Do wypadku doszło 27 grudnia wieczorem na Standing Stane Road pomiędzy Kirkcaldy i Leven. Na drodze zderzyły się dwa auta: Ford Ka i BMW. Ford zaraz po zderzeniu zaczął się palić. Tą samą drogą jechały dwie Polki, a tuż przed nimi szkocki taksówkarz.
Rescuers who pulled victims from burning car in Fife insist they are not heroes https://t.co/rUWEuIPXVZ pic.twitter.com/mrvzikTOF1
— The Courier (@thecourieruk) January 2, 2020
Po godzinie ósmej wieczorem wracałyśmy z pracy od strony Leven. Obie pracujemy dla Care Home jako opiekunki osób starszych i właśnie jechałyśmy do naszych domów w Kirkcaldy
– opowiada Weronika, która mieszka w Szkocji z mężem i pięcioletnią córką.
Spory kawałek przed Kirkcaldy zobaczyłyśmy na drodze dwa auta. Jedno z nich zaczęło się palić
– relacjonuje Natalia, mama dwóch synów.
Na początku media podawały, że w wypadku uczestniczyły cztery pojazdy. Jak się później okazało, nieco wcześniej niemal w tym samym miejscu doszło do innego wypadku.
Gdy myśmy podjechały to były już tylko dwa samochody: BMW i Ford Ka. W fordzie znajdowało się pięcioro młodych ludzi, którzy nie mogli sami wyjść ze środka, a samochód już się palił. Zatrzymałyśmy naszą Astrę i natychmiast pobiegłyśmy do Forda. To była błyskawiczna reakcja. Ja co prawda chciałam dzwonić po karetkę, ale zauważyłem, że robi to już taksówkarz, który zatrzymał się wcześniej, więc myśmy od razu zaczęły wyciągać tych ludzi
– mówi Weronika.
To że samochód się palił, w zasadzie dodało nam odwagi. Nie było czasu zastanawiać się, czy wybuchnie, czy nie. Ci ludzie nie byliby w stanie sami wyjść. Mieli poważne obrażenia. Dziewczyna, która siedziała obok kierowcy i wystrzeliła w nią poduszka, miała wewnętrzne krwawienie, złamane lewe ramię i coś z kręgosłupem. Chłopacy z tyłu mieli połamane nogi.
To byli młodzi ludzie, między 18 a 29 rokiem życia. Najpierw wyciągnęłyśmy dziewczynę, a później dwóch chłopaków z tyłu. Pozostałe dwie osoby wyciągnął taksówkarz. Myśmy działały we dwie. W pojedynkę nie dałybyśmy rady
– opowiadają Polki.
Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Wszyscy pasażerowie płonącego Forda byli przytomni. Dziewczyna siedząca z przodu krzyczała z bólu, ale nie było czasu na zastanawianie się. Zarówno obie Polki, jak i szkocki taksówkarz działali bardzo sprawnie i odnieśli wszystkie ofiary na bezpieczną odległość. Chwilę po tym nadjechała straż pożarna i pogotowie.
Postawa Polek zyskała uznanie w Wielkiej Brytanii. Weronika i Natalia dostały już wiadomość od dziewczyny, którą uratowały.
Napisała, że nie wie, jak opisać swoją wdzięczność. Również mama jednego z tych chłopaków zadzwoniła do naszej pracy. Próbowała nam dziękować, ale była tak wzruszona, że nie dała rady prawie nic powiedzieć. Zapowiedziała, że przyjdzie podziękować nam osobiście
– mówi Weronika.
Czujecie się bohaterkami?
Jestem dumna z Natalki i z siebie też. Gdyby wcześniej ktoś mnie zapytał, czy w takiej sytuacji zrobiłabym coś podobnego, to pewnie nie byłabym tego taka pewna
– odpowiada Weronika.
Jestem bardzo dumna, żeśmy obie odnalazły się w tak trudnej sytuacji. Najważniejsze, że wszyscy ci młodzi ludzie są cali. Poharatani, ale żyją i wiemy już, że będzie z nimi dobrze
– dodaje Natalia.
Komentarze 75
Gratuluje dziewczyny. Jestescie super! Moze sie I nie czujecie ale to jest wlasnie bohaterstwo w najczestszej postaci. Jestescie Bohaterkami! Pozdrawiam
Najczystszej mialo byc. Eh te korekty.
A tak by the way 'emito' sprzydala by sie mozliwosc edytowania wlasnych wpisow chyba ze cos mi umknelo.
No gratulacje drogie Panie :)
#1 tu nie PL
Cieplo na sercu, ze tak wspaniale osoby jak obie Panie sa wsrod nas :)
gratulacje dla pana o imieniu Taksówkarz. :)