Black Friday, czyli dzień wielkich wyprzedaży, czeka nas już za tydzień. Amerykańska tradycja, która od kilku lat cieszy się rosnącą popularnością na Wyspach, przed rokiem skłoniła mieszkańców Zjednoczonego Królestwa do wydania £810 mln.
Ubiegłoroczny rekord ponad dwukrotnie przerósł wynik, który odnotowano w roku 2013. Analitycy szacują, że teraz szał zakupów będzie jeszcze większy – choćby ze względu na wciąż rosnący udział sklepów internetowych w rynku.
Popularność inicjatywy nie wszystkim jednak odpowiada. Pomimo wysokich obrotów w poprzednim roku, nie przystąpienie do “wyścigu zakupowych zbrojeń” podczas tegorocznego czarnego piątku ogłosiła ASDA. Prezes i Dyrektor Generalny sieci, Andy Clarke stwierdził:
W decyzji o wycofaniu się z uczestnictwa w Black Friday nie chodzi o samo wydarzenie. W ciągu ostatnich dwóch lat działaliśmy wg zorganizowanego, dobrze wykonanego planu, ale w tym roku klienci dali nam jasno do zrozumienia, że nie chcą być “zakładnikami” jednego dnia wyprzedaży. W efekcie nasza sieć będzie celować w proporcjonalne rozdzielenie promocji w całym okresie przedświątecznym.
Zmęczenie ideą Black Friday wykazuje też część konsumentów. Gdy na Facebooku pojawiła się skupiona wokół szkockiej stolicy inicjatywa Buy Nothing Friday (Piątek kupowania niczego), w krótkim czasie przyłączyło się do niej prawie 9 tys. osób.
Komentarze 13
Szału nie ma, d*py nie urywa, ale i tak najbezpieczniej nie brać w ten dzień żony na zakupy ;)
That's right.
A komu to potrzebne?, ;-)
#3
Nie masz żony - nie zrozumiesz.
,,Nie masz żony - nie zrozumiesz " - jak mawiał rabin do księdza..