Według danych Eurostatu Polska należy do czołówki krajów (obok Czech, Rumunii i Malty), które najlepiej radzą sobie z zatrudnianiem cudzoziemców spoza Unii - podaje Puls Biznesu.
Odsetek zatrudnienia imigrantów w naszym kraju wynosi ok 76 proc. Podczas gdy dla przykładu w Szwecji udaje się zatrudniać 51,5 proc. obcokrajowców, a w Belgii odsetek ten wynosi zaledwie 43,4 proc.
Polska ma też jeden z wyższych wskaźników z zatrudnienia w odniesieniu do migracji wewnątrzunijnej. Wyprzedza nas jedynie Litwa ze wskaźnikiem sięgającym 95,3 proc. Za Polską znalazła się Wielka Brytania i Czechy. Poziom zatrudnienia przyjezdnych w tych trzech krajach waha się między 85 a 86,4 proc.
Jak podkreśla Katarzyna Lorenc, ekspertka ekonomiczna Business Centre Club:
„Dane potwierdzają, że cudzoziemcy nie są w Polsce „pasażerami na gapę” i mocno angażują się w rozwój polskiej gospodarki. Dlatego powinniśmy tworzyć dla nich dobry klimat społeczny, by chcieli kontynuować pracę. Trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie takich branż, jak budowlana, handlowa czy usługi dla domu, bez imigrantów zarobkowych.”
Z raportu Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej przeprowadzanego na przełomie roku na grupie 1025 migrantów zarobkowych z Ukrainy wynika, że niemal 2/3 z nich chce zarabiać poza krajem, a najchętniej w Polsce.
Komentarze 24
Ja pierdykam, statystyki. :/
Ukraińcy najchętniej wybierają Polskę, bo jest blisko, z racji wielu podobieństw nie muszą uczyć się języka, a większość krajów UE nie chce ich wpuszczać do siebie. Z tym, że w tej chwili już nawet Ukraińcy nie chcą pracować za 12,50-14 złotych netto. W styczniu Niemcy uchylą nieco drzwi, jestem więc ciekaw statystyk za przyszły rok.
Polska nie kwapi się do rozdawania socjalu obcokrajowcom spoza UE, co z pewnością ma istotny wpływ na odsetek zatrudnionych.
Legalny pobyt i praca Ukraińców w Polsce to tylko jeden z czynników, który pozwoli im na dalszą migrację do Europy zachodniej. Oni nie będą pracować za "złotówki" - Ukraińcy wolą euro. Więc niech pisowskie rządzące mendy się nie cieszą "tanią" siłą roboczą w Polsce ze wschodu - to tylko przejściowe zjawisko.
Sporo Ukraińców osiedliło się w Polsce, pośrednicy lubią transakcje z nimi - nie zawracają głowy sprawdzaniem zdolności kredytowej, Ukraińcy płacą za chałupy gotówką.
W ekspansji może im przeszkadzać bariera językowa - ci młodsi nieźle radzą sobie z angielskim, ale w Niemczech jest on przydatny jak świni kapelusz. Natomiast ci w wieku 30+ z języków obcych znają na ogół tylko rosyjski.
To jak piszesz bogaci Ukraińcy się u nas osiedlają, płacą gotówką za domy - zarabiając 12.50 zł/h. Skąd te dane? W Polsce młodym Ukraińcom język angielski też się nie przydaje - bo niby do czego?
Nie wnikam, skąd mają kasę, ale zauważ, że przez wiele lat było tak, że Polacy wydawali więcej, niż zarabiali. ;) Może sprzedają swój dobytek na Wschodzie?
W małej wiosce, w której mieszka moja matka (Dolny Śląsk), na przestrzeni sześciu miesięcy osiedliły się dwie rodziny z Ukrainy. W ostatnich dniach dołączyła do nich trzecia. W miejscowości, która liczy raptem dwustu mieszkańców, te 11-12 osób to 5-6% populacji. ;)
Aby było zabawniej, jedna z nich zapłaciła cenę "z sufitu", przepłacając za lokal około 40% powyżej wartości rynkowej. "Lokalsi", którzy ostrzyli sobie zęby na to mieszkanie, dostali "białej" - do tej pory czekali sobie spokojnie, aż sprzedający urealni (obniży cenę), a tu zonk, Ukraińcy zdmuchnęli im mieszkanie sprzed nosa.
Cóż, przykład jednej wsi nie jest miarodajny, a zatem trzymaj - tekst z połowy ubiegłego roku:
"W 2017 roku obywatele Ukrainy nabyli mieszkania o powierzchni 70 tys. m kw., czyli o 16 procent więcej niż rok wcześniej, podczas gdy cały popyt obcokrajowców na lokale wyniósł 264 tys. m kw. Wynika z tego, że Ukraińcy kupili 27 proc. powierzchni nabytej przez wszystkich obcokrajowców, a w każdym bądź razie osoby fizyczne – takie dane prezentuje Piotr Ludwiczak, zarządzający funduszem Michael/Strőm"
https://www.google.com/amp/s/innpoland.pl/amp/144569,ukraincy-kupuja-mie...
W ostatnim czasie banki w Polsce zaostrzyły kryteria przy udzielaniu kredytów hipotecznych i wielu developerów, do tej pory sprzedających mieszkania "na pniu", tuż po wbiciu pierwszej łopaty na placu budowy, kończy inwestycje i długo czeka na klientów. Tacy Ukraińcy to dla nich skarb.