Do góry

Polskość nowo definiowana

Ciekawy tekst dotyczący pokolenia trzydziestolatków z Polski, którzy spędzili większość swego życia w Niemczech, pojawił się niedawno w tygodniku “Polityka”.

Zmiany w mentalności rodaków żyjących za granicą przedstawia fragment artykułu. Anna Tyszecka pisze:

“Tych z Polski rozpoznawało się kiedyś po ciuchach i niepewnym kroku. Zniknęli niepostrzeżenie z niemieckich ulic, tak jak szeptacze – osobnicy dyskretni, porozumiewający się szeptem, by nikt nie słyszał, że mówią po polsku. – Polacy są nie do odróżnienia – mówi Magdalena Szaniawska-Schwabe znad filiżanki z sojową kawą. – Ci, którzy zaczęli osiedlać się w Berlinie po przystąpieniu Polski do Unii, to już zupełnie inne pokolenie. Bez kompleksów, otwarte, wykształcone. Nie szepczą.”

O tym, jak wygląda życie młodych “niemieckich Polaków”, pisze Anna Tyszecka. Polecamy.

Źródło: Anna Tyszecka, Podwójności, polityka.pl

Komentarze 3

Profil nieaktywny
beato
#131.07.2014, 12:38

Nie szepczą? Czyli już się nie boją, że dostana wpierdol za mówienie po polsku? co za ulga :)

Z_Gwinta
198
Z_Gwinta 198
#231.07.2014, 14:47

Dlaczego Polacy za granicą tak drą ryja? Czy nie potrafimy rozmawiać ze sobą normalnym tonem tylko musimy wrzeszczeć, stojąc pół metra od siebie? Zwłaszcza ludzie świeżo po przyjeździe zachowują się jak woźnice na targu końskim w Pierdolnicy Wielkiej... ręce opadają. Spieprzam w podskokach, gdy słyszę podniesione głosy i polską mowę. Nie dość, że tleniona Mariolka i wąsaty Marian odstraszają samym wyglądem, to na dodatek drą pyski jakby byli obdzierani ze skóry... Ciszej tam, du chulery!

Arthur_L
1 298 3
Arthur_L 1 298 3
#306.08.2014, 00:09

Ja mówię po polsku do swoich dziewczyn. Chyba, że akurat rozmawiamy po angielsku ze znajomymi Szkotami to wtedy konsekwentnie angielski. Pakole nawijają do siebie bez żenady po swojemu "abubabablabla" i nikt nie czepia się ich. Wszystko chyba zależy od tego co się mówi i jak się mówi.