Montowanie dwóch kranów w umywalkach to prawdopodobnie najgłupsza z tradycji, sprytnego skądinąd, narodu brytyjskiego. Za sprawą tego oryginalnego wynalazku mycie rąk wiąże się z ryzykiem poparzenia lub odmrożenia. Dlaczego więc Anglicy nie przyswoili sobie osiągnięć kontynentalnej hydrauliki i baterii, które mieszają wodę?
Bo są dziwni. Tak w każdym razie głosi jedna z kilku popularnych odpowiedzi.
– Brytyjczycy lubią myć ręce w zimnej wodzie. To buduje charakter – tłumaczył Simon Kirby z Thomas Crapper & Co, firmy zajmującej się produkcją wyposażenia łazienek.
Jest to jednak stwierdzenie tyle proste, co niezadowalająca, bo jednak lubić, a musieć, to dwie zupełnie różne sprawy, a rzecz jest bardziej skomplikowana. Chodzi nie tyle o to, co kto lubi, ale o tradycję i przyzwyczajenie. Dwa krany są elementem brytyjskiej spuścizny kulturowej, a z tej na Wyspach rezygnuje się wyjątkowo niechętnie. To pozostałość po czasach, gdy hydraulika wyglądała nieco inaczej.
Bieżąca woda zaczęła gościć w brytyjskich domach w XIX wieku. Jednak, oczywiście, była to wtedy jedynie woda zimna. Na centralne ogrzewanie i bojlery trzeba było poczekać jeszcze kilka lat. Do wanien i umywalek podłączono więc tylko jeden kran. Wodę podgrzewano na piecach i dolewano do zimnej. Później dołączył kran drugi, który długo nie był podłączany bezpośrednio do wodociągów, a do zbiornika na wodę, który znajdował się na strychu wielu domów i było tak jeszcze długo po II wojnie światowej. Takie rozwiązanie niosło ze sobą dwa skutki.
Po pierwsze ciśnienie wody z jednego i drugiego systemu było bardzo różne, więc trudno było stworzyć baterię „mieszającą”, która by sobie z tym w miarę sensownie radziła.
Po drugie bardzo często nie dbano o stan tych zbiorników. Te rdzewiały, do wody dostawał się ołów, nierzadko pływały w nich martwe szczury. Mówiąc krótko: woda nie nadawała się do picia i nie była traktowana jako pitna. Do grzania i gotowania długo używano tylko „zimnej”.
A ponieważ był to czas, gdy baterie bardzo rzadko miały zabezpieczenia przed cofaniem wody, a system wodociągów był dumą Londynu, to obawiano się, że zanieczyszczenie z domowych zbiorników może skazić zasób wody pitnej całego miasta. Dlatego powstał szereg regulacji, który nakazywał utrzymywanie oddzielnych rur i kranów w domach.
Rzecz obowiązywała przez dziesięciolecia. Jednak dziś już nie obowiązuje, a Brytyjczycy nadal nie chcą odejść od tradycyjnych dwóch kranów i montują je nawet w nowych domach. Dlaczego?
No cóż. Tutaj chyba odpowiedź pierwsza jest prawdziwa. Bo są dziwni.
Na szczęście obcokrajowcy potrafią sobie z tym problemem poradzić:
Komentarze 19
jesli ktos ma gazowy piecyk to zanim ta wrzaca woda doleci zdazy sie umyc w letniej
No czasem trzeba poczekać :-)
Racja, pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł.
Bo oni myja rece w umywalce,a nie pod biezaca woda.Ale racja,ja tez musze wywalic zbiornik ze strychu i przerobic na wode bezposrednio z wodociagu.
Nie prosciej zalozyc baterie mikser.