Do góry

Polacy stają się wielojęzyczni

Dla większości ludzi na świecie posługiwanie się na co dzień więcej niż jednym językiem jest naturalne. Ocenia się, że wielojęzyczni stanowią dwie trzecie światowej populacji. Coraz częściej dotyczy to także Polaków mieszkających za granicą. Dla ich dzieci nauczenie się polskiego często stanowi wyzwanie większe niż przyswojenie języka otoczenia.

Fot. © lassedesignen - Fotolia.com

“Polska z powodu wojennej zawieruchy stała się krajem monolingwalnym i monokulturowym. Teraz zaczyna się to zmieniać: Polacy mieszkający za granicą, na stałe lub przez część życia, dołączają do zbiorowości ludzi wielojęzycznych” - mówi Polskiej Agencji Prasowej dr Sonia Szramek Karcz z Uniwersytetu Śląskiego, badająca rodziny wielojęzyczne oraz prowadzącą warsztaty pod hasłem “Obalamy mity o wielojęzyczności”.

Co tak naprawdę oznacza wielojęzyczność? - “To zależy od szerokości geograficznej. Można to pokazać na przykładzie Europy, gdzie im bardziej na zachód, tym bardziej liberalnie podchodzi się do dwu- i wielojęzyczności. Na przykład Hiszpan, który potrafi się porozumieć po angielsku na poziomie podstawowym, uważa się za osobę dwujęzyczną, natomiast moi studenci w Polsce, którzy mówią biegle po angielsku, często twierdzą, że choć znają język angielski bardzo dobrze, nie są dwujęzyczni” - podkreśliła ekspertka.

Na potrzeby badań przyjmuje się, że osobą dwujęzyczną jest ta, która w życiu codziennym posługuje się swobodnie dwoma językami, osoba wielojęzyczna mówi na co dzień więcej niż dwoma językami.

“Rodzice mieszkający za granicą, którzy chcą, by ich dziecko nauczyło się biegle mówić po polsku, mogą wybrać jedną z wielu strategii pozwalających wychować dziecko dwujęzyczne” - radziła ekspertka. Jedną z nich jest strategia miejsca.

“Mówiąc z dzieckiem w domu przez pierwszych kilka lat jego życia po polsku, rodzice zbudują silny fundament, który pomoże w utrzymaniu znajomości języka polskiego, gdy już dziecko zostanie zanurzone w języku kraju, w którym dorasta. Ten fundament będzie na tyle silny, że znajomość polskiego zostanie utrzymana nawet po pójściu dziecka do przedszkola, w którym mówi się w innym języku” - powiedziała ekspertka.

W ten sposób dziecko przyswaja sobie w pierwszych latach życia język, którego w przyszłości prawdopodobnie nie będzie słyszeć na co dzień w swoim otoczeniu. Według dr Szramek Karcz gdy dziecko trafi do środowiska lokalnego, przedszkola czy szkoły, będzie w stanie bardzo szybko nauczyć się nowego języka.

Doktor zauważyła, że strategia domu może też działać w drugą stronę. - “Badamy rodziny Polaków, które, mieszkając w Polsce, mówią ze swoimi dziećmi w języku obcym. Są wśród nich takie, w których oboje rodziców mówi do dziecka w języku angielskim, choć nie są jego rodzimymi użytkownikami. Ich dziecko poznaje dopiero język polski, idąc w wieku trzech lat do przedszkola. Przyswaja tam język polski i po kilku miesiącach staje się osobą dwujęzyczną ze stopniowo dominującym językiem polskim, językiem otoczenia” - podkreśliła Szramek Karcz.

Według niej to, w jaki sposób język polski jest postrzegany przez otoczenie dziecka, kolegów, szkołę, dorosłych, wpływa na rozwój kompetencji w tym języku. - Zdarzają się przecież, choć na szczęście coraz rzadziej, miejsca, w których mówienie w obcym języku jest źle widziane. To może być nawet kwestia dzielnicy, w której polska rodzina mieszka - tłumaczyła specjalistka. Radzi, by pamiętać o tym, że najważniejsze dla dziecka jest zrozumienie, akceptacja i poczucie bezpieczeństwa.

“Jeśli mówienie do dziecka po polsku w miejscu publicznym naraża je na śmieszność, możemy robić to dyskretniej, w domu tłumaczyć, czym jest język ojczysty, co dla nas znaczy, pozwolić dziecku na oswojenie się z tym” - mówi doktor.

Zwraca również uwagę na różnice w temperamentach dzieci: są dzieci, które lubią się wyróżniać, są i takie, które nie chcą zwracać na siebie uwagi. Ekspert podkreśla, że język ma być wartością dodaną, korzyścią, powodem do dumy. W ramach strategii miejsca, w domu mówimy cały czas po polsku, a na placu zabaw czy w przedszkolu, szczególnie jeśli dziecko się tego domaga, rozmawiamy z nim w lokalnym języku pozwalając rówieśnikom na uczestniczenie w naszej rozmowie.

“Należy pamiętać, że nauka języka polskiego na obczyźnie, tak jak każda nauka, przynosi najlepsze efekty, gdy kojarzy się dziecku z przyjemnością, zabawą, gdy jest doceniana. Postawa rodziców jest tu kluczowa. Wspólne oglądanie bajek, czytanie książeczek, słuchanie opowiadań sprawią, że język polski kojarzy się pozytywnie” - podkreśliła ekspert. Według niej do języka polskiego należy przede wszystkim dziecko zachęcać, chwalić za czynione postępy, zapewnić kontakt z tym językiem.

Doktor odradza materialne nagradzanie dziecka za czynione postępy w nauce języka. - Możemy pójść na lody i rozmawiać po polsku, delektując się ich smakiem, ale nie fundujmy lodów za to, że dziecko pouczyło się języka polskiego - podkreśla. Zwraca uwagę, że możemy oczywiście zachęcić dziecko do samodzielnego kupna lodów podczas pobytu w Polsce, bo wtedy pokazujemy skuteczność i sens używania języka.

“Gdy uczymy dziecko czytać, pokazujmy mu postępy, jakie robi, chwalmy, że teksty są coraz dłuższe, że ładnie wymawia i nabiera płynności. Możemy nawet nagrać jego pierwsze próby czytania na dyktafon, by po tygodniu czy miesiącu nagrać dziecko powtórnie i w ten sposób samo przekona się o swoich postępach” - mówiła. Zadaniem rodziców i nauczycieli jest uczynić z poznawania języka ciekawą przygodę, stworzyć okazje do używania go, wzmocnić u dziecka poczucie własnej wartości.

Specjalistka wskazuje również na strategię osoby, która polega na tym, że każdy członek rodziny mówi do dziecka zawsze w danym języku. W małżeństwach mieszanych językowo rodzice mówią do dziecka w swoich ojczystych językach. - W tej strategii, jak i w całym wychowaniu dzieci, polecam rodzicom kierowanie się własną intuicją. Jeśli maluch przybiega i opowiada, że zranił się w kolano, to mama nie będzie go karcić, że pod wpływem emocji wybrał zły język, tylko otrze łzy, wysłucha i jeszcze raz, w języku, w którym z dzieckiem rozmawia, opowie, co się stało - zapewniła doktor.

Jako wada dwu- i wielojęzyczności przywoływane jest często “mieszanie języków”. Zdarza się, że osoby dorosłe, które przyswoiły w dzieciństwie więcej niż jeden język, mogą w sytuacji stresującej je mylić, wtrącać słowa w języku innym niż prowadzona jest rozmowa.

“Gdy słyszę o mieszaniu języków u osób dwujęzycznych, odpowiadam, że bardzo chciałabym pomylić polski z japońskim, gdy się zdenerwuję. Niestety, nie zdarza mi się, bo nie znam japońskiego” - mówiła specjalistka. Osobom, które znają tylko jeden język podczas stresującej wypowiedzi zdarza się jąkać, czasem głos więźnie im w gardle, wymykają się wulgaryzmy.

“To jest normalna rzecz w sytuacjach, gdy emocje biorą górę. Osobom wielojęzycznym po prostu wymykają się słowa w językach obcych dla słuchaczy. Mieszanie języków normalnie nie występuje, zdarza się na skutek afazji - uszkodzenia mózgu wskutek wypadku, choroby, udaru” - tłumaczyła.

Dwujęzyczne dzieci mieszają języki w sytuacjach, w których wiedzą, że ich rozmówcy są wielojęzyczni i są w stanie je zrozumieć. - Gdy spotykają się z osobą, która mówi tylko w jednym języku, mówią w tym języku. Dla ułatwienia sobie komunikacji starają się jednak przemycić te słowa, które w obu językach są podobne lub na przykład spolszczają słowa z innego języka, które akurat przyszły im namyśl. Myśląc o biedronce, mówią “koksinela” (po francusku to la coccinelle) i czekają na reakcję rozmówcy. Na zasadzie prób i błędów chcą się porozumieć - mówiła ekspert.

Doktor zachęca do kontaktu dziecka z wieloma językami. - “Słuchanie różnych języków uwrażliwia jego ucho na elementy, które dla dorosłych często nie są już słyszalne. Słuchanie bajek czy piosenek po węgiersku sprawi, że gdy w dorosłym życiu pracodawca zapyta, kto w miesiąc opanuje podstawy węgierskiego przed wyjazdem do tego kraju, osłuchany z tym językiem w dzieciństwie dorosły, nauczy się go szybciej i lepiej niż ktoś, kto w wieku trzydziestu lat zetknie się z językiem węgierskim po raz pierwszy” - mówiła dr Szramek Karcz.

Z dwujęzycznością wiąże się wiele korzyści: pomaga ona na rynku pracy, ułatwia podróżowanie, daje poczucie większej swobody w kontaktach z ludźmi. Płyną z niej też korzyści dla zdrowia. Badania pokazują, że u osób dwujęzycznych, które na co dzień posługują się dwoma językami, objawy demencji starczej opóźnione są o cztery do pięciu lat.

“Każda aktywność mózgu, nawet codzienne rozwiązywanie krzyżówek czy uczenie się tekstów na pamięć, pozwala zachować sprawność umysłu na dłuższy czas, posługiwanie się na co dzień dwoma językami jest swoistym treningiem dla naszych szarych komórek” - uznała.

Dorosłych Polaków często zaskakuje łatwość, z jaką dzieci przyswajają nawet kilka języków naraz. - “Dzieci nie mają tych wszystkim hamulców, które my, dorośli, mamy. Nie przejmują się, że ktoś na nie krzywo popatrzy z powodu błędu w wymowie czy gramatyce, dla nich najważniejsza jest skuteczna komunikacja. Zdarzają się dorośli, którzy są otwarci i nie boją się zrobić z siebie przysłowiowego pajaca, tłumacząc drogę na stację benzynową. Tacy temperamentni dorośli szybciej uczą się porozumiewać w języku obcym” - wyjaśniła dr Szramek Karcz. Dzieci każdy dzień spędzają na nauce języka.

“Dziecięcy świat zaprząta nazywanie świata. My, dorośli, nie zadajemy sobie ciągle wysiłku nazywania wszystkiego w obcym języku, dzień wypełnia nam mnóstwo obowiązków, wśród których staramy się odnaleźć czas na naukę języka, dla dzieci nauka jest wszystkim, co robią” - konkludowała.

Komentarze 7

TuneUp
78 452
TuneUp 78 452
#114.12.2014, 13:27

- Jeśli mówienie do dziecka po polsku w miejscu publicznym naraża je na śmieszność, możemy robić to dyskretniej, w domu tłumaczyć, czym jest język ojczysty, co dla nas znaczy, pozwolić dziecku na oswojenie się z tym - mówi doktor.
ze co prosze?

ned.
204
ned. 204
#214.12.2014, 21:16

EEe pominales najlepsze- juz w pierwszym zdaniu :
"Dla większości ludzi na świecie posługiwanie się na co dzień więcej niż jednym językiem jest naturalne"

Bzdura i herezja. wiekszosc to zawsze tepy tlum, wiekszosc kiepsko posluguje sie swoim jezykiem ojczystym i zasob slow maja rzedu 400-2000 najczesciej uzywanych a co dopiero tu mowic o jezyku obcym. Swietnym przykladem tej naturalnosci sa brytole. Narod poliglotow.

katya
315
katya 315
#315.12.2014, 17:10

Ciekawe stwierdzenie,ze Polska ze wzgledu na "wojenna zawieruche stala sie krajem monolingwistycznym i monokulturowym".Moj pradziadek czy nawet dziadkowie nie wpisuja sie zatem w ciasnohoryzontalny schemat autora tekstu,bo ten pierwszy mowil biegle po rosyjsku i niemiecku,a dziadkowie conajmniej biegle po niemiecku.Nie wspomne juz o ludziach,ktorzy zostali zeslani w glab Rosji czy Polakach,ktorzy wychowali sie w multikulturowym Lwowie,gdzie na kazdym podworku mieszal sie jezyk polski,ukrainski,armenski,hebrajski,rosyjski,niemiecki...

Scribe777
2 087
Scribe777 2 087
#416.12.2014, 15:47

katya
#3 | Wczoraj - 17:10

taki byl plan

CUI BONO?

K_G_B
206
K_G_B 206
#511.01.2015, 19:46

Vamos a la playa oh oh.
Vamos a la playa,
la bomba estalló,
las radiaciones tuestan
y matizan de azul.
Vamos a la playa, oh oh oh oh oh…
Vamos a la playa,
todos con sombrero.
El viento radiactivo
despeina los cabellos.
Vamos a la playa, oh oh oh oh oh…
Vamos a la playa,
al fin el mar es limpio.
No más peces hediondos,
sino agua fluorescente.
Vamos a la playa, oh...

Tomaszek8888
493
#614.01.2015, 16:38

łacina naszym drugim językiem, ot co!

arthurgordon
344
#719.01.2015, 07:42

Polki-docenijcie wreszcie swoich wielojęzycznych Polakow-chlopaków!