Prawo własności do ok. połowy prywatnych gruntów w Szkocji skupia się w rękach wąskiego grona posiadaczy. Liczy ono ok. 400 osób, co zdaniem niektórych polityków, jest nie w porządku. Chcieliby oni, by dostęp do ziemi miało więcej osób.
Szkocki minister środowiska, Paul Wheelhouse uważa, że dystrybucja ziemi w jego ojczyźnie winna być bardziej sprawiedliwa. Jak ocenia, parlament Szkocji jest na drodze do radykalnych reform w tym zakresie, podaje BBC.
Wielcy posiadacze ziemscy bronią jednak swego interesu i stanu posiadania. Podnoszą m.in. argument, że plany reformy ziemskiej mają uzasadnienie polityczne, a jej zwolennicy lekceważą wkład jaki właściciele gruntów wnoszą do lokalnej gospodarki.
Jak komentuje Douglas McAdam, dyrektor wykonawczy Scottish Land and Estates, plany inwestycji w rozwój obszarów wiejskich, tworzone przez członków tej organizacji, sięgają kwoty ok. miliarda funtów. Jeden z wielkich posiadaczy ziemskich mówił wręcz o zależności lokalnych gospodarek od ludzi z “głębokimi kieszeniami”. - W razie podziału wielkich posiadłości kto pokryje takie inwestycje? - pyta Christopher Moran, z Cabrach and Glenfiddich Estate.
Paul Wheelhouse jest jednak zdania, że szkockie społeczeństwo winno mieć większy dostęp do ziemi, by mieć większe szanse na realizację swoich planów.
Źródło: David Miller, The Men Who Own Scotland: Land reform on ‘radical journey’, bbc.co.uk
Komentarze 24
Zawsze tak bylo i zawsze tak bedzie, rodzina krolewska jest najwiekszym posiadaczem ziemskim w UK, zmian nie bedzie i tyle.
'by mieć większe szanse na realizację swoich planów.'
jakich planow mianowicie?
Panie Boze uchron SZKOCJE przed czerwona cholota !!!
@2
planów posiadania
wolimy czerwona holote, niz blednikow ortograficznych