:42

A tak mi sie skojazylo :)

starykon
2 856
starykon 2 856
#2205.02.2018, 23:06

Tomek_L

#20Dziś - 10:21

raczej - wchodze do kosciola, a tam pelno parafian

parafianin:

człowiek bez ogłady, wykształcenia, zacofany, ograniczony

--------------------------------------------------------------------------------

No czasem bywa i tak, jak to w kazdej społeczności, także wśród tzw. ateistów. Parafianin to członek danej jednostki organizacyjnej i tyle, czyli każdy członek Kościoła jest parafianinem we właściwej jednostce.

A tam mogli być również zwykli turyści, żadni tam parafianie.

starykon
2 856
starykon 2 856
#2305.02.2018, 23:12

Sokole

#1003.02.2018, 20:01

Pisalem prace z tego co nie znaczy ze jestem jakims wielkim ekspertem.

Patrzac na historie ludzkosc zawsze zazywala rozne substancje psychoaktywne ale nie ma dowodow ze powodowaly takie spustoszenie w spoleczenstwie jak obecne dragi.

Widocznie kontekst kulturowo-religijny hamowal tego typu zachowania.

--------------------------------------------------------------------------------

Dokładnie. Przed spustoszeniem chronił kontekst (przygotowanie i umiejscowienie jako element ważnego duchowego przeżycia) oraz częstotliwość. "Co za dużo to niezdrowo".