Polski jest najpopularniejszym, po angielskim, językiem w Wielkiej Brytanii. W samej Szkocji mówi nim 12 tys. dzieci w wieku szkolnym - ponad dwukrotnie więcej niż młodych użytkowników urdu, trzeciego w kolejności, najpowszechniejszego języka na Wyspach.
O promocję w Szkocji języka polskiego, a także o jak najbardziej utylitarne do niego podejście starają się tutejsze środowiska polonijne. Prym wśród nich wiedzie organizacja przewodzona przez dr Annę Martowicz z Edynburga - Stowarzyszenie Promocji Języka Polskiego za Granicą.
Jednym z najważniejszym celów przyświecających walce o polszczyznę jest doprowadzenie do uznania jej za wartościowy, i co za tym idzie pełnoprawny, przedmiot szkolny.
Wprowadzenie języka polskiego do szkół, a także uznanie go za jeden z przedmiotów maturalnych, dałoby - z jednej strony - dzieciom pochodzenia polskiego szansę rozwijania języka przodków, a także np. możliwość zdawania egzaminu maturalnego w języku niejako naturalnie im znanym. Z drugiej zaś - stanowiłoby szansę jego krzewienia także wśród dzieci innego pochodzenia, niż polskie.
Podobno młodzi Szkoci są żywo zainteresowani nauką mowy ich kolegów ze szkolnego podwórza. Wystarczy wspomnieć, że w lokalnych szkołach uczy się ok. 12 tys. polskich dzieci. Szkoccy koledzy siłą rzeczy muszą czuć się zaintrygowani innym, zupełnie im nieznanym (a może w sumie już coraz bardziej znanym), językiem.
Zainteresowanie polszczyzną deklaruje także biznes: jest ona uważana za jeden z języków “ważnych dla handlu” w Wielkiej Brytanii.
Obecnie polskiego dzieci w Szkocji uczą się niemal wyłącznie w tzw. szkołach sobotnich. Wspaniale, że takowe istnieją, nauka w nich bywa jednak dla dziecka (a i rodziców także) sporym wyzwaniem: zamiast weekendowego odpoczynku otrzymują one bowiem kolejne godziny nauki, co nie zawsze stwarza szczególnie ciepłe uczucia wobec całej tej polskiej tradycji.
Jedynie dwie szkoły w całej Szkocji przewidują możliwość uczenia się polskiego w ramach zajęć tygodniowych (są to edynburskie Drummond Community High i Dalry Primary, obie organizujące zajęcia popołudniowe).
Jak wynika z wypowiedzi dr Anny Martowicz, wyzwaniem jest także liczba potencjalnych uczniów: w Szkocji ok. siedem proc. dzieci to mali Polacy. Tymczasem szkoły sobotnie są w stanie pomieścić kilkunastu, góra kilkudziesięciu uczniów każda, a w dodatku nie są one szczególnie liczne (łącznie niespełna 20).
Jednym z pomysłów na polszczyznę jest wprowadzenie jej nauczania jako współczesnego języka obcego - obok hiszpańskiego czy francuskiego. Niewątpliwie, byłby to jakiś postęp, choć jak w wywiadzie dla Radia TOK FM komentowała 31 marca dr Martowicz, jeszcze nie idealne. Czym innym jest bowiem nauczanie języka obcego, siłą rzeczy raczej od podstaw, a czym innym - kultywacja polszczyzny, wielu dzieciom polskiego pochodzenia znanej już dość dobrze, a wymagającej jedynie dalszego szlifowania.
Polskie działania na rzecz języka popierają niektórzy miejscowi działacze polityczni. Jean Urquhart, posłanka szkockiego parlamentu oraz jedna z opiekunek parlamentarnej Cross Party Group on Poland, zrzeszającej polonijnych działaczy, popiera promocję polszczyzny i działania na jej rzecz. Jej zdaniem, Polacy - licznie obecni na wszelkich poziomach szkockiego społeczeństwa - mają prawo, by miejscowe władze doceniały wagę polskiego.
Źródła: w materiale skorzystano z wypowiedzi zawartych w wywiadzie z dr Anną Martowicz w radiu TOK FM (31.03.2015, godz. 13) oraz publikacji Briana Donnelly’ego Talks to put Polish language on curriculum under way w Herald Scotland
Komentarze 28
Na przestrzeni dziejów naszą Polskę opuściła wielka rzesza artystów pisarzy, którzy stworzyli znakomite dzieła Adam Mickiewicz, Fryderyk Chopin, Maurycy Mochnacki, Joachim Lelewel, Juliusz Słowacki, Józef B. Zaleski, Goszczyński, Cyprian K. Norwid.
Pozdro... i do nauki
i jeszcze jedno zeby bylo jasne, gardze tymi co przywoza swoje leniwe cztery litery tutaj by ciagnac benefity , pracowac tylko wyliczona ilosc godzin, by beneficika nie stracic, i mowie tu o ludziach zdrowych, zdolnych do pracy. wiec zanim ocenicie mnie jako nastepce hitlera, ocencie sytuacje sami z perspektywy osoby trzeciej. zadko przyznaje sie do narodowosci polskiej na obczyznie przez takich robakow jak wyzej wspomniani, bo ludzie uwielbiaja uogolniac : kazdy polak to zlodziej, kazdy polak przyjezdza tu po benefity, itd itd. taka etykiete mamy!!!! i wisi mi to, ale to utwierdza mnie w przekonaniu ze Polskie Golden Years , passed long time ago, i serce roscie kiedy czytam artk, o polakach ktorzy naprawde poczynili cos wielkiego na obczyznie !!! albo chociaz zasymilowali sie z tutejszymi, nie czyniac im zbednych problemow... za cala reszte sie wstydze i placze po nocach przez nich... za delikatny jestem na to...
Wielka Emigracja byla wymuszona, powstancy ryzykowali wywozke na Sybir lub smierc. ciebie z nimi nie laczy nic, jestes tutaj, bo tu sie lzej zyje i mozna ciagnac benki. nie jestes patriota.
Spotkamy sie w koszarach kiedy ruskie wjadą?