Do tragedii doszło w ostatnią niedzielę w jednym z domów przy Solstice Way w Halifaksie w hrabstwie West Yorkshire.
Tuż przed południem leżące na podłodze ciało Moniki Lasek odnalazł po powrocie ze sklepu jej 14-letni syn. Chłopak zaczął krzyczeć i wzywać pomocy. Na krzyk zareagował mieszkający obok polski sąsiad Janusz Sawka.
Strasznie krzyczał i błagał mnie o pomoc. Zrozumiałem, że jego matka leży na podłodze, a wszędzie jest krew
– opowiada sąsiad.
Moi siostrzeńcy musieli wybić szyby w oknach, żeby dostać się do środka. Pani Monika leżała na podłodze w korytarzu. Wokół było dużo krwi. Gdy ją zobaczyłem, wiedziałem, że już nie żyje
– dodaje Janusz.
Natychmiast powiadomiono policję, która, jak informują inni sąsiedzi, zjawiła się w ciągu kilku minut.
Wiadomo, że Monika Lasek mieszkała w domu ze swoim mężem i trójką ich dzieci. Z informacji mediów, w tym The Sun oraz Halifax Courier, wynika, że Polka została kilka razy pchnięta ostrym narzędziem. Policja zatrzymała w sprawie 35-letniego mężczyznę, który znajdował się cały czas w domu. Nie podaje jednak żadnych informacji na jego temat. Jedynie to, że miał na ciele „lekkie obrażenia”.
Chciałbym zaapelować do wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje mogące pomóc w wyjaśnieniu sprawy, aby kontaktowali się z policją pod numerem 101 podając numer śledztwa 726 z 26 listopada
– powiedział rzecznik West Yorkshire Police.
Komentarze 1
[*]
Zgłoś do moderacji