O Wielkiej Polskiej Mapie Szkocji słyszałem i czytałem sporo. Od dłuższego czasu przymierzałem się, by zobaczyć ją z bliska, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Dzieło Jana Tomasika i pracujących dla niego Polaków mimowolnie rysowało się w mej wyobraźni jako atrakcja turystyczna i jadąc doń nastawiałem się na opisanie go pod takim kątem. W praktyce doświadczenie Eddleston z turystyką nie miało jednak nic wspólnego.
Polskie poruszenie
Tuż po referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za opuszczeniem Unii Europejskiej, w środowisku polonijnym rozgorzała dyskusja na temat tego, w jaki sposób powinniśmy odnaleźć się w nowej sytuacji. Temat zapoczątkował Wiktor Moszczyński apelując do Polaków, by wysyłali listy do swoich posłów i radnych z prośbą o wsparcie prawa do dalszego życia w UK po Brexicie:
Trzeba znaleźć sojuszników w brytyjskich władzach, aby ratować, co można dla Polaków w UK - a szczególnie dla tych, co przyjechali tu w ciągu ostatnich 5 lat i jeszcze nie mieli możności załatwić sobie ‘permanent residence’ lub brytyjskiego obywatelstwa.
O wstrzymanie działań opartych na emocjach i zachowanie spokoju apelował w odpowiedzi Tomasz J Kaźmierski:
Rządy brytyjskie mają długą tradycję przychylności wobec nas. Pamiętamy pomoc, którą otrzymaliśmy po stanie wojennym. Powinniśmy też dobrze pamiętać, że Brytyjczycy pierwsi w Europie otworzyli swój rynek pracy dla Polaków w 2005 r.
Dyskusja nabrała intensywności, gdy obok kwestii Brexitu pojawił się problem ksenofobicznych ataków na Polaków. W rozmowie, którą przeprowadziłem ze świetnie znającym mentalność Brytyjczyków Michaelem Dembińskim, padła sugestia, by Polacy unikali konfrontacyjnego stylu bycia, przejawiającego się rozrzucaniem puszek po piwie, głośnym zachowaniem i noszeniem ciuchów w narodowych barwach.
Zgoła odmienne zdanie na ten temat przedstawił przed dwoma dniami Jan Żyliński. Polski kandydat w majowych wyborach na burmistrza Londynu stwierdził w radiu PRL, że obok zgłaszania spraw na policję “konieczna jest zemsta i walka”, a umiejętności dbania o swoją godność trzeba się uczyć od innych nacji i kultur.
Milcząca Polska Mapa Szkocji
Niezorientowanym dojazd do Wielkiej Polskiej Mapy Szkocji może przysporzyć pewnych trudności. Co prawda charakterystyczny znak wskazujący na bliskość atrakcyjnego obiektu nie pozwala zgubić odpowiedniego zjazdu z drogi na trasie Edynburg - Peebles, ale by znaleźć się w bezpośredniej bliskości mapy, trzeba mieć świadomość, że znajduje się ona w sąsiedztwie Barony Castle - i to w jego stronę kierować po zjeździe w boczną uliczkę.
Okazały budynek, który w czasie II wojny światowej pełnił rolę kwatery 10 Armoured Cavalry Brigade generała Stanisława Maczka, dziś służy za hotel. Aby dostać się do umieszczonej na jego tyłach mapy, trzeba przejść przez ukryty w zaroślach mostek. Sam obiekt stanowi swoisty ewenement. Pomimo, iż jest to największy na świecie (sic!) trójwymiarowy model mapy, a w każdym jego elemencie widać ogromny pietyzm wykonania, budowla stoi w polu, słabo zabezpieczona, osamotniona i - zdawałoby się - zapomniana przez wszystkich.
Czyż nie trochę, jak ci polscy żołnierze, którzy w czasie II wojny światowej poświęcali swe życie walcząc w armii brytyjskiej, a tuż po zakończeniu wojny zostali odsunięci od uczestnictwa w zwycięskiej defiladzie? Czy nie choć troszeczkę, jak milion żyjących w UK Polaków, którzy od 12 lat przyczyniali się do budowania gospodarczej siły tego kraju po to, by dziś zmagać się z niezliczonymi incydentami opartymi na wrogości warunkowanej ich pochodzeniem?
Jeśli Polak ci nie zaszkodził, to już pomógł
Żadnemu z reprezentantów środowiska polonijnego nie można odmówić słusznych intencji i - przynajmniej po części - racji. Owszem, powinniśmy być wdzięczni za to, że Brytyjczycy otworzyli przed nami granice już w 2004 r., choć wcale nie musieli tego robić. Owszem, powinniśmy zachowywać się grzecznie i nie rozrzucać puszek po piwie, budując cywilizowany wizerunek Polaka na Wyspach.
Ale prawdą jest też, że powinniśmy bardzo głośno i wyraźnie zwracać uwagę brytyjskiej opinii publicznej, gdy dzieje się niesprawiedliwość. Krzyczeć, gdy oczerniają nas w brukowcach oraz wówczas, gdy ludzie aspirujący do przejęcia władzy w “wyzwolonej od unijnego jarzma” Brytanii chcą używać nas jako karty przetargowej w grze o własne interesy.
Pomimo, że jest tu nas prawie milion, medalu dla najlepiej zorganizowanej społeczności z pewnością nikt by nam nie przypiął. Powiedzenie “jeśli Polak ci nie zaszkodził, to już pomógł” stanowi smutną mądrość życiową dla wielu oszukanych i wykorzystanych rodaków. Nie trzeba szukać daleko - samo forum Emito.net roi się od przykładów ludzi, którzy padli ofiarą nieuczciwości ze strony tych, którzy - teoretycznie - powinni ich rozumieć najlepiej.
Być może to właśnie dlatego jesteśmy traktowani jak klasowy wesołek, z którego żartów wszyscy się śmieją, ale gdy powie coś mądrego, każdy popada w konsternację? Polacy są świetnymi “chłopcami do bicia”, bo zamiast pokazać siłę tkwiącą w jedności, zatracają się w walce o jeszcze jeden funt. Zamiast kierować się honorem, w niektórych sytuacjach gotowi są ten honor oddać za darmo - byle tylko udało się komuś zaszkodzić.
Postawy obywatelskie
Przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi głośno zrobiło się o akcji organizowanej wspólnie przez Fife Migrants Forum, Polish Cultural Festival Association w Edynburgu i koalicję organizacji wspierających migrantów w Wielkiej Brytanii. Bloody Foreigners w osobliwy, ale chwytliwy sposób przedstawili pozytywny obraz imigracji w brytyjskich mediach. Świetna akcja, która pozwoliła na uchwycenie innego kontekstu naszej obecności poprzez udział w - jakże cenionym przez Brytyjczyków - działaniu charytatywnym.
W tym roku wybory parlamentarne odbyły się w Szkocji. W kampanię propagującą aktywne uczestnictwo w życiu politycznym włączyli się Polacy. Koordynatorzy Jesteś u siebie. Zagłosuj starali się intensywnie promować akcję, argumentując: “Stanowimy największą społeczność imigrancką w Szkocji, wnosimy £7 mld funtów rocznie do brytyjskiej gospodarki, jesteśmy aktywni kulturowo, inwestujemy w edukację naszych dzieci, wysyłając je do polskich szkół. Czas, by nas doceniono. Zadbajmy o swoje interesy, pokażmy że znamy swoje prawa: 5 maja 2016 roku zagłosujmy w wyborach!”
W samych wyborach owszem, wygrała proimigracyjna partia SNP - głównie za sprawą zdecydowanego poparcia szkockiej społeczności. To dzięki temu Szkocja dziś znowu żyje nadzieją na niepodległość i pozostanie w Unii Europejskiej, a przybyli z Polski mogą ze współczuciem patrzeć na rodaków zmagających się z ksenofobią po angielskiej stronie granicy.
A teraz - z ręką na sercu - ilu z nas 5 maja br. poszło zagłosować?
Przyszłość (także) w naszych rękach
Bierność z pewnością nie jest postawą, która pomaga w czymkolwiek. Przykłady społeczności azjatyckich, czy muzułmańskich jasno wskazują na to, że siła jednostki zależna jest od siły społeczności, z której się ona wywodzi. Po atakach terrorystycznych dokonanych przez islamistów w Brukseli, David Cameron gorąco apelował do Brytyjczyków, by w trudnych chwilach nie odpychali braci muzułmanów, lecz solidaryzowali się z nimi. Zaledwie miesiąc po atakach Sadiq Khan pewnie wygrał wybory na burmistrza Londynu - jako pierwszy muzułmanin w historii. Czy coś takiego byłoby możliwe bez zorganizowanego wsparcia całej społeczności?
Dlatego jeśli chcemy dziś poruszać temat naszej przyszłości w UK i mieć na nią faktyczny wpływ, zacznijmy od swojego podwórka. Obejrzyjmy się dokoła, jak trzeba - uderzmy w pierś - i czerpiąc od Brytyjczyków, którym wysoko rozwiniętych umiejętności społecznych ciężko odmówić, zróbmy tu porządek!
Autor tekstu chciałby podkreślić ogromny wkład organizacji charytatywnej Mapa Scotland w przywracanie obiektowi dawnej świetności. Wykonujecie wspaniałą pracę, kultywując pamięć o długich, dobrych relacjach szkocko-polskich. Mapa prezentuje się z roku na rok coraz lepiej. Wasze działania, choć naznaczone trudnościami, mają wielką wartość. Tak trzymać!
Jeśli ktoś z czytelników chciałby wesprzeć projekt, możliwe jest to poprzez złożenie wkładu do puszki w Barony Castle lub wpłatę na konto paypal.
Komentarze 8
Dobry tekst.
O ile pamietam wspomniany w tytule general po wojnie musial pracowac jako barman, bo nasi przyjaciele nie nie widzieli go w jakiejkolwiek ze swoich struktur. O ile pamietam, to wsparcie finansowe dostal dopiero od Holendrow.
Ktos tam zasugerowal, zeby unikac noszenia ciuchow w polskich barwach- No to moze jeszcze- tak jak muzulmanki (pomimo ze jestem facetem), mam zaslaniac moja polska gembe?
Choc przyznam, ze tez nie lubie kolesi w koszulkach z napisem Polska do ch..a!
''A teraz - z ręką na sercu - ilu z nas 5 maja br. poszło zagłosować?''
Nie wiem ilu, ale skoro pytasz to ja glosowalem za SNP:)
''Nie trzeba szukać daleko - samo forum Emito.net roi się od przykładów ludzi, którzy padli ofiarą nieuczciwości ze strony tych, którzy - teoretycznie - powinni ich rozumieć najlepiej''.
Na emito szpiegujo komputery Panie!
''To dzięki temu Szkocja dziś znowu żyje nadzieją na niepodległość i pozostanie w Unii Europejskiej, a przybyli z Polski mogą ze współczuciem patrzeć na rodaków zmagających się z ksenofobią po angielskiej stronie granicy.''
Pamietam, przed szkockim referendum, jak jakis ludzik- wlasciciel polskiego sklepu w Edim(nie pamietam nazwy- dusigrosik czy frazyliszek)wypowiedzial sie do edynburskiej prasy (podajac sie za reprezentanta wiekszosci polakow w edim), ze on to bardzo nie chce niepodleglej szkocji i bedzie glosowal za NO, bo funt itd...
Jesli takie wypowiedzi Polakow beda padaly w czasie nastepnego referendum (ostatniej szansy), to obawiam sie ze bedziemy zazdroscic takich tam drobnych podpalen naszym rodakom z poludnia UK.
nie wiem o czym to cale pierd..nie, bedzie trzeba wracac to ja akurat wroce bez problemu i nie do NZ czu ch.j wie gdzie ale do Polski...
#3
Nie bylem w Polsce od ponad 8 lat i nie wiem jak tam teraz jest, jakcy sa ludzie, jak zmienia sie jezyk itp.
Dzieki temu jednak- teraz rozumiem, co dokladnie znaczy teza, ze jezyk ewoluuje. Po Twoim poscie wnioskuje, ze po latach mialbym maly problem w porozumiewaniu sie z rodakami.
Panie Krzysztofie, genralnie z polskiego jestem kiepski, z copywritingu tez slabo, ale ...
To (sic!) oznacza exact copy z jakiegos cytatu - po lacinie, a wiec jesli to cytat to powinien byc w zajaczkach (" ale tutaj raczej nie wyglada to na cytat.
#5
"zwrot ten umieszcza się przy informacji, która może być odebrana jako nieprawdziwa, jako błąd itp. w celu podkreślenia, że to rzeczywiście się zdarzyło, miało miejsce"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sic!