Do góry

Dr Bagniewska: dokarmiam "smoka sławy"

Po jej pierwszym wystąpieniu publicznym cała szkoła zamarła z wrażenia; w Szanghaju - mówiąc po chińsku- wygrała konkurs na wystąpienie publiczne; w tym roku podbiła zaś polski FameLab. W przyszłości dr Joannie Bagniewskiej marzy się np. program o zagrożonych wyginięciem zwierzętach.

Dr Joanna Bagniewska z Nottingham Trent University w maju wygrała polską edycję konkursu FameLab, dla naukowców, którzy w trzy minuty potrafią fascynująco opowiedzieć o wybranym zagadnieniu naukowym. W czerwcu reprezentowała Polskę podczas światowego finału konkursu. Swoją nagrodę przyznali jej laureaci poprzednich edycji FameLab.

PAP: Od kilkunastu lat pracujesz w Wielkiej Brytanii. Obroniłaś doktorat na Uniwersytecie Oksfordzkim. Jak zaczęła się Twoja naukowa kariera w tym kraju?

Dr Joanna Bagniewska: Oksford to nie był mój pierwszy wybór. Kiedy miałam sześć lat wyjechaliśmy do Włoch, potem wróciliśmy do Polski. Potem znów wyjechaliśmy - tym razem do Tajlandii, a potem Chin. Zawsze byłam w międzynarodowych szkołach, dobrze czułam się w międzynarodowym towarzystwie. Ósmą klasę i liceum kończyłam w Polsce i zastanawiałam się co dalej ze sobą począć. Zaaplikowałam na Jacobs University Bremen, pojechałam na praktykę do Australii, a potem do USA na wymianę studencką. Strasznie mi się tam spodobało i aplikowałam na różne kalifornijskie uniwersytety. Jednak, okazało się, że aby dostać stypendium na stanowych amerykańskich uniwersytetach trzeba mieć m.in. amerykańskie obywatelstwo. Zdecydowałam się więc na program magisterski w Oksfordzie. Tak się wszystko zaczęło.

A teraz mieszkasz na brytyjskiej wsi i wykładasz na Nottingham Trent University.

To jeden z największych uniwersytetów w Wielkiej Brytanii, który ma trzy kampusy. Dwa z nich są w mieście, a trzeci na cudownej wsi, która - trzeba przyznać - nie jest jednak centrum życia kulturalnego. Mój kampus jest byłą szkołą rolniczą, w związku z tym jest tam farma, mamy owce, krowy, kozy i całą resztę. Studenci uczestniczą np. w porodach owiec. Są też stajnie uniwersyteckie i jedna z największych ujeżdżalni w Wielkiej Brytanii. Z naszą uczelnią są związani jeżdżący konno olimpijczycy brytyjscy. Zdarza się, że student mieszka w akademiku, a jego koń w stajni uniwersyteckiej.

Zobacz także: Czwarty FameLab czas zacząć

Czy na brytyjskich uczelniach uczy się komunikacji naukowej? Czy Ciebie ktoś uczył, w jaki publicznie opowiadać o nauce, i w jaki sposób rozmawiać z mediami?

Mieliśmy trochę zajęć z prezentacji, ale większość z moich doświadczeń nabyłam sama, albo poprzez szkolenia, które na Oksfordzie można wybrać dodatkowo. W moim przypadku te wystąpienia zaczęły się dość wcześnie. W pierwszej klasie podstawówki podczas pasowania na ucznia trzeba było powiedzieć wierszyk. Każde dziecko siedmioletnie odklepało to, co miało i poszło dalej. Moja mama, która wcześniej pracowała w radiu, powiedziała, że nie wypuści mnie na scenę, dopóki nie będę tego mówić idealnie. Tak mnie wyszkoliła, że do tej pory pamiętam ten wierszyk. Nie mówiąc o tym, że w momencie, kiedy wyszłam na scenę i powiedziałam, to cała szkoła zamarła. Potem w Chinach bardzo dużo wagi przykładało się do wystąpień publicznych i obowiązkowo co roku był konkurs, w którym każdy musiał brać udział. Także moje III LO w Gdyni brało udział w konkursach przemówień publicznych po angielsku. To wszystko spowodowało, że zanim przyszłam na uniwersytet, to już miałam podstawy przemówień publicznych.

W Chinach nawet wygrałaś konkurs przemówień?

Udało mi się wygrać konkurs w Szanghaju, który każde dziecko z mojej szkoły musiało przejść. Wygłoszone po chińsku wystąpienie było o tym, jak zwierzęta “mówią” w różnych językach. Jak to jest, że po polsku pies mówi “hau, hau”, a po angielsku “woof, woof”. To się bardzo spodobało. Językowo nie było to bardzo skomplikowane, ale temat był bardzo nośny. Teraz już się czuję komfortowo przed publicznością, mogę stać przed dowolnej wielkości grupą ludzi i opowiadać o czymkolwiek. Nic mi nie jest straszne.

Czy masz rady dla naukowców, którzy dopiero zaczynają występować publicznie i chcieliby opowiadać tak, aby przyciągać uwagę widzów?

Za każdym razem, kiedy wychodzi się na scenę człowiek jest bardzo zdenerwowany. Zwłaszcza, jeśli są to nasze pierwsze prezentacje. W związku z tym nie można sobie pozwolić na to, aby wymyślać coś na poczekaniu, bo po postu zabraknie nam słów, będziemy mieli dziurę w głowie i obleje nas zimny pot. Kluczowe jest więc dobre przygotowanie treści. Jeżeli jest to nasze pierwsze wystąpienie, warto się go nauczyć na pamięć, zwłaszcza jeśli jest krótkie. Warto też przećwiczyć wystąpienie przed jak największą liczbą osób, zapytać, czy rozumieją przekaz, kazać im zadać pytania. Wtedy dowiemy się, jakich pytań możemy się spodziewać od publiczności i co jest niejasne. Nigdy nie mówmy 100 proc. tego, co wiemy, mówmy 70 proc. Warto zawsze mieć trochę w zanadrzu. Kiedy ktoś nas o coś zapyta, możemy wtedy powiedzieć: Co za ciekawe pytanie pan mi zadał… i wtedy mówimy nasze 30 proc. Jeżeli mamy slajdy, to nie przeładowujmy ich tekstem, bo nikt tego nie będzie czytał. Albo jeśli będą czytali, to wtedy nie będą na nas zwracać uwagi.

Wielu naukowców boi się mówić prostym językiem o zagadnieniach naukowych. Czy podobnie jest w Wielkiej Brytanii? Czy brytyjscy uczeni też mają opór przed opowiadaniem w prosty sposób o nauce?

Zobacz także: Co Polka robi w Oksfordzie, czyli wywiad “WO” z zoolożką, Joanną Bagniewską

Misją naukowca jest mówienie o tym, co robi w sposób prosty, bo jest zależny od pieniędzy podatnika. Ten podatnik powinien wiedzieć na co łoży pieniądze. To jednak zależy od konkretnej osoby, nie można generalizować. Prezentacje, które wygłaszamy na konferencjach naukowych bardzo się różnią od prezentacji popularnonaukowych. Jest tam kilka słów wstępu, kilka słów o metodologii, a reszta to nasze wyniki i ich omówienie. Przy prezentacjach popularnonaukowych najważniejszą częścią jest wstęp. Metodologię traktuje się po łebkach, a wyniki tylko w kontekście: co z tego. Chodzi o to, aby publiczności przybliżyć szerszy kontekst. Naukowcy nie są do tego przygotowani, bo jeśli uczy się nas prezentacji, to właśnie w kontekście konferencyjnym. Wychodzenie z nauką do szerszej publiczności to jest jednak taki bonus, aczkolwiek to powoli zaczyna się zmieniać.

W Wielkiej Brytanii to też wciąż jest bonus?

To zależy od uniwersytetu, na Nottingham Trent University organizujemy dni otwarte, mamy spotkania z licealistami, opowiadamy o swoich badaniach, zapraszamy ludzi z zewnątrz. Wiem, że na Oksfordzie były organizowane takie pogramy, ale nie byliśmy zobowiązani do brania w nich udziału.

Ale poleciałbyś każdemu uczonemu, aby sobie od czasu do czasu wygłosił wykład popularnonaukowy?

Tak, bardzo. Wygłoszenie wykładu popularnonaukowego stawia wszystko w innym kontekście. Naukowcy, którzy prowadzą badania podstawowe, borykają się z tą trudnością, że kiedy rozmawiają przy herbacie z nienaukowcem zawsze pada pytanie: a po co, a dlaczego? Trzeba umieć się obronić, bo np. w Wielkiej Brytanii bardzo duża część badań w naukach biologicznych i na zwierzętach - około 40 proc. - to właśnie badania podstawowe. Dla Kowalskiego powód prowadzenia badań tylko “żeby wiedzieć”, jest niewystarczający. Gdy jest się naukowcem, to trzeba cały czas się tłumaczyć. Przygotowanie i wygłoszenie klarownego, popularnonaukowego wykładu bardzo w tym pomaga.

W polskich mediach jest zaledwie kilka programów naukowych. Jak dużo nauki jest w brytyjskich mediach?

Bardzo dużo. Jestem olbrzymią fanką Channel 4, który ma świetne programy dokumentalne. W jednym z programów jest np. weterynarz, który prowadzi programy badawcze, np. co robią nasze psy, kiedy wychodzimy z domu, instaluje kamery w domach, sprawdza jak bardzo psy się stresują. To jest wyświetlane w najlepszym czasie antenowym i ludzie to oglądają. Na przełomie marca i kwietnia, w BBC przez dwa dni na żywo i w najlepszym czasie antenowym, dwoje reporterów nadawało z szopy, w której rodziły się jagniątka. Były przebitki, jak robi się USG tym owcom, co się robi jeżeli urodzą się trojaczki, a owca ma przecież tylko dwa wymiona. Takie reality show o tym, jak rodzą się owce, co uważam jest cudowne. Jaka polska telewizja, w najlepszym czasie antenowym, nada taki program?

Czy Tobie marzy się własny program telewizyjny?

Tak, to rzeczywiście jest moje wielkie marzenie. Marzy mi się program o badaniach na zwierzętach. Chodzi jednak nie o badania laboratoryjne, ale takie, na których to same zwierzęta korzystają. Takie badania powadzi się np. w ogrodach zoologicznych w kontekście np. ochrony gatunków. Chciałabym pokazać, że to nie tylko miejsca, gdzie tłum gapiów rzuca bananami w małpy, ale że mogą być to placówki badawcze. Drugim pomysłem jest program o zwierzętach, które są mało medialne, są wręcz brzydkie, oślizgłe, nie można się do nich przytulić. Wszyscy wiedzą, że pandy są zagrożone, tygrysy są zagrożone, nosorożce i słonie też. Nie wiedzą zaś, że zagrożone są też łuskowce - zwierzęta, które wyglądają jak skrzyżowanie szyszki z piłką nożną. Pokryte łuską, w momencie zagrożenia zwijają się w kłębek. W Chinach uchodzą za przysmak, a ich łuski są afrodyzjakiem. Wiemy o tych zwierzętach bardzo mało, w nie wiemy, w jakich miejscach możemy je znaleźć, co zrobić, jeśli je odzyskamy z przemytu, gdzie je wypuszczać. Nie mówię oczywiście, że mamy przestać ochraniać pandy. To też jest ważne. Na tym, że ludzie dają pieniądze na ochronę małpy człekokształtnej korzystają tez inne gatunki, żyjące w jej środowisku. Panda to jest taki okręt flagowy.

Co dał Ci udział w konkursie FameLab?

Te cztery wywiady dzisiejszego dnia to mało? Moi znajomi wciąż się pytają, czy mój “smok sławy”, jest już syty, czy jeszcze go dokarmiam? A ja nigdy nie myślałam, że trafię na okładki. Te wszystkie wywiady są dla mnie środkiem do celu. W październiku organizujemy konferencję Science. Polish Perspectives, liczę na to, że dzięki mojej aktywności medialnej o konferencji dowie się wielu naukowców, którzy potem będą starali się mówić o nauce w jak najprostszy sposób.

PAP - Nauka w Polsce

Komentarze 31

TuneUp
70 455
TuneUp 70 455
#117.12.2014, 09:01

sliczna ta pani doktor

szyszakMieszka
801
#217.12.2014, 10:54

mádra, piekna ,zjawiskowa-GRATULUJE!

Zbychu_zPlebani
7 760
#317.12.2014, 10:58

ta co kuca koło niej z okularami na włosach bardziej mi sie podoba.

Profil nieaktywny
beato
#417.12.2014, 11:25

"Ósmą klasę i liceum kończyłam w Polsce"
Czyli wiekowa już, bo gimnazja wprowadzili w 1999.

"Kiedy miałam sześć lat wyjechaliśmy do Włoch, potem wróciliśmy do Polski. Potem znów wyjechaliśmy - tym razem do Tajlandii, a potem Chin. Zawsze byłam w międzynarodowych szkołach, dobrze czułam się w międzynarodowym towarzystwie."

Rodzice w MSZ, czy w Centrali Handlu Zagranicznego?

arthurgordon
344
#517.12.2014, 12:13

I piękna i zjawiskowa i brytyjska tezz juz bardzo.Tylko niech na milosc boska nie aplikuje!Niech ani sobie nie aplikuje zastrzykow,ani komus lewego sierpa na brodę,ani nie przyszywa sobie aplikacji...Niech choc troszke miluje szlachetną mowe polską,a będziemy kochali panią doktor jeszcze bardziej!Aplicant Form niech zostanie u Anglosasow dla Anglosasów.Beato,po Ameryce Poludniowej,Tajlandii i innych tam,poruszali sie chetnie i ci z Pruszkowa i ci z Wolomlyna też...

arthurgordon
344
#617.12.2014, 12:28

Przeczytalem artykul jeszcze raz,teraz juz troche rozumiem dlaczego Chinki byly i są dla mnie takim wspanialym afrodyzjakiem-jesli skorupka przez wieki czyms nasiąka-to w końcu i czymś trącić musi.Ale to juz z innej dziedziny...choc i niedaleko od męskich jąder, Sz P Doktór.

arthurgordon
344
#717.12.2014, 12:28

Przeczytalem artykul jeszcze raz,teraz juz troche rozumiem dlaczego Chinki byly i są dla mnie takim wspanialym afrodyzjakiem-jesli skorupka przez wieki czyms nasiąka-to w końcu i czymś trącić musi.Ale to juz z innej dziedziny...choc i niedaleko od męskich jąder, Sz P Doktór.

Tomaszek8888
493
#817.12.2014, 18:18

doktór powiadasz...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#917.12.2014, 19:42

arthurgordon
#5 | Dziś - 12:13
"Niech choc troszke miluje szlachetną mowe polską,a będziemy kochali panią doktor jeszcze bardziej"

Wpajanie miłości do języka polskiego zacznij od swojego nicka a potem skup się na tym co wypisujesz, bo bełkoczesz jak Google Translator.

Profil nieaktywny
nick_na_emito
#1018.12.2014, 00:23

To co ta pani wykłada i z czego ma doktorat i o czym przemawiała?

arthurgordon
344
#1118.12.2014, 07:52

Doktór,po dawno-warszawsku.Smalec i doktor-przywędrowaloy z Krakowa.Moi pradziadowie rodzili sie w Warszawie.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1218.12.2014, 12:25

Czyli, podsumowując jesteś dziadem z dziada pradziada :D

arthurgordon
344
#1318.12.2014, 13:41

MOZE COS SIE Z CHAOSU URODZI,MOZE MNIEJ SKIEROWANYCH KU INNEJ OSOBIE POLO-WYCIECZEK.TO TAK JAK POKAZYWANIE PALCA ZZA SZYBY,NIGDY NIE WIESZ BRACIE KOGO ZACZEPIASZ...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1418.12.2014, 16:14

Nie używa się CAPS'a w rozmowie :D

Profil nieaktywny
raytoo
#1518.12.2014, 20:02

wszystko to marnosc i pogon za wiatrem

dorann74
13 646 343
dorann74 13 646 343
#1618.12.2014, 21:32

zal tu niektorym dupe sciska,ze piekna, madra i sukces osiagnela?

szyszakMieszka
801
#1718.12.2014, 21:59

#16 najwidoczniej Dorka,ale to bylo do przewidzenia:)

Profil nieaktywny
nick_na_emito
#1919.12.2014, 13:54

dorann74: jeśli o mnie chodzi, to ja piję do jakości dziennikarstwa - nigdzie nie jest napisane czym się zajmuje ta pani :)

Fado
4 394
Fado 4 394
#2019.12.2014, 21:34

- No proszę, proszę : mądra i w dodatku pięknota...!!! Miło dowiedzieć się, że wyimaginowany obiekt westchnień, potrafi istnieć w świecie realnym !
- Joanko, usiądź sobie wygodnie i opowiedz mi - proszę coś więcej o tych 'cwaniaczkach' z łuskami, bo nie chciałbym takiego np. rozdeptać, albo co gorsze kopnąć, skoro toto podobne do piłki...!

PS: Pozdrawiam Cię serdecznie, dbaj o siebie i przyjmij ode mnie ciepły uśmiech mojego uszanowania... :)

Profil nieaktywny
raytoo
#2320.12.2014, 10:59

fajna dupa mentalnie za wysoko jednak dla mnie

TuneUp
70 455
TuneUp 70 455
#2520.12.2014, 17:43

wystep pani w finale: http://youtu.be/jnTXynolmPM
slowem - atrakcyjna, mloda kobieta w sukience z glebokim dekoltem na ktora patrzy sie z przyjemnoscia. moze nieco przesadnie aktorzy, moze nieco w nieco infantylny sposob przekazywala informacje np nakladajac czulki pszczolki, ale wazne ze chwycilo. z nauka mialo to tyle wspolnego co spiewanie w Mam Talent ze sztuka, ale co tam. gratki

szyszakMieszka
801
#2620.12.2014, 20:13

https://www.youtube.com/watch?v=DZc... :/ spodziewalem ,sie czegos bardziej "pro", oczywiscie nie po Najsztubie ;) mam na mysli jego pytanie z doopy :D

Profil nieaktywny
beato
#2821.12.2014, 19:26

Roślinki krzyczą, ale i te okrągłe biodra opięte ciasną spódniczką też krzyczą:

"Złóż we mnie męskie nasienie, złoż we mnie nasienie! Już czas! Już czas!" :)

http://www.youtube.com/watch?v=Ju1G...

arthurgordon
344
#2922.12.2014, 10:14

Beato,okrzykną ciebie męską,szowinistyczną ...a biodra sobie krzyczą i krzyczą innym glosem/ na szczęście nasienia/!

Profil nieaktywny
raytoo
#3022.12.2014, 18:12

wezcie to zdjecie z glownej bo rozprasza

Profil nieaktywny
beato
#3124.12.2014, 00:03

Bagniewska wygrała polska edycję konkursu. W angielskiej doszła do finału, ale nie wygrała. Najfajniejsza jej prezentacją jest chyba ta o mściwych roślinach:

http://youtu.be/Ju1GYW7qXJ4